2024 to rok Afryki! (4)

X X X

Związki Chin z Afryką sięgają aż XV w. n.e., kiedy to podróżnik Zheng He dotarł do wybrzeży Afryki Wschodniej w latach 1416–1419. W obawie przed potencjałem wzrostu klasy kupieckiej, jak nastąpiło to na Zachodzie, dynastia Ming zaprzestała dalszych ekspedycji, a do 1525 r. większość zamorskiej floty kupieckiej została zniszczona. Odcięcie się od świata doprowadziło do zapóźnienia gospodarczego oraz pozwoliło państwom Zachodu na kolonialną ekspansję. Dzisiejsi przywódcy Chin pragną uniknąć błędów przodków. Chińczycy nauczyli się na błędach przodków i obecne inwestycje to ekspansja i gospodarcza i uzależnienie na bazie wizji geopolitycznej. „Afryka to podstawa chińskiej dyplomacji. 53 afrykańskich sojuszników nie tylko poszerza zasięg działań Chin, ale także pogłębia rozgrywkę strategiczną ze Stanami Zjednoczonymi. Chiny zyskują inicjatywę i wpływ na stosunki międzynarodowe”. Widoczne stało się to podczas głosowania nad rezolucją ONZ, potępiającą chińskie działania w Sinkiangu wobec Ujgurów – nie wsparło jej żadne państwo afrykańskie.

Największa gospodarka przemysłowa świata potrzebuje afrykańskich surowców naturalnych. Z Afryki pochodzi ok. 26 proc. ropy, blisko 20 proc. bawełny, 80 proc. kobaltu czy 40 proc. manganu, wykorzystywanych przez Chiny. To surowce kluczowe dla funkcjonowania chińskiej gospodarki: bez kobaltu czy manganu Chińczycy nie wyprodukują elektroniki, import bawełny pozwala na produkcję ciuchów dla zachodnich firm, a tania ropa napędza gwałtownie urbanizującą i motoryzującą się ludność. Poza importem tanich surowców naturalnych Afryka jest rynkiem zbytu dla chińskiego przemysłu. Chiny już od 12 lat są największym partnerem handlowym Afryki. Wymiana handlowa pomiędzy Czarnym Lądem a Państwem Środka była w 2020 r. niemalże 15 razy wyższa niż w 2002 r.

Rok przed wstąpieniem Chin do WTO wolumen wymiany handlowej wynosił zaledwie 12 mld USD. 18 lat później całkowita wartość obustronnego handlu przekroczyła 174 mld USD. To jednak Chińczycy są w lepszej sytuacji: deficyt handlowy wyniósł w 2019 r. 18 mld USD na niekorzyść Afrykanów. Dysproporcje widoczne są też w zależności od wspólnych relacji gospodarczych: tylko 4 proc. chińskiego handlu prowadzonego jest z Afryką, ale już 16,4 proc. afrykańskiego handlu w 2020 r. było prowadzone z Chinami.

Oprócz zwiększonej wymiany handlowej Chińczycy coraz chętniej inwestują na Czarnym Lądzie. W 2019 r. całkowita wartość chińskiego FDI w Afryce wyniosła 44 mld USD, co uplasowało Chińczyków na czwartej pozycji. Nie udało się dogonić Amerykanów, którzy w Afryce zainwestowali już ok. 78 mld USD. Nie ma także porównania z Europą: kraje Unii oraz Wielka Brytania pozostają niekwestionowanymi liderami inwestycji w Afryce, a łączna wartość ich FDI wyniosła w 2020 r. aż 222 mld USD. W odróżnieniu od Europejczyków i Amerykanów, chińskie pieniądze przeznaczane są chętniej na infrastrukturę. Od 2011 r. Chiny są największym zagranicznym inwestorem w tym sektorze, odpowiadając za ok. 40 proc. wszystkich inwestycji. Jednym z kluczowych obszarów zaangażowania Chin w Afryce jest udzielanie kredytów – w latach 2000–2019 Chińczycy pożyczyli państwom afrykańskim ok. 153 mld USD. Afrykańskie rządy chętnie przyjmują chińskie pieniądze, jako że nie są one obarczone wymaganiami, dotyczącymi poszanowania praw człowieka, demokracji czy też rządów prawa. Politycy mogą wygrywać wybory i przekabacać wyborców nowymi autostradami czy portami, wybudowanymi z pomocą chińskich inwestorów.

Chińskie pożyczki nie są jednak bez wad. W Angoli, Ghanie czy też Kenii doszło do masowych protestów przeciwko projektom infrastrukturalnym, finansowanym przez Chiny, m.in. z powodu ich wpływu na środowisko naturalne. Pojawiają się także podejrzenia o oszukańcze wykorzystanie chińskich pieniędzy. Chociażby w Nigerii ok. 6,8 mln USD przekazanych państwowej agencji elektryfikacji wsi trafiło na konta ok. 150 podejrzanych i nieznanych podwykonawców, a projekt elektryfikacji nie został dokończony. W Demokratycznej Republice Konga aż 19 milionów USD pożyczki zostało przekazanych firmie budowlanej, która… nigdy nie zajmowała się jakimkolwiek projektem budowlanym.

Oskarżenia o korupcję przeplatają się z krytyką jakości wykonania chińskich inwestycji. Problemy i ryzyka związane z chińskimi pieniędzmi doprowadziły do zawieszenia niektórych projektów. W czerwcu 2020 r. Kenia anulowała kontrakt wart 3,2 mld USD na skutek decyzji sądu o nieprawidłowościach, związanych z przetargiem. W 2021 r. Ghana zerwała kontakt wart 236 mln USD, a Demokratyczna Republika Konga rozważa zawieszenie umowy o wydobyciu surowców naturalnych, wartej 6 mld USD. Poza ekspansją działalności gospodarczej w Afryce, Chiny przeprowadzają szeroko zakrojone inwestycje w światową infrastrukturę. Czołowym projektem jest tzw. Inicjatywa Pasa i Szlaku, kiedyś znana jako inicjatywa Jednego Pasa i Jednej Drogi.

Wielki plan inwestycji infrastrukturalnych ma poprawić połączenia Chin z resztą świata, zwłaszcza drogą lądową i przyczynić się do wzrostu światowego PKB aż o 4,2 proc. do 2040 r. Według orędowników projektu aż 56 państw członkowskich chińskiej inicjatywy uzyska wzrost PKB o ponad 10 mld USD dzięki nowym inwestycjom oraz zwiększonej wymianie handlowej. Na projekcie mają także zyskać Rosja i Azja Centralna, ze wzrostem PKB o 18 proc. oraz Europa Centralna, ze wzrostem PKB o 6 proc. Jako czołowy projekt Xi Jinpinga, pragnącego odbudowy znaczenia Chin na arenie międzynarodowej, Inicjatywa Pasa i Szlaku otrzymała ponad 500 mld USD na inwestycje w krajach rozwijających się tylko w latach 2013–2018.

Według analityków Morgan Stanley całkowite wydatki na ten projekt mogą osiągnąć wartość 1,2–1,3 bln USD już w 2027 r. Odzew społeczności międzynarodowej okazał się pozytywny. Aż 145 państw ze 193 uznanych przez ONZ podpisało porozumienia z rządem Chińskiej Republiki Ludowej w sprawie inicjatywy. Widoczny jednak jest rozdźwięk pomiędzy światem zachodnim a gospodarkami rozwijającymi się. O ile niemalże cała Afryka, większość Azji czy też wszystkie państwa dawnego Paktu Warszawskiego rozpoczęły współpracę w ramach tej inicjatywy, o tyle nadal brakuje udziału Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii czy też Stanów Zjednoczonych. Brakuje także uczestnictwa rywalizujących regionalnie z Chinami Indii. Chiny, jako gospodarka eksportowa, są zależne od importu surowców naturalnych i dostępu do rynków zbytu drogą morską. Jednak niekwestionowanym hegemonem światowych oceanów pozostają Stany Zjednoczone, których flota kontroluje wszystkie kluczowe przesmyki handlu morskiego. Bez silnej floty oraz perspektywy dorównania sile morskiej USA i amerykańskich sojuszników w Azji projekt rozbudowy infrastruktury lądowej jest zabezpieczeniem dla chińskiej gospodarki w przypadku konfliktu z Washingtonem. (Cdn.)

 Roman Boryczko,

 listopad 2023

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*