Dwie nieskończoności – czyli Pascalowska wizja wielkości i nędzy ludzkiej (2)

Pascal dostrzegał bezradność metody racjonalnej (rozumu) w sprawach doniosłych i ostatecznych. Najbardziej dobitnie wyraził to w stwierdzeniu, iż geometrii nie da się zastosować do opisu otaczającej nas kosmicznej nieskończoności i dramatu ludzkiej niewiedzy. Geometria tłumaczy strukturę materii, zaś irracjonalna intuicja wiedzie ku niepoznawalnemu rozumem Bogu. Ten stan rzeczy odczuł Pascal jako dramat ludzkiej bezradności, a jego zwątpienie w możliwości poznania nie doprowadziło go do uspokojenia i rezygnacji z prób daremnych – ale do rozpaczy. Wyraził to tak: „Nie wiem, kto mnie wydał na świat, czym jest świat, czym jestem ja sam. Żyje w okropnej niewiedzy wszystkich rzeczy”. (4). Pascal znalazł wyjście z rozpaczy i zwątpienia, wyznając uczuciowy porządek serca, mistyczne poznanie.

Blaise Pascal, drugi obok Kartezjusza barokowy filozof, twierdził, iż człowiek nie może w sposób bezsporny dowieść rozumnego istnienia Boga, musi jednak przyjąć jedną z dwóch możliwości: wiary lub niewiary. Pascal doskonale zdawał sobie sprawę, że człowiek w swoim poznaniu jest ograniczony z tej racji, iż stanowi tylko znikomy punkt w ogromie wszechświata i niepojętej wieczności, jednak podkreślał godność człowieka i jego zdolność myślenia, określając go mianem „myślącej trzciny”, dla której wygodniej i bezpiecznie jest wierzyć w istnienie i moc Boga. Rozumem nie może rozstrzygnąć o istnieniu Boga. Tę kwestię można rozważać jedynie z pozycji „porządku serca”. Przyjęcie istnienia Boga jest hazardem, bo istnienie Boga nie jest ani pewne, ani też prawdopodobne poznawczo, stąd jego przyjęcie jest decyzją dramatyczną, zwaną „zakładem Pascala”. Jeśli wybieramy Boga, stawiamy na niego, to tracimy niewiele, bo tylko życie doczesne, a wierząc w niego zyskujemy wielki kapitał – życie wieczne. Dla Pascala Bóg był prawdopodobieństwem, a wiara ludzką potrzebą poszukiwania szczęścia. Stąd też należy żyć tak, jakby Bóg istniał, taka bowiem postawa jest zyskowniejsza niż niewiara.

W innym zaś zagadnieniu Kartezjusz nie wartościuje substancji, dostrzega ich rozdzielność, zaś Pascal dostrzega ich hierarchiczność. W jego wartościowaniu najniższa jest materia, dusza znacznie ją przewyższa, zaś nad wszystkim góruje boska nieskończoność. Ten jego pogląd, zwany porządkiem dóbr, przedstawia koncepcję etyczną, iż wobec nieskończonych wartości boskich wartość rzeczy doczesnych jest znikomo mała, dlatego są one bezwartościowe. Jest to podstawa rozegrania „zakładu Pascala”, a więc decyzji, jak pokierować swym życiem. Z niego bowiem wynikała prawdziwie rozsądna etyka człowieka, a więc służba Bogu. Filozof tak to sformułował: „Dwa są tylko rodzaje osób, które można nazwać rozsądnymi, a więc te, które służą Bogu z całego serca, bowiem Go znają i te, które Go z całego serca szukają, bowiem Go nie znają”. (5). Jego najbardziej znane i dramatyczne stwierdzenie dotyczy właśnie kondycji człowieka: „Człowiek jest tylko trzciną, najwątlejszą w przyrodzie, ale trzciną myślącą. Nie potrzeba, by cały wszechświat uzbroił się, aby ją zmiażdżyć: mgła, kropla wody wystarczy, aby go zabić. Ale gdyby nawet wszechświat go zmiażdżył, człowiek byłby i tak czymś szlachetniejszym niż to, co go zabija, ponieważ wie, że umiera i zna przemoc, którą wszechświat ma nad nim. Wszechświat nie wie nic”. (6).

Pascalowska wizja nicości i wielkości człowieka wynikała z poglądu, iż w człowieku spotykają się wszystkie szczeble hierarchii. Sam człowiek składa się z dwóch składników: ciała i myśli, z których ten drugi jest niewspółmiernie cenniejszy od pierwszego. Co więcej, właśnie człowiekowi dana bywa także, kiedy na to usilnie zapracuje, łaska posiadania nadprzyrodzonej miłości, uczucia należącego do porządku bożego. Dlatego też z natury swojej „człowiek jest podzielony i sobie przeciwny” (7), a zatem jego wielkość równa jest jego małości. Ale jeśli wie o swej małości, to już ten sam fakt pozwala mu ją przezwyciężyć i stać się wielkim. Bowiem wielkość i nędza, to dwie nierozłączne cechy człowieczeństwa, z których każda jest fundamentem drugiej…

***

Pascal nie stworzył żadnej nowej szkoły filozoficznej, ani też nie zajmował się zagadnieniami nowatorskimi, ale szedł drogą XIV-wiecznych scholastyków, którzy wychodząc od sceptycyzmu dochodzili do mistycznego pojmowania człowieka i wszechświata. Należał do „mniejszości filozoficznej” swoich czasów, bowiem nie zajmował się ontologią (ogólna teorią bytu) i nie stał się też racjonalistą. Był przejęty dramatem człowieka, dostrzegał irracjonalne czynniki życia i umysłu lecz wierzył także w ludzki heroizm i oddanie sprawom bożym. Jego poczucie zagubienia i nicości w niepojętym kosmosie stało się inspiracją dla XIX i XX-wiecznych egzystencjalistów, którzy podobnie jak i on widzieli dramat człowieka, a nie beznamiętne, ponadludzkie aspekty bytu.

 

Antoni Kozłowski

 

  1. – 7. Wszystkie cytaty pochodzą z dzieła: Blaise Pascal, Myśli, przekład Tadeusza Żeleńskiego-Boya, wyd. VIII, IW Pax, W-wa 1989.

Bibliografia:

  1. Władysław Tatarkiewicz, Historia filozofii, Tom II, PWN, W-wa 1990;
  2. Tadeusz Płużański, Człowiek między ziemią a niebem, PW Wiedza Powszechna, W-wa 1977;
  3. Przedmowa Jacques Chevaliera do: Blaise Pascal, Myśli, przekład Tadeusza Żeleńskiego-Boya, wyd. VIII, IW Pax, W-wa 1989;
  4. Tadeusz Płużański, Pascal, PW Wiedza Powszechna, W-wa 1974.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*