Hiszpański „Dom z papieru” (4)

Kościół w Hiszpanii odgrywał zupełnie inną rolę niż w Polsce. Był największym posiadaczem ziemskim w kraju i miał za sobą państwowy oraz własny aparat represji i terroru. Na usługach biskupów były bandy pistoleros, mordujące przez kilka dziesięcioleci wszelkiej maści wywrotowców, czyli ludzi przypominających, że rola Kościoła nie ogranicza się do koncentracji dóbr ziemskich. Między inni dlatego religijni z natury Hiszpanie. zwrócili się przeciw duchowieństwu.

Republikanie byli legalnie wybraną władzą, natomiast przewrót wojskowy Franco był nielegalny! Dokonała się akcja na tyle sprawna, aby szybko aresztować a następnie stracić republikańskie elity, członków związków zawodowych i ludzi, co do których była pewność, iż podczas ostatnich wyborów głosowali na republikę. Republikanie byli atakowani zarówno z prawej, jak i lewej, komunistycznej strony. Kiedy jednak frankiści się ich skutecznie pozbyli (a jakże – w masowych egzekucjach) do głosu doszli zupełnie nieliczący się przedtem komuniści i anarchiści, którzy liczyli się nieco bardziej od komunistów, ale przed wybuchem wojny stanowili raczej element folklorystyczny. Morderczy szlak bojowy idzie zatem na konto wielbicieli Stalina i świata w okowach Kraju Rad! Liczba ofiar czerwonego terroru wynosi pomiędzy 38 tys. a 110 tys.

Czy wygrani przeciwnicy legalnego, lewicowego rządu byli bardziej ludzcy i miłosierni dla swych politycznych wrogów? Nie! Kierował nimi zwierzęcy instynkt! Bezwzględna eksterminacja przeciwników politycznych. Publiczne egzekucje. Obozy koncentracyjne. To wszystko należy zapisać na konto wielkiego katolika, generała Francisco Franco. Nieobcy był mu terror, którego ofiarami według różnych szacunków, mogło paść nawet 400 000 osób. Faszystowski pucz poparło wielu! Rumuni z Legionu Świętego Michała Archanioła, sześciuset Irlandczyków z faszyzującej organizacji Blue Shirts, skupionych w Irish Brigade, którą dowodził Eoin O’Duffy, Portugalczycy w liczbie ok. 12 000 – 20 000 osób, zgrupowani w Legii o Viriato, w mniejszym stopniu Francuzi czy też mieszkańcy krajów Europy Środkowej. Licznie przybywali ochotnicy do lotnictwa, w tym również z Polski. Środki finansowe i sprzęt napływały z USA, krajów Europy Zachodniej oraz latynoamerykańskich państw całego świata. Głowa Kościoła katolickiego, papież Pius XI, hiszpański episkopat poparł również zamach stanu na legalną władzę! Hitlerowskie Niemcy oraz faszystowskie Włochy udzieliły rebeliantom pomocy, w zamian za koncesje gospodarcze, wystawiając regularne jednostki wojskowe, co stanowiło dla republikanów dowód na to, że przeciwnikami ich są światowi faszyści!

Włosi wystawili kontyngent (Corpo Truppe Volontarie), w skład którego wchodziło ok. 40 – 50 tys. żołnierzy. Niemiecki korpus lotniczy Legion Condor, liczył 6 tysięcy znakomitych lotników i infrastruktury wsparcia. Główną siłę frankistowskiej rebelii stanowiły od samego jej początku formacje Legión Español (Hiszpańska Legia Cudzoziemska) i Fuerzas Regulares Indígenas, czyli hiszpańska Legia Cudzoziemska, którą dowodził Juan Yagüe Blanco i liczące ok. 75 tys. żołnierzy marokańskich jednostki Regulares, odegrały w początkowym okresie wojny decydującą rolę i przyczyniły się w ogromnym stopniu do końcowego sukcesu rewolty. Legionistów cechował wojskowy profesjonalizm, doskonałe wyszkolenie taktyczne i dyscyplina, dzięki czemu oddziały bez trudu radziły sobie z powołanymi ad hoc milicjami robotniczymi i pospolitym ludowym ruszeniem w obronie legalnego rządu. Jednoznaczne poparcie dla sił gen. Franco wyrażali przede wszystkim ludzie, posiadający poglądy skrajnie konserwatywne, najczęściej zresztą motywowane silną wiarą religijną. W przeważającej większości byli to katolicy, bardzo często – konwertyci. Asem w rękawie Franco byli muzułmańscy Marokańczycy! Marokańczycy ruszali do bitew, które często kończyły się krwawą rzezią przeciwników, przystrojeni wizerunkiem Serca Jezusowego. Zabijali oni niewiernych jako przebierańcy na etacie sił, uznanych przez papieża Piusa XI jako siły dobra. Na terenach Hiszpanii Franco od samego początku dokonywano masowych egzekucji działaczy lewicy i republikańskiego centrum, związkowców, członków milicji robotniczych oraz ugrupowań, wchodzących w skład Frente Popular.

Po tej stronie frontu, w przeciwieństwie do strefy republikańskiej, gdzie większość ofiar zapisać należy na konto niekontrolowanych, oddolnych działań zrewoltowanych mas proletariackich i chłopskich, czystki przebiegały w sposób systematyczny, zgodnie z zaplanowaną odgórnie akcją oczyszczenia kraju z elementów antyhiszpańskich i antychrześcijańskich. Pod pojęciami tymi kryły się marksizm, ateizm, wolnomularstwo czy też liberalizm. Wziętych podczas walk do niewoli republikańskich oficerów czy milicjantów frankiści rozstrzeliwali. Zabijano też szeregowych jeńców, a nawet tych żołnierzy, którzy zachowali neutralność i nie opowiedzieli się po żadnej stronie konfliktu. Hitler szykujący się do swej wielkiej roli postanowił przetestować nową rolę lotnictwa bombowego! Lotnictwo po raz pierwszy na taką skalę bombardowało cywilów. Lotnictwo niemieckie i włoskie zniszczyło Guernicę, gdzie zginęło około 120 osób, Durango (250 zabitych) i Jaen (159 ofiar). Naloty przeprowadzono też na Malagę, Almerię, Walencję i Barcelonę. Powstały specjalne jednostki eksterminacyjne, protoplaści późniejszych oddziałów SS. Zdarzało się też, że ciała zabitych pozostawiano na widok publiczny, co miało być ostrzeżeniem dla innych. Zmuszano np. schwytanych republikanów, by kładli się krzyżem, a następnie z okrzykiem „Niech żyje Chrystus Król” obcinano im kończyny. „Tłum, który przychodził oglądać ten spektakl, nie składał się wyłącznie z niepiśmiennych. Były to osoby z pewną pozycją, synowie znakomitych rodzin, ludzie wykształceni, uważający się za religijnych (…) przyjeżdżali patrzeć na te egzekucje regularnie, więc ustawiono w pobliżu stragany, z których sprzedawano kawę i racuchy, by mogli jeść i pić w trakcie oglądania”. W całej prowincji Badajoz nacjonaliści zabili od ponad 6 do 12 tysięcy osób. Gdy zaś w ich ręce dostało się Toledo, dwustu leżących w szpitalu rannych milicjantów wymordowano przy użyciu granatów i bagnetów. W Grenadzie, w tamtejszym więzieniu, śmierć poniosło około dwóch tysięcy osób. W stolicy Kastylii, Burgos, każdej nocy wywożono ludzi, by rozstrzelać ich na poboczu autostrady.

Cel był jeden – należało eksterminować trzecią część męskiej populacji i oczyścić kraj z proletariatu. Po wkroczeniu do zdobytego miasta lub wsi wojsko z miejsca zabijało przedstawicieli rządu centralnego – gubernatorów cywilnych, a także burmistrzów, przywódców związkowych, urzędników i milicjantów. Zdarzało się też, że mordowano ludzi, którzy po prostu popierali rząd lub w wyborach w 1936 r. głosowali na Front Ludowy. Podejrzani byli intelektualiści, lekarze, nauczyciele, dziennikarze, pisarze i generalnie wszyscy, uznawani za liberałów lub lewicowców. W 1936 r. frankiści założyli pierwszy obóz koncentracyjny w zamku El Hecho w Ceucie. Pierwszy, ale nie jedyny. Do hiszpańskich obozów trafiali (często bez wyroku sądowego) republikanie, opozycjoniści, homoseksualiści i pospolici przestępcy. Powstały w 1937 r. obóz w Miranda de Ebro był oparty na modelu, stosowanym w III Rzeszy, a jego organizację wspierały SS i Gestapo. (Cdn.)

Roman Boryczko,

marzec 2020

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*