Pan Hau tęskni

 

Według polskich polityków z Trójmiasta, sytuacja się klaruje. Pan Hau jest tylko balonem sondażowym Berlina, który bezpośrednio działać przecież nie może, choć politykę UE ustawia tak, by reprezentowała głównie interesy Niemiec.

Rzecz w tym, iż w ostatnim przynajmniej dziesięcioleciu w samorządach i organizacjach mniejszości niemieckiej od Szczecina po Gdańsk zjawia się coraz większa, aktywna, grupa reprezentantów kanclerz Merkel (na fotce z FB gdański działacz na lewo od Pani Kanclerz). Stąd naciski na kolejne polskie parlamenty, by zwiększyły rolę samorządowców w decydowaniu o losach Polski.

Nie wszystkim działania „mniejszości niemieckiej” są obojętne. Poseł Kacper Płażyński powiadomił właśnie swoich wyborców, iż stać z boku nie zamierza:

„Roland Hau, przewodniczący Związku Mniejszości Niemieckiej w Gdańsku, pyta publicznie, czy mieszkańcy miasta nadal chcą „zwierzchności Warszawy” nad „naszym wspólnym Gdańskiem”. Trudno odebrać to inaczej, niż wykorzystywanie napięć społecznych i nawoływanie do oderwania Gdańska od Polski.

W związku ze skandaliczną wypowiedzią Haua zawiadomiłem służby, czuwające nad bezpieczeństwem i integralnością państwa polskiego, wierząc, że szybko podejmą one odpowiednie działania. Domagam się też natychmiastowego ustąpienia Haua oraz pilnej reakcji Aleksandry Dulkiewicz, która sprawuje nadzór nad Związkiem.”

Płażyńskiemu przydałoby się wsparcie, którego realnie nie otrzymał choćby w sprawie zachowania istotnego dla polskości Gdańska stadionu klubu „Gedania”. Tam developer, wbrew prawu, już rozpoczął prace przygotowawcze.

W Alzacji i Lotaryngii znów bardziej niemiecko niźli francusko. Berlin wie, jak „to” się robi. Czekamy dalej na oświadczenia kolejnych działaczy w Gdańsku czy Słupsku? Czy jednak zaczynamy nie tylko myśleć ale i działać?

https://www.gdanskstrefa.com/wojna-dla-gdanska-nie-skonczyla-sie-jeszcze-roland-hau-i-jego-dylematy/

 Redakcja SięMyśli

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*