Trzecia wojna światowa: operacja wojenna Covid-19

Wojna o panowanie na świecie nieuchronnie zbliża się do zenitu. Amerykański dolar, który po krwawym starciu z Rzeszą o hegemonię światową, stał się walutą światową, padł za prezydentury Richarda Nixona w roku 1971. Nixon oddzielił dolara od złota, tym samym pozostałe waluty podreptały tym samym krokiem. Pieniądz papierowy stał się zależny tylko od emitenta, czyli banku, a ich umowna wartość wynika tylko i wyłącznie z mocy prawa i ochrony rządu, który firmuje go swoją przemocą.

Zalew drukowanej makulatury wywołał liczne kryzysy gospodarcze, pauperyzując ludzi, a w postaci pieniądza już wirtualnego doprowadził w 2008 roku do potężnego kryzysu, który był tylko zapowiedzią zbliżającej się hekatomby. Gangsterzy, sprawujący władzę w satrapiach demokratycznych, emitujący walutę, posiadają pełną tego świadomość. To tylko jeden z czynników opracowania i przeprowadzenia operacji wojennej Covid-19.

Ponieważ agresja USA i Imperium Brytyjskiego przeciwko Chinom przybiera coraz to ostrzejsze formy, operacja wojenna Covid-19 służy wprowadzeniu autorytatywnej i scentralizowanej kontroli wszystkich aspektów życia – od kołyski po grób.

Operacja Covid-19 ma za zadanie wywołanie psychozy, zastraszenie i podzielenie społeczeństwa na wystraszonych fanatyków i inteligentnych sceptyków. Fanatycy są wszędzie, we wszystkich satrapiach demokratycznych, wywodzą się z czcicieli Złotego Cielca nieograniczonej konsumpcji, bezmyślności, wygodnego i przyjemnego życia.

O ile pierwsza czy druga wojna światowa miały miejsce w łonie jednej cywilizacji – cywilizacji północnoatlantyckiej – o tyle obecna jest wojną między-cywilizacyjną. Na to zwracają uwagę rządzący bandyci, że Chiny nie należą do cywilizacji północnoatlantyckiej. Bandyci mówią o wartościach, o których mają takie pojęcie, jak analfabeta o czytaniu. Są tworem naukowej autokracji ideologii wariata, Augusta Comte’a i doktrynera-fanatyka, Henri de Saint-Simona. Ten ostatni postulował utworzenie społeczeństwa bezkonfliktowego, składającego się z trzech klas, a mianowicie:

a) klasę pierwszą mają stanowić naukowcy, którzy odpowiedzialni byli za rozwój nauki;

b) klasę drugą mają stanowić finansiści, których zadaniem jest tworzenie pieniądza na finansowanie życia naukowców i badań naukowych:

ac) klasa trzecia, najliczniejsza, miała za zadanie pracować i respektować wszelkie polecenia władzy, oczywiście dla swego dobra, życia wygodnego i przyjemnego.

Trzy wymienione klasy miały różne zakresy władzy:

a) władza duchowa była zarezerwowana na wzór starożytnego Egiptu tylko dla naukowców i artystów, ale nie wszystkich, ponieważ filozofowie i prawnicy byli niebezpieczni, dlatego na wstępie zostali wykluczeni;

b) kapitaliści, a więc finansiści oraz przemysłowcy, z natury rządzą siłą roboczą, ludzkimi zasobami, są zatem naturalnymi kierownikami społeczeństwa;

c) klasa pracujących ma prawo tylko do głosowania, wyboru swych przedstawicieli.

Powyższy system, zaproponowany przez ideologa Henri de Saint-Simona, istnieje w północnoatlantyckich satrapiach demokratycznych z pewnymi modyfikacjami.

Henri de Saint-Simon był imperialistą i szowinistą. Dla niego istniała tylko Europa oraz reszta, którą gardził. Europa dzieliła się na światy wewnętrzne: angielski, francuski, niemiecki, włoski, hiszpański etc. Atoli powinna się zjednoczyć, utworzyć parlament europejski, aby sprawować władzę nad całym kontynentem.

Społeczeństwo rządzone przez naukowców, otaczanych przez pracujące pospólstwo boską czcią, było postrzegane mechanistycznie, na sposób fizjologiczny. Z tej ideologii wywodzi się współczesna technokracja, która jest ideologią ustroju społecznego, gdzie władzę sprawują eksperci naukowo-techniczni: menedżerowie.

Termin „technokrata” obejmuje tylko osoby, posiadające specjalistyczną wiedzę, pełniące określone funkcje w nauce lub gospodarce, przede wszystkim zaś deklarujące wyraźnie aspiracje polityczne i wolę kierowania nie tylko sferą gospodarki i nauki, gdyż w tych dwóch sferach rzekomo potrafią efektywnie zarządzać. Istotnym elementem ideologii technokratycznej jest dogmat, iż menedżer jest przydatny poza sferą nauki i gospodarki, czyli w polityce jako specjalista ze swymi kompetencjami.

Wyznawcy ideologii technokratyzmu wychodzą z założenia, że przemiany w dziedzinie techniki automatycznie powodują zasadnicze zmiany społeczne i kulturalne. Sprawujący władzę fachowcy mieliby kierować się w swej działalności wyłącznie regułami czysto technicznymi, pozbawionymi charakteru politycznego i ideologicznego, co jest absurdem. Według ideologii technokratyzmu tylko oni są znawcami spraw wszelakich i dlatego są predystynowani do rozwiązania różnorodnych problemów społecznych, ekonomicznych, politycznych. Stąd wywodzą się wszelkie mafie polityczne.

Matryca ideologiczna techokratyzmu głosi hasła:

a) tylko naukowcy są predystynowani, ponieważ wiedza naukowa w całej okazałości jest dostępna jedynie niewielkiej grupie ludzi;

b) technokracja posiada pełne prawo do panowania w społeczeństwie, gdyż tylko ona jest w stanie doprowadzić ludzkość do raju na ziemi, czyli idealnego świata;

c) stosunki społeczne powinny być wzorowane relacji człowiek – przyroda, która jest według ideologii technokratycznej najważniejsza;

d) tylko i wyłącznie nauka oraz technika oferują wartości, cele i potrzebne środki społeczeństwu i człowiekowi do samodoskonalenia się.

Janusz A. Zajdel opisał ów porządek społeczny w swej powieści SF Limes inferior (łac. dolna granica). Pomysł zaczerpnął z obłąkańczej ideologii technokratycznej, ukazując jej absurd. Nie można się dziwić temu, co dzieje się obecnie w ramach operacji Covid-19 w satrapiach demokratycznych. Mamy bowiem do czynienia z globalną siecią, która przygotowuje się do starcia na takąż skalę o panowanie nad światem. Kluczem  w tej rozgrywce jest niezależna wciąż Rosja, o której poparcie walczy się bezpardonowo.

Andrzej Filus

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*