IV Rzeczpospolita dziadów

IV Rzeczpospolita. Rzeczpospolita nie „Dziadów”, a dziadów. Zwykłych. Odległych od natchnionej literatury, niczym lubelski oddział SDP od obowiązkowej miłości do Kijowa. Zatęchłe miejsce urzędniczej kasty, która jak wrzód jest hodowana na słabnącym ciele kraju. Kolejni znachorzy, miast wyciąć to zakażone miejsce i wyczyścić ranę, stosują różne maści uzdrawiające, bo każda z tych kolejnych kast specjalnych chce żyć. Musi też żyć dobrze, bo to proces wymienny. Oni o tym wiedzą, więc nie robią sobie krzywdy przy tym coraz chudszym korytku w Stolicy. Jest rok 2017. Planów Prawo i Sprawiedliwość ma co niemiara, ale pieniędzy jakoś na to brak. Nikt jednak się tym nie przejmuje, bo PiS – mimo że to konserwatyści i podobno żyją na klęczkach – to zasad realizmu nie trzyma się wcale. Mason Morawiecki stosuje terapię spirali kredytowej, zaciągając coraz wyższe kredyty na spłatę starych. Rząd Beaty Szydło – szkolonej w USA w specjalnej kuźni przyszłych światowych liderów – pożyczy w tym roku 182 miliardy złotych. Na bieżące wydatki pójdzie ok. 64 miliardów, pozostałymi 119 miliardami zrolujemy stare długi i wspomożemy prezydenta Poroszenkę. Był czas, że Komisja Nadzoru Finansowego edukowała Polaków, by nie rolowali swych długów, czyli nie brali nowych, większych pożyczek w celu spłaty starych, bo to prosta droga do bankructwa.

Niestety, tak jak głęboko gdzieś rady te miała ekipa Tuska, tak i ekipa Szydło zachowuje się tożsamo, płynąc na bachanaliach bieżącej polityki z naszego grajdoła, obiecując socjale dla najmłodszych i tych najstarszych. „A po wakacjach weźmiemy się za was” – usłyszał od Krystyny Pawłowicz jeden z reporterów, pracujących w Sejmie. Temat tyczy się repolonizacji mediów. Chodzi oczywiście o propagandę i przyszłe wybory parlamentarne. Wszak wyborcy PiS-u mieszkają zazwyczaj na wsi lub w małych miasteczkach i z przekazem propagandowym trzeba do nich dotrzeć jak najszybciej. To też próba cenzury głosów, nieprzychylnych rządowi! Ustawa, co zacne, ma wprowadzić próg 15 proc. lub maksymalnie 20 proc. udziału kapitału zagranicznego. Jak widzimy w poczekalni czeka również reforma sądownictwa z wizją reform sądów z komunistycznych złogów – a faktycznie z odgórnym batem, co sądy weźmie pod PiS-owski but.

6. października 2016 roku głosami PO i PiS polski Sejm przyjął CETA, wprowadzając w Polsce prawo globalizmu gospodarczego i dyktatury prawa korporacyjnego nad prawem narodowym. Jest to swego rodzaju konsekwencja myśli, stawiającej nasz kraj jako państwo frontowe, jakie w razie konfliktu stanie się areną bitewną. W czasach pokoju – nad tubylcami czuwa prawo globalistów, czyli dziwne prawo, zwane Ustawą 1066. Wprowadziło ją PO dla ochrony swoich interesów i myślę, że liczyło, iż Unia Europejska przy protestach w obronie sądów zastosuje „bratnią militarną pomoc”. Co dziwne, rząd Prawa i Sprawiedliwości owej ustawy nie wyrzucił do kosza, bowiem w sytuacji wewnętrznego buntu w armii dzięki Ustawie 1066 poprosi o pomoc żołnierzy, tylko… amerykańskich. Od wiosny 2017 roku mamy ich na terenie Polski już ich 6,5 tysiąca. Oprócz tego Brytyjczycy, Rumuni, Chorwaci… „Polski rząd” ujarzmia militarnie ludność, która jeszcze w popłochu nie wyjechała. Podczas wakacji Sejm uchwalił nowe prawo wodne – mówi ono m.in., że od 31. grudnia 2020 r. pobór wody dla przemysłu będzie obowiązkowo opomiarowany. Liczniki zostaną założone na koszt nowej instytucji – „Wód Polskich” – a koszty poniosą dalej również rolnicy i przeciętny Kowalski – konsument, będący na końcu tej całej drabiny. Lud ciemny ma się rozmnażać, by pracować na swoich panów – globalistów i ich pomagierów w Polsce.

 

PiS po protestach kobiet (animowanych m.in. przez Komitet Obrony Demokracji) nie zrezygnował z projektu całkowitego zakazu aborcji i antykoncepcji. Na razie sprawa została oddana do poczekalni. Należało się spodziewać, że w państwie kościelnym (lub państwie ojca Tadeusza Rydzyka), jakim od dwudziestu paru lat stawała się Polska, wcześniej czy później zagości scenariusz salwadorski, czy chilijski. Maleńkie istoty przychodzą na świat a rodzice są poddawani obowiązkowej presji. Również prezydent RP, Andrzej Duda, stał się powiernikiem globalistów – w tym przypadku koncernów szczepionkowych. Mimo protestów i akcji Stop przymusowi szczepień – ustawa rozszerzyła listę szczepień już od 2017 roku. Ludzie są zaniepokojeni wzrostem przypadków autyzmu, oburzeni kaleczeniem dzieci poprzez szczepionki. Być może nie wszystkie szczepionki są, a raczej były, złe – zależy jak zostały wyprodukowane, ale to też jest kwestia wątpliwa. Medycy po cichu informują matki – Szczepionki, sprowadzane do Polski, pochodzą z niepewnych źródeł! Natomiast wszelkie obowiązkowe szczepienia są złe i to bez dwóch zdań, bowiem opieramy się w oficjalnym dyskursie tylko na autorytetach, opłacanych przez samych zainteresowanych, czyli przez koncerny. (Cdn.)

Roman Boryczko,

2017

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*