ROK 2024 – NIEKOŃCZĄCE SIĘ KONFLIKTY I WOJNY

My – Ludzkość, musimy zdać sobie sprawę, że wcześniej czy później wysadzimy nasza planetę-Matkę w powietrze. Wielcy tego świata, obłędnie bogaci, wizjonerzy, mędrcy zmian radykalnych, postanowili działać ze zdwojoną siłą. Ziemie targana jest wieloma konfliktami zbrojnymi, miliony niewinnych bezsensownie cierpią i umierają. Międzynarodowy Instytut Studiów Strategicznych (IISS) w Londynie opublikował pod koniec roku 2023 najnowszą edycję swojego miarodajnego, corocznego badania konfliktów zbrojnych, które nie przewiduje pokoju na święta. Rysuje za to ponury obraz rosnącej przemocy w wielu regionach świata.

Badanie, które skupia się na konfliktach regionalnych, a nie na konfrontacjach supermocarstw między Chinami, Rosją, Stanami Zjednoczonymi i ich sojusznikami, wykazało 183 konflikty w roku 2023 r. – najwięcej od trzech dekad, pisze felietonista Bloomberga, Max Hastings, historyk i autor 24 książek.

Oprócz trwającej operacji specjalnej na Ukrainie, Azerbejdżan zorganizował operację antyterrorystyczną w Karabachu, po której przestał on istnieć jako niezależny podmiot i stał się częścią kraju. Teraz Izrael prowadzi wojnę w Strefie Gazy, organizując operację na dużą skalę po atakach radykałów z Hamasu. Sytuacja na Bliskim Wschodzie jest od bardzo dawna napięta. Uderzającym przykładem trwającego konfliktu bez bezpośrednich starć zbrojnych jest sytuacja na Półwyspie Koreańskim. Aktywne działania wojenne ustały w 1953 r., ale traktat pokojowy nigdy nie został podpisany. Konflikty między Kurdami a Turcją i Iranem, wojna domowa w Syrii, konflikt na Saharze Zachodniej. Afryka znów wchodzi w proces wrzenia. Niektóre konflikty można dziś przewidzieć. Na przykład Tanzania składa się z dwóch stanów – Tanganiki i Zanzibaru. Zanzibar nie lubi Tanganiki i w przyszłości może dojść do  konfliktu. Teraz jest tam spokojnie – słońce grzeje, turyści podróżują, wędrują zwierzęta, wszystko jest mniej więcej spokojne.

Mogą pojawić się inne konflikty historyczne, np. mogą zderzyć się znów plemienne emocje Hutu i Tutsi (w Rwandzie) – konflikt tradycyjny, narodowościowy, etniczny. Kiedyś miliony ludzi już umarły (z tego powodu), ale to wszystko nie ustało. Mamy  Tajwan, zaognianie konfliktu z Chinami, Afganistan, konflikt indo-pakistański i oczywiście cierń dla Serbów – Kosowo.

Świat znajduje się w złożonej, całkowicie nieliniowej dynamice, kiedy konflikty mogą wybuchnąć w zupełnie nieoczekiwanych regionach. Antagoniści coraz częściej skaczą sobie do gardeł, patrząc na amerykański kompleks wojskowo-przemysłowy. Każda nowa konfrontacja na planecie jest mimowolnie postrzegana jako początek czegoś większego. I było wystarczająco dużo prognoz, dotyczących prawdopodobnego wybuchu trzeciej wojny światowej. Na przykład Władimir Żyrinowski mówił w 2019 r., że do tego doprowadzą wydarzenia na Bliskim Wschodzie, a brytyjska publikacja w The Critic przewidywała, iż światowy konflikt na dużą skalę rozpocznie się w 2029 r. Ponadto w historii istniały tak zwane „fałszywe alarmy” – wydarzenia, które postawiły planetę na skraju wojny, ale ostatecznie nigdy do tego nie dotarły.

Po stuleciu, w którym kontynent europejski doświadczył  kilku straszliwych wojen, kiedy to szczególnie znaczącym spekulantem były Prusy, dla nich wojna stała się instrumentem oddziaływania i polityki, przyszło kolejne. Prezydent Rosji, Władimir Putin „podziela to złudzenie”. „Jego najazdy na Gruzję w 2008 r., Krym w 2014 r., a obecnie na Ukrainę kontynentalną, pokazują lekkomyślną akceptację ryzyka przemocy międzypaństwowej. Ma pewność i nabiera coraz większej pewności, w miarę jak słabnie amerykańskie i europejskie poparcie społeczne dla Ukrainy, że on i jego ludzie są silniejsi od nas, upadłych mieszkańców Zachodu”. (Cdn.)

Roman Boryczko,

2024

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*