To globaliści wkrótce zdecydują, czy mamy prawo żyć (4)

Prezesowi Prawa i Sprawiedliwości bardzo się śpieszyło (mocodawcy się niecierpliwią), a efektów nie było widać. Niespełna trzy lata po tym, jak branży i ministrowi rolnictwa udało się zablokować projekt zakazania uboju religijnego, pomysł powrócił. Tym razem Jarosław Kaczyński nowelizację ustawy o ochronie zwierząt przepchnął butem pod pistoletem i pomysł poparła nawet większość wrogiej mu na co dzień platformianej i lewicowej „opozycji”. Producentom mięsa pozostaje już tylko wiara w prezydenckie weto. „Piątka dla zwierząt” to nie tylko troska o zwierzęta. Dlaczego, gdy mówimy o „rolnictwie”, to tolerujemy kłamstwa, że hodowanie i mordowanie w okrutny sposób zwierząt ma coś wspólnego z owym rolnictwem? Rolnictwo to praca na roli. Polskie warzywa i owoce są drogie, bo „jaśniepanom” rolnikom bardziej się opłaca torturować zwierzęta niż tworzyć wewnętrzną konkurencję dla przejętych przez globalistów skupów plonów rolnych. Lewacy i liberałowie tyle przecież mówią, iż przemysłowa hodowla zwierząt jest jednym z najgorszych trucicieli planety i winnym wycinek lasów na całym świecie. Kaczyński zatroskany takimi wieściami zamyka rolnictwo! Dodajmy, że opieka weterynaryjna w kraju leży, bo nie ma nią etatów i pieniędzy, ASF za czasów poprzednich złodziei miało trzy ogniska, dziś ognisk są tysiące i jest cisza. Lasy stają się formą przemysłu, giną ptaki, ekosystemy, cała przyroda… Rolnicy stali się beneficjentami systemów pomocowych i socjalnych Prawa i Sprawiedliwości, a zarazem głównymi wyborcami tej formacji. Dla mieszkających w mieście skandalem jest system KRUS-u – wielu pracujących w mieście, czy za granicą kosi (lub zleca tę czynność) raz w roku trawę na swoim polu i są pełnoprawnymi rolnikami. Dotacje unijne też powinny być tylko do wyprodukowanych produktów, nie zaś do ziemi, stojącej odłogiem. Rolnicy w swej próżności sami są sobie winni!

Prawo i Sprawiedliwość forsuje politykę globalistów: zyski z zamykania polskich branż mają iść do tych, którzy przejmą gałąź z Danii i USA. U nas w kraju (nie mają tego inne kraje w UE) forsowany jest zakaz hodowli zwierząt futerkowych w celu pozyskania z nich futer (za wyjątkiem królika), ograniczenie uboju rytualnego w Polsce tylko na potrzeby związków wyznaniowych, zwiększenie kompetencji organizacji pozarządowych w zakresie ochrony zwierząt, częstsze kontrole i dodatkowe wymogi dla schronisk wraz z ograniczeniem trzymania zwierząt na stałe na uwięzi oraz zaprzestanie wykorzystywania zwierząt w celach rozrywkowych, czyli m.in. na arenach cyrkowych. Branża drobiarska wskazywała m.in., iż zmniejszenie zapotrzebowania na mięso halal i koszer ze strony zakładów ubojowych odbije się negatywnie nie tylko na producentach żywca, ale także na producentach jaj wylęgowych, zakładach wylęgu drobiu, producentach pasz i innych tzw. satelitarnych dla drobiarstwa gałęziach produkcji rolnej. Obecnie co piąta sztuka drobiu ubijana w Polsce, ubijana jest właśnie w systemie halal lub koszer, stanowi to też 40% eksportu polskiego mięsa drobiowego. Co więcej, Polska jest w tej chwili największym producentem i eksporterem tego typu mięsa. Gasimy światło!

Kaczyński zaś dzięki „piątce dla zwierząt” przejmie Senat…

Prezesowi Kaczyńskiemu nawet protestujący są po drodze. Skompromitowany Michał Kołodziejczak z AGROunii stoi na czele ulicznych protestów… Dziś gra jest w Senacie! 7. października zablokują kilkadziesiąt dróg krajowych i wojewódzkich. Niektórzy koordynatorzy chcą wylać obornik, niektórzy wyjechać na drogi traktorami i żądają od prezydenta Andrzeja Dudy weta wobec „piątki Kaczyńskiego”. Czołowi działacze PSL grożą, że jeśli KO i Lewica przyjmą propozycję PiS, to ludowcy zerwą koalicję senacką. PSL, które utraciło wpływy na wsi, przechodzi do kontrofensywy żądając vacatio legis i systemu odszkodowań dla zamykanych branż. Hojnych odszkodowań i rekompensat: chcą, aby branża futrzarska przez 10 lat (do tylu ma być według PSL wydłużony okres przejściowy) otrzymywała średnią miesięczną dochodów z ostatnich 5 lat, a także zwrot inwestycji w środki trwałe i… pieniądze na przekwalifikowanie. PiS rozesłało swoim senatorom listy i za przyjęcie poprawek grozi wyrzuceniem z partii. Kaczyński wie, że gdy rozbije wszystkich Senacie na drobne atomy, przejmie właściwie cały kraj, mając większość w Sejmie (ostatkiem sił zagaszono pożar w koalicji – na razie oczywiście, bo konflikt wciąż się tli), będzie dążyło do większości w Senacie i liczyć może na przychylność prezydenta Andrzeja Dudy. Wchodząc do rządu Jarosław Kaczyński stworzy precedens – premier będzie podwładnym własnego wicepremiera. Jednym z ustaleń ma być wejście Jarosława Kaczyńskiego do rządu jako szefa komitetu do spraw bezpieczeństwa nadzorującego trzy ministerstwa: sprawiedliwości, spraw wewnętrznych i obrony. Resorty siłowe w ręku tego, który przez lata zakulisowo rozgrywa Polską – miernot, sprzedajnych partyjnych hien, gotowych na każde świństwo w imię wygodnych stanowisk w państwowych spółkach. Dziś szef (sterowany przecież też przez kogoś wyżej) na miarę naszej skundlonej rzeczywistości bierze stery ku nowej lepszej Polsce po… pandemii – fikcyjnej pandemii!!!

Jesteśmy twardzi, My-Naród, ale czy aż tak?

Roman Boryczko,

 październik 2020

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*