DIAMENTOWY JUBILEUSZ – 60 LAT NA ŚCIEŻKACH KAPŁAŃSTWA. Ks. January Liberski (2)

W 1988 roku opuścił gościnną Zambię i udał się do Zimbabwe. Początek misji w tym kraju, podobnie jak w Zambii, obfitował w wiele radosnych chwil. Już na samym początku został niezwykle gościnnie przyjęty przez arcybiskupa Harare – Patricka Chakaipa, podobnie jak podczas pierwszej misyjnej posługi, także tam pragnąc być blisko swoich wiernych, pilnie pobierał nauki – tym razem języka shona. Podobnie, jak podczas pierwszej swojej zagranicznej misyjnej posługi i tam nie tylko sprawował obowiązki kapłana, ale także pracował jako kapelan szpitalny.

40 lat ofiarnej pracy duszpasterskiej w Afryce pozostawiło trwały ślad na zdrowiu księdza, z tego też powodu zdecydowano o przeniesieniu dzielnego misjonarza na zasłużony odpoczynek. W 2008 roku stanął na śląskiej ziemi i już niebawem został powitany w Domu Księży Emerytów w Katowicach. Minęły zaledwie 2 lata, a ksiądz spakował walizki i na krótko, bo zaledwie na trzy miesiące, wyjechał do Kazachstanu.

Misjonarz-Ślązak urodził się na ziemi, której Bóg dał w darze czarne złoto, na początku swojej duszpasterskiej drogi zawitał do Kraju Miedzi, jak nazywana jest Zambia, by już za chwilę znaleźć się w Zimbabwe, jednym z najbiedniejszych krajów świata, w którym mieszka 800 Polaków, a religią główną jest chrześcijaństwo – ok. 76%. Księdzu Liberskiemu dane było nauczać w kraju, w którym można podziwiać sztukę Buszmenów, a jak czytamy na stronach www.africangamesafari.co/zimbabwe.html . „Wielkie Zimbabwe to ruiny tajemniczej cywilizacji, która z niewiadomych powodów upadła”. W tym kraju ogromu kontrastów także gospodarczych polski misjonarz ze Śląska znalazł wielu wspaniałych ludzi – tym samym fakty te zadają kłam opiniom, że to tylko pozycja i pieniądze mogą dać człowiekowi szczęście. Zimbabwe – kraj, gdzie można rozliczać się ośmioma walutami – jest poza powszechną biedą także krainą ludzi radości i uśmiechu, bo mieszkańcy tego państwa, nieco tylko większego od Polski, potrafią jeszcze cieszyć się sercem, duszą i wiarą.

Kazachstan – ostatnia misyjna droga księdza Liberskiego poza granicami ojczyzny. Jakże odmienny kulturowo od tych krajów, które przyszło mu odwiedzić i pracować wcześniej. Kraj rozległych nizin, stepów, gdzie latem temperatura dochodzi do +45 stopni Celsjusza a zimą spada o tę samą wartość. Jakże trudno nauczać prawdy o Bogu, w kraju, gdzie religią dominującą jest islam (70,4%) chrześcijaństwo to 24,8% a katolicyzm to zaledwie 2,4 procenta. Trzeba także pamiętać o tym, że w kraju tym mieszka wielu Polaków, tęskniących nie tylko za Ojczyzną swoich przodków, ale także za ich wiarą, a ksiądz Liberski podczas swojego krótkiego pobytu w Kazachstanie starał się zaspokoić z powodzeniem i sukcesem obydwa te pragnienia – jednak w duszy księdza pozostało  coś, o czym trzeba na koniec wspomnieć:  I jeszcze dzisiaj ciągle je słyszę. Afrykańskie tam – tamy dalej, nawet w Polsce, mi towarzyszą. (Wybrany fragment cytatu: CIĄGLE SŁYSZĘ AFRYKAŃSKIE TAM – TAMY. Wspomnienia śląskiego misjonarza (aut. ks. January Liberski str. 13).

Jest coś szczególnego w narodach Afryki, ich radość, szczególny sposób okazywania serdeczności, podobnie jak afrykańskie bębny, pozostawiają w nas – zimnych Europejczykach – trwały ślad, pozytywny ślad w naszych sercach. Afrykańczycy z pewnością nie zdając sobie sprawy, swoim postępowaniem – sposobem bycia, nauczają nas, jak powinno się w sposób właściwy upatrywać najzwyklejsze, a jakże piękne uczucie, którym jest miłość. Każdy, kto choć raz miał okazję zbliżyć się do tamtejszej społeczności, z pewnością powie, że mieszkańcy Czarnego Lądu potrafią, jak żadna inna nacja, cieszyć się życiem – cieszyć się Chrystusem, w ten prawdziwy, szczery, nieprzekłamany sposób.

Księdzu Januaremu Liberskiemu zaś, w dzień jego wielkiego duszpasterskiego święta, życzyć wypada na dalszą drogę życia wiele zdrowia i BOŻEGO BŁOGOSŁAWIEŃSTWA – Knurów był początkiem Twojej drogi księże proboszczu, miasto i jego mieszkańcy pamiętają chylą czoła przed Tobą i  jak kiedyś 60 lat temu – w knurowskim kościele  pozdrawiają: Szczęść Boże.

Ks. fideidonista* – nazwa wywodzi się z encykliki Piusa XII z 1957 roku (Fidel donumDar wiary). Więcej na www.encyklo.pl/index.php?title=Misjonarze_fideidonisci

Źródła: Opracowano na podstawie publikacji: CIĄGLE SŁYSZĘ AFRYKAŃSKIE TAM – TAMY. Wspomnienia śląskiego misjonarza (aut. January Liberski,  2011) ISBN 978-83-7030-830-8. Księgarnia św. Jacka www.ksj.pl

poznajnieznane.pl/ciekawostki-2/ciekawostki-państwa-3/zimbabwe-ciekawostki   www.africangamesafari.com/zimbabwe.html

https://pl.wikipedia.org/wiki/kazachstan

Tadeusz Puchałka

Foto Autora

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*