Michał Kołodziejczak – rolniczy samograj (3)

Polska jest największym na świecie eksporterem jabłek i pieczarek. Liderujemy UE w produkcji malin i wiśni. Podobnie marchwi, ogórków gruntowych, łososi i drobiu. W truskawkach mamy – z 17% udziałem w rynku – drugie miejsce w Europie. W produkcji śliwek czwarte, gruszek i pomidorów piąte, a brzoskwiń szóste. Istna żyła złota! I mniej chemii niż np. w owocach i warzywach z Beneluxu. Jednak dzięki polityce naszych sojuszników, z którą niejako jesteśmy związani (lub do niej przymuszeni), rynek polski stracił jedynego strategicznego i chłonnego przyjaciela – Rosję. Dziś w odpowiedzi na unijne sankcje na Rosję, FR wprowadziła embargo na polską żywność. Embargo uderza przede wszystkim w producentów pomidorów i kapusty. Rynek rosyjski „w interesie bezpieczeństwa kraju” będzie dla Polaków zamknięty co najmniej do końca 2019 r., jak zadekretował na początku lipca prezydent Rosji Władimir Putin.

Rosja nie ma problemu z sankcjami omija się je w bajecznie łatwy sposób. Kraje „starej” Unii krzyczą o sankcjach, zwiększając jednocześnie (w różny sposób) obroty handlowe z Kremlem. Bruksela woli tego nie dostrzegać. Ukraina, mimo że w stanie wojny z Rosją, produkuje płody na swych czarnoziemach. Właściwie to już nie Ukraina a plantatorzy, którzy ziemi kupić nie mogą, ale ziemię masowo dzierżawią (11 mln ha) – ukraińscy oligarchowie. Nic dziwnego, sektor rolno-spożywczy jest w warunkach wojny i kryzysu gospodarczego jednym z najpewniejszych źródeł dochodów.

Capital z USA, Cargill, Holendrzy, Szwedzi, Hiszpanie, Francuzi i Chińczycy, którzy wydzierżawili 3 miliony ha czarnoziemów. Płody z tych ziem jadą do Rosji!!! Polska może obejść się smakiem.

W N-tej RP zapanowała specyficzna polityczna moda na Kołodziejczaka, a swojego człowieka widzieć w nim chcą i nacjonaliści i komuniści, i przedsiębiorcy, i związkowcy. Pamiętają oni wszyscy wyśmiewanego przez wielu szefa Samoobrony RP. Do Samoobrony mógł przyjść każdy. Bez względu na przeszłość. I wykorzystywali ów fakt już nie tylko nasłani celowo agenci służb, ale także różnej maści cwaniacy, pospolici przestępcy czy też skompromitowani politycy, wyrzuceni z innych opcji. W Lublinie np. szefowa biura partii ukradła wszystkie akta regionalnych członków ugrupowania i zaproponowała posłowi Żywcowi ich… odsprzedanie. Pamiętamy chyba, że w Samoobronie RP byli detektyw Rutkowski czy Piotr Misztal (znany w Łodzi z firmy developerskiej i szefowania firmie Inter Cement, nabytej za przysłowiową złotówkę). Lepper chciał dawać szansę każdemu. Afera gruntowa, afera łóżkowa posła Łyżwińskiego… CBA, która miała zniszczyć Leppera, była orężem w ręku Jarosława Kaczyńskiego. Zastawiano sidła rodem z gangsterskiego filmu. Kaczyński chciał jednak wykończyć nie byle jakiego lidera, a lidera radykalnych rolników, którzy szarżą potrafili zmiatać z drogi radiowozy, wysypywać z wagonów zboże i blokować drogi. Dziś obrośnięci w zbytki rolnicy biją na alarm, bo wpadli w te same sidła, co Lepper w latach 90., czyli w tzw. pułapkę kredytową, w wyniku której nie był w stanie spłacić swoich zobowiązań. Wtedy rolnicy postanowili walczyć o swoje. Grupa z gminy Darłowo zaczęła protestować. Protestowali ostro, nie przebierając w środkach, aż wywalczyli to, czego chcieli. Wówczas Lepper mógł wrócić do domu i odbudowywać swoje finanse. Kontynuował demonstracje, by pomóc wszystkim rolnikom już nie w sprawie pomocy dla zalanych gospodarstw, ale przeciwko polityce rządu Jana Krzysztofa Bieleckiego, a szczególnie znienawidzonego „cudotwórcy” ekonomicznego, liberała – ministra Balcerowicza.

Michał Kołodziejczak to bunt ery Internetu! Sms-y, połączenia, wiadomości na mesendżerze – jego telefon nie milknie. Lewica widzi w nim ostatni bastion powrotu ery robotniczo-chłopskiej, skrajna prawica obrońcę wartości narodowych i katolickich, związanych z ziemią ojców. Prawda jest jednak taka, że Pan Michał Kołodziejczak był partyjniakiem, co to z niejednego pieca chleb jadł i zna mechanizmy, cechujące partie polityczne. Prawo i Sprawiedliwość to klasyczny samograj. Pięć kroków w tył, po protestach dwa w przód i odtrąbiony sukces! Ogromne długi, żydowskie roszczenia, socjal na otarcie łez i propaganda, sącząca się z siermiężnej państwowej telewizji, rodem z PRL („Republika” jest stacją jeszcze bardziej amatorską). Czy Michał Kołodziejczak wyprowadza Polskę z Unii Europejskiej, czy jest kolejnym odpustowym „koniem trojańskim” namiestnika Jarosława Kaczyńskiego?

Zapraszają go wszyscy – od lewicy do prawicy, na Tok FM wcale nie kończąc… Szykuje się huczek, czy może to tylko nowe scenariusze służb, rozgrywających nadwiślańskich tubylców..?

Roman Boryczko,

Fot.: Lech L. Przychodzki

 lipiec 2018

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*