Spodlona „tajna historia”, czyli jak hartowała się stal kłamstwa

Tak się tworzy historię, którą nazywa się „tajną”, a pisana jest ona poniżeniem i śmiercią polskich oficerów, polskiej inteligencji, elity Narodu, ofiar ludobójstwa sowieckiego, prowadzonego „ręka w rękę” z niemieckimi – w mundurach nazistowskich – „towarzyszami broni”, a przez „zgniły Zachód”, wstydliwie przemilczana, nie komentowana, nigdy nie pokarana, ani zadośćuczyniona (Bruksela toleruje symbole komunistyczne, a zwalcza prawnie i piętnuje moralnie nazistowskie, zapominając, że one niemieckie!), potraktowana haniebnie, tak… W dnu 2. marca 1940 roku Ławrientij Beria, Ludowy Komisarz Wnutriennych Dieł ZSRR, czyli szef NKWD, skierował do „Słoneczka” – Józefa Stalina tajną notatkę nr 794/B, gdzie po zdefiniowaniu, że polscy jeńcy wojenni, czyli 14 736 osób, w tym 97% Polaków oraz więźniowie z więzień Zachodniej Białorusi i Ukrainy, czyli 18 632 osoby, w tym 1207 oficerów WP i 5141 policjantów RP, zatem ogółem 57% Polaków, stanowią zdeklarowanych i nie rokujących nadziei poprawy wrogów władzy sowieckiej, a więc stwierdził, że NKWD ZSRR uważa za uzasadnione, co następuje:

– rozstrzelanie 14,7 tys. jeńców i 11 tys. więźniów, bez wzywania skazanych, bez przedstawiania zarzutów, bez decyzji o zakończeniu śledztwa i aktu oskarżenia,

– zlecenie rozpatrzenia spraw i podejmowania decyzji trójce NKWD w składzie: Wsiewołod Mierkułow, Bogdan Kobułow oraz wpisany odręcznie, zamiast skreślonego nazwiska – najprawdopodobniej ostrożnego Berii – otwierającego wykaz – Leonid Basztakow.

Notatka posiada cztery zatwierdzające podpisy: Stalina, Woroszyłowa, Mołotowa i Mikojana oraz dopiski sekretarza treści: Kalinin – za, Kaganowicz – za. Zgodnie z notatką Biuro Polityczne KC WKP(b) w dniu 5. marca 1940 roku wydało tajną decyzję nr P13/144 z zaproponowaną przez Berię treścią, a która to widnieje powyżej.

14. marca 1940 roku w gabinecie Bogdana Kobułowa, szefa Głównego Zarządu Gospodarczego NKWD, odbyła się narada. Prócz rzeczonego Kobułowa uczestniczyło w niej kilkanaście osób, m.in. Piotr Soprunienko, szefowie zarządów NKWD obwodu smoleńskiego, kalinińskiego i charkowskiego, ich zastępcy oraz naczelnicy tzw. wydziałów komendanckich wszystkich wymienionych zarządów obwodowych NKWD, czyli „doborowe” grono ludobójców (przypadkiem, czy nie przypadkiem, oto jest pytanie, na które to odpowiedź znał Stalin, a więc jej nie poznamy, ale poszlaki są czytelne!) składające się w lwiej części z obywateli sowieckich pochodzenia żydowskiego. To im wówczas zlecono wymordowanie jeńców – polskich oficerów. W dniu 22. marca 1940 roku komisarz ludowy Beria wydał tajny rozkaz nr 00350, traktujący „O rozładowaniu więzień NKWD USRR i BSRR” , bowiem w tych więzieniach przetrzymywano głównie obywateli polskich. Następnie 3. kwietnia 1940 roku z obozu w Kozielsku wyruszył pierwszy transport polskich jeńców, kierowanych na egzekucję do Katynia; wysyłkę skazanych prowadzono na podstawie list dyspozycyjnych, przysyłanych z Moskwy…

Motywy podjęcia takiej decyzji bywają przedmiotem różnych hipotez, gdyż nie są znane dokumenty wyjaśniające tę kwestię, do dziś nie wiadomo – czy zarchiwizowane pod kluczem, czy zniszczone. Wysuwane są przypuszczenia o osobistej zemście Stalina za porażkę w wojnie z „białą Polską” w 1920 roku, co jest jednak kwestionowane, ale nikt „nie siedział w głowie Stalina”, więc prawdopodobne. Według części badaczy powodem była chęć pozbawienia narodu polskiego warstwy przywódczej, elity intelektualnej, której przedstawicielami byli zamordowani oficerowie, a to po to, by uniemożliwić odrodzenie polskiej państwowości!

Warto jeszcze przypomnieć taki fakt. W dniu 7. grudnia 1939 roku w zakopiańskiej willi Pan Tadeusz, stojącej do dziś przy Krupówkach, odbyła się konferencja, której decyzje miały przesądzić o dalszej historii narodu polskiego. Do Zakopanego przyjechały liczne delegacje przedstawicieli kierownictwa radzieckiego NKWD oraz niemieckiego Gestapo. Było to już kolejne z cyklu spotkań, w czasie których dowódcy i eksperci sojuszniczych służb, specjalizujących się w terroryzowaniu pokonanych narodów, koordynowali współpracę w eksterminacji Polaków. Pierwsza z takich konferencji odbyła się w Brześciu nad Bugiem, krótko po zorganizowanej w tym mieście hitlerowsko – radzieckiej defiladzie, świętującej „braterstwo broni” i wspólne zwycięstwo nad Polską. Druga taka konferencja NKWD i Gestapo odbyła się w Przemyślu, już po podpisaniu Układu o Przyjaźni i Współpracy między ZSRR a III Rzeszą Niemiecką, a nie jak to się łajdacko interpretuje – nazistami-kosmitami, a zawartego w dniu 28. września 1939. Jednym z zasadniczych punktów układu była konsolidacja działań przeciw wszelkim formom oporu ze strony pokonanego narodu polskiego! Obok sprawy wymiany między stronami jeńców polskich, głównym tematem obrad konferencji przemyskiej z listopada 1939 była metodyka eksterminacji polskiej ludności. Szczegółowa treść ustaleń wspólnej konferencji niemieckiego Gestapo i radzieckiego NKWD objęta była najwyższymi klauzulami tajności. Dostępne protokoły mają charakter szczątkowy, tak więc wiedza o całej perfidii tego porozumienia nigdy nie będzie w pełni znana. Jakie decyzje podjęto na zakończonej 4. kwietnia 1940 serii zakopiańskich spotkań, wiemy dzięki dedukcji w obliczu tego,  co wydarzyło się bezpośrednio po nich. Jeszcze w tym samym miesiącu na terenach okupowanych przez III Rzeszę Niemcy przeprowadzili jedną z akcji, objętych wspólnym kryptonimem AB. Wtedy to w Palmirach rozstrzelanych zostało ponad 8 tysięcy Polaków, należących do elity państwowej, przedstawiciel klasy naukowej, akademickiej i kulturalnej. Niemal równocześnie Sowieci rozstrzelali ponad 27 tysięcy Polaków, w tym 15 tysięcy wziętych do niewoli oficerów. Przypadek? Chyba nie, konsekwencja raczej! Pamiętajmy także, że pomimo „braterskiej współpracy radziecko – niemieckich sojuszników” w dziele eksterminacji narodu polskiego, obydwa totalitarne reżimy, pragmatycznie współpracujące, jednak w walce o prymat w świecie – potajemnie planowały  przeciwko sobie agresję! To współdziałanie okupantów Polski zostało przerwane 22. czerwca 1941 roku, wraz z wybuchem wojny niemiecko – radzieckiej. Wojna ta nie przerwała eksterminacji Polaków po obu stronach. Jednak w jej wyniku Związek Radziecki nie został pokonany, a więc w rękach niemieckich nie znalazła się Syberia i pola naftowe Azji Środkowej, co wyhamowało, a potem zniweczyło realizację niemieckiego Generalnego Planu Wschodniego

Prawdę o Katyniu fałszowano od samego początku…

Ale nim do tego doszło, cynicznym i wielce „przyjacielskim” owocem wspólnych celów wobec Polski, na razie „wzorowej” współpracy hitlerowsko – radzieckiej, było powołanie do życia już w roku 1939 na terenach okupowanych przez Niemców hitlerowskich działających w konspiracji takich organizacji, jakich celem było rozpracowywanie dla potrzeb Gestapo i NKWD (!!!) powstających wówczas struktur Polskiego Państwa Podziemnego. Niemieckie organizacje dywersyjno-szpiegowskie to np. Proletariusz, Sierp i Młot czy Stowarzyszenie Przyjaciół Związku Radzieckiego. Składały się one głównie z agentów NKWD oraz tych członków Komunistycznej Partii Polski, których Stalin nie wymordował w roku 1938, a którzy ocaleli – warto to wiedzieć – z braku możliwości dojazdu do Moskwy, gdzie czekała ich egzekucja lub dzięki wyrokom za szpiegostwo, czyli przebywali wtedy w polskich więzieniach! Z organizacji tych wywodziła się później część przywódców Polskiej Partii Robotniczej PPR (towarzysze Bierut i Janek Krasicki) i gremiów zdrajców oraz „sowieckich patriotów”, tworzących pod nadzorem radzieckim władze Polski Ludowej…

Na koniec – wniosek makiaweliczny, ale logiczny, wynikający z tej totalitarnej unii antypolskiej jest taki, iż to „dobrze”, że 22. czerwca 1941 roku owa unia prysła, bowiem świadomość tego, iż dłuższe trwanie radziecko – niemieckiego sojuszu antypolskiego, jak też alternatywny przebieg niemiecko – radzieckiej wojny, czyli zwycięstwo Niemiec i „ostateczne rozwiązanie kwestii słowiańskiej”, mogły oznaczać dla Polski „czarny scenariusz”, jeszcze gorszy od tego, który w latach 1939 – 1945 się zrealizował, bowiem moglibyśmy nie istnieć jako naród! Zatem, w porównaniu (tak za Kubą Sienkiewiczem), polskie „piekło wojenne” było (tak za Dantem Alighieri) jeno pierwszym kręgiem, a nie siódmym, tak na zimno, bo czasem tak trzeba

Pomijam tu sprawę „kłamstwa katyńskiego” na Zachodzie, bowiem to sprawa odrębna, równie haniebna! Dopiero film BBC, wyemitowany w 1974 roku, film dokumentalny Sprawa winna być pominięta, oficjalnie poinformował opinię Zachodu o rzeczywistych autorach zbrodni katyńskiej, tak… Na fali gorbaczowowskiej „pierestrojki” w dniu 14. kwietnia 1990 roku roku agencja TASS oznajmiła, że winę za zbrodnię katyńską ponosi ZSRR, w szczególności Beria i jego współpracownicy, bowiem Stalin był na grzybach, zapewne… Fakt ten miał jednak swe zaplecze, a mianowicie Gorbaczow musiał od czasu objęcia funkcji przywódcy ZSRR znać treść teczki specjalnej nr 1 (główne dokumenty, dotyczące zamordowanych oficerów, ocalałe po zniszczeniu 21 857 teczek personalnych na rozkaz Chruszczowa w 1959 roku), a ponadto sam polecił rosyjskiej Akademii Nauk odszukiwanie faktów, obciążających Polskę wobec Rosji Sowieckiej, mogących stanowić tło odwetowe dla zbrodni i winy ZSRR, takich jak oskarżenia o mordowanie jeńców sowieckich w 1920 roku. Po rozpadzie bloku sowieckiego w dniu 14. października 1992 roku prezydent Rosji Borys Jelcyn ujawnił tajny rozkaz Stalina dla NKWD z 5. marca 1940 roku w sprawie egzekucji 22 tysięcy polskich jeńców wojennych, przebywających w obozach sowieckich. Do osądzenia winnych za tę zbrodnię nigdy nie doszło. Chociaż znani są ci, którzy decyzję o niej podjęli, a także ponad stu wykonawców (ujawniona została lista nagrodzonych za akcję „rozładowania obozów”). Jednak śledztwo po stronie rosyjskiej zostało przerwane, a władze putinowskiej FR odmawiają komentarzy na ten temat, zaś w prasie rosyjskiej pojawiają się teksty, negujące sowieckie autorstwo zbrodni katyńskiej, czyli nowe formy „kłamstwa katyńskiego”. Nikt w tej sprawie nie został i już nie już zostanie ukarany. W maju 2008 roku politolog rosyjski, Siergiej Karaganow, podczas wizyty w Polsce pytany przez dziennikarza odpowiedział, że rosyjskie władze publicznie nigdy nie przeproszą za zbrodnię katyńską, bo obawiają się pozwów o odszkodowania, a nieoficjalnie przepraszały już wielokrotnie…

Najkrótszy komentarz do sprawy „kłamstwa katyńskiego”: nasza pogarda dla sowieckich zbrodniarzy – żydowskich NKWDzistów, rozmyślnie wybranych do dzieła zbrodni przez Stalina, ze względu na nienawiść do wszystkiego, co polskie. Hańba i infamia zaś kłamcom i mistyfikatorom wszelkich maści, pogarda i politowanie, bo jak można być marnym moralnie i być z siebie zadowolonym, będąc tylko „pożytecznym durniem”. Na koniec – pamięć i cześć Ofiarom zbrodni, to nasz obowiązek obywatelski, polski honor, po wsze czasy…

 

*

Antoni Kozłowski

2 komentarze do “Spodlona „tajna historia”, czyli jak hartowała się stal kłamstwa

  • 09/03/17 o 20:58
    Permalink

    28 września został podpisany w Moskwie nowy Niemiecko – Sowiecki traktat o granicach i przyjaźni, w którym nie tylko przypieczętowano rozbiór Polski, ustalając granicę Sowiecko – Niemiecką (…) ale wspólnie dokonano dalszych posunięć. Tajne załączniki tego traktatu przewidywały bowiem ścisłą współpracę hitlerowskiego Gestapo i Sowieckiego NKWD w zwalczaniu wszelkich Polskich organizacji niepodległościowych. Zapis wspomnianego traktatu mówił wprost: „Obie strony nie będą tolerować na swoich terytoriach jakiejkolwiek polskiej propagandy, która dotyczy terytoriów drugiej strony (…)”. To właśnie ten zapis stał się podstawą do wzajemnej współpracy organów bezpieczeństwa obu okupantów i, co warto podkreślić, nie doraźnej, lecz od początku bardzo zorganizowanej. Jej przejawem były wspólne konferencje NKWD i Gestapo, jakie obie strony zorganizowały w sprawach Polskich w latach 1939 – 1941, podczas których wymieniano bieżące informacje i doświadczenia stron w zwalczaniu polskiego ruchu oporu, problemów eliminacji polskiej inteligencji i polskiej elity przywódczej na zajętych terenach Polski. (…)
    Kolejna konferencja odbyła się w Zakopanym, rozpoczęła się 20 lutego 1940 roku i trwała do 2 marca 1940 roku. Stronę niemiecką reprezentował Adolf Eichmann, a na czele delegacji sowieckiej stał pułkownik Grigorij Litwinow. W Zakopiańskich willach (…) funkcjonariusze NKWD i Gestapo prowadzili gorące metodologiczne dyskusje nad perspektywami polityki eksterminacyjnej polskiej ludności na terenach okupowanych przez obie strony. Na koniec podpisano wspólny protokół, w którym obie strony zobowiązywały się do ścisłego współdziałania w planie likwidacji ludności polskiej, który miał być całkowicie zrealizowany do roku 1975”.
    dr Leszek Pietrzak
    „Gestapo mordowało z NKWD”.

    Leszek Pietrzak: „Gestapo mordowało z NKWD”. „Gazeta Polska”, 22. 09. 2010, s. 20.

    Odpowiedz
  • 18/07/21 o 20:55
    Permalink

    Świetnie, doskonale – i tylko nie ma ani słowa o tym, który wydał tych ludzi w ręce NKWD. O tym, który jednym głupim rozkazem wydał ich Stalinowi. A przecież wiedział dokładnie, czego mógł się po nim spodziewać – wszak ZSRR nie podpisał żadnego układu o traktowaniu jeńców wojennych. Rydz-Śmigły, bo to o nim mowa, musiał wiedzieć o tych układach i tajnych protokołach i mógł sobie wyobrazić skutki tychże. Ale to Rosjanie MUSZĄ ponosić całkowitą winę za te zbrodnie. A tak już nawiasem, to winne są sanacyjne rządy, które nie przygotowały kraju do wojny, a w chwili Najwyższej Próby po prostu dały dyla do Rumunii, zamiast kierować obroną Kraju. To był akt najwyższego tchórzostwa i zdrady, którego nic nie usprawiedliwia…

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*