Urabianie niewolniczej osobowości w bolszewii amerykańskiej

Można manipulować danymi w badaniach naukowych – lecz rzeczywistości nie można zagłuszyć, zakłamać. Człowiek nie tylko może być oszukiwany, ale może sam siebie oszukiwać, idąc na kompromis, który jest niewolniczą uległością wobec reżimu satrapii demokratycznej. Co jest gorsze: oszustwo czy samo siebie oszukiwanie?

Ekonomiści pokazują świetlaną przyszłość za pomocą pieniędzy, zarabianych w satrapiach demokratycznych. Owszem dochody pokazywane liczbowo wzrastają. Atoli pod tym kryje się propagandowa pułapka. Co można za to kupić? Okazuje się, że za pomocą tej metody weryfikacji wzrost bogactwa jest fikcyjny. Realne dochody w północnoatlantyckich satrapiach demokratycznych maleją. W bolszewii amerykańskiej od ponad półwieku realne dochody nie tylko stanęły w miejscu, ale nastąpił powolny spadek, który nabiera prędkości. W satrapiach Unii jest on mniejszy, ale jest to tendencja stała i nieodwracalna. Natomiast nastąpił wzrost dochodów najbogatszych, czyli 1 procenta ludzi. Rozwarstwianie następuje tak samo szybko jak spadek dochodów w satrapiach demokratycznych.

Wraz z rozwarstwieniem następuje głęboki podział wewnętrzny w społeczeństwie. Właśnie w bolszewii amerykańskiej mamy do czynienia z tym zjawiskiem w skrajnej formie. Zabicie przez policję z zimną krwią syna ambasadora Gambii czy ostatnie morderstwo popełnione przez policjantów w Atlancie, stanowią tylko wierzchołek góry lodowej. Są tylko symptomem nieuleczalnej, ciężkiej choroby.

Demokracja urzędowa z legalnie działającymi mafiami politycznymi w postaci partii politycznych i igrzyskami wyborczymi, tworzyła fikcyjne widowisko dla mas. Atoli to się definitywnie kończy. Pośrednik w postaci mafii politycznej, jaką jest każda partia polityczna, powoduje odruch wymiotny wśród ludzi inteligentnych i wolnych z osobistego wyboru. Kłamstwo w demokracji jest przewartościowaniem racjonalnym z magicznym posmakiem, ponieważ w demokracji nie ma miejsca na argumenty, tylko na irracjonalną retorykę z emocjonalną erupcją.

W bolszewii amerykańskiej dominuje podejście biznesowe, gangsterskie. Wrogość w bolszewii amerykańskiej budzi mała grupka osób (ów 1 procent) żyjąca w luksusach i posiadająca wpływy. Budzi ona ostrą nie tyle zazdrość, co zawiść i nienawiść.Lęk przed  biedą, lęk przed głodem, lęk egzystencjalny – jednym słowem powoli dobija niewolnika, który na co dzień ogląda ruchome obrazy, nachalnie reklamujące sukces w dziedzinie dóbr materialnych. Każdy musi być tam zadowolony i uśmiechnięty, bowiem to świadczy o sukcesie. Dlatego w bolszewii amerykańskiej (w każdej demokratycznej satrapii północnoatlantyckiej) oficjalnie nie można niewolnikowi wyrażać swego niezadowolenia, nie może on wyrażać swoich osobistych poglądów społeczno-politycznych poza oficjalnymi propozycjami, oczywiście, w ramach wolności słowa. Elita również wyraża swoją agresywność w postaci żądzy władzy, jak chociażby Trampek. Ponieważ wrogość spauperyzowanych mas nie może być wyrażana otwarcie, musiała być do czasu tłumiona, a jej upust miał ujście w rasizmie. Wielu czarnych mieszkańców amerykańskiej bolszewii zrobiło karierę, stało się milionerami. Przeciętny protestant czy satanista nie mógł ścierpieć, że czarny mieszkaniec USA, uważany przez niego za podczłowieka, jest od niego bogatszy. Musiał mieć ujście swojej nienawiści.

Luter, Kalwin, Henryk VIII Psychopata i im podobni dewianci, uosabiają wszechogarniającą nienawiść, wrogość, zawiść. Wymienieni psychopaci swoją dewiację przenosili na BOGA. Wiadomo, że ich obraz bożka – despoty to osoba szatana, który taki był, jest i będzie. Ten protestancki pomiot szatański jest z natury rasistowski, wyalienowany, zideologizowany i bezdennie głupi. Dlatego popełniane morderstw z zimną krwią przez nazistowską policję amerykańską w niczym nie zaskakuje, jest to bowiem normalny pejzaż na amerykańskich ulicach i drogach, podobnie jak ich wojska w okupowanych krajach, gdzie masowo mordowano cywili. Protestancka ideologia wyraża istotę szatańskiego państwa, która urabia strukturę niewolniczej osobowości w amerykańskiej bolszewii.

Dlatego niewolnicza bezsilność wobec elity najbogatszych ludzi ma swoje ujście w prześladowaniu i mordowaniu kolorowych – jako podludzi. Atoli – czy na pewno jest to lek? Czy wyleczy frustrację? Czy zmieni ich życie?  Czy da im satysfakcję?  Nie, pozwoli im się tylko wyżyć, ale wyżywa się nie człowiek, tylko niewolnicze bydlę!

Andrzej Filus

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*