Nienawiść w miłość, zło w dobro, czyli lekcja smoleńska

Jakby cierpienie uczyło, to Polska byłaby jednym z najmędrszych krajów świata.

Maria Dąbrowska

W Polsce trwa wojna, oczywiście nie polsko-polska, nie na pociski i bagnety, ale wojna na słowa kloaczne, kalumnie i inwektywy. Jeszcze krew się nie leje, ale napadani są dziennikarze TVP, dziwne, że policja nie interweniuje, bo to przecież łamanie prawa prasowego! Jednak nie jest to ta wojna, lansowana przez naczelnego rabina medialnego i jego Gajzetę Wybiórczą, ale wojna polsko-psubracka, wojna kliki, zawiązującej pakt zdradziecki w Magdalence pod auspicjami Kiszczaka, a mająca na celu uczynienie z Polski folwarku postkomuszych mafii przestępczych, jednocześnie wysługujących się interesom banksterskim i wykonującym polecenia „Frau Merkel”, niszczących polski potencjał gospodarczy za przysłowiowe „judaszowe srebrniki”. Cynicznie, niestety, skutecznie walczącej z Narodem o jego degradację i uprzedmiotowienie, medialne zidiocenie, bezwolność i dopust na ekonomiczny wyzysk i ogólną korupcję, czyli „państwo istniejące teoretycznie”! Polska solidarność, racja stanu, potęga gospodarcza, niezależność polityczna, to zjawiska „szkodliwe” dla wizji pana bankstera Sorosa i idei marksizmu kulturowego, tudzież jego błaznów ulicznych – KODchodów, takoż dla ich „namiestników w Priwislinskim  Kraju”, wszelkiej maści „polityków uwikłanych”, ze szczególnym wskazaniem na prominentów z PO, Nowoczesnej i PSL. Im to zależało i zależy, aby Polskę rozdzierały waśnie społeczne, a gospodarka i media popadały w zależność od obcego kapitału, zaś obywatelom serwowane były tylko telewizyjne sitkomy i błazenady celebrytów oraz polityczne tematy zastępcze, aby stopień „kolonizacji” RP ukryty był pod tapetą wszelkiej sensacji typu: in vitro, aborcja, gender, ksenofobia, antysemityzm, TK, wycinka drzew, Pan Misiewicz, czy obecnie napomnienie szefa MON przez Prezydenta RP. Takie sensacje to zasłona dymna dla prawdziwych dramatów, bowiem brak wiedzy o stopniu zdrady i degradacji Polski usypia społeczeństwo, czyni je bezwolnymi „masami ludowymi”, tak…

Szkody wyrządzone Polsce przez ukonstytuowany w Magdalence układ władzy, immunitety dla bandytów, stworzenie poskomuszych „elyt”, redukcja kapitału narodowego, zielone światła dla malwersantów, przymus odbioru „deputatu imigranckiego” (islamskiej hidżry), a wszystko to wspierane przez unijnie propagowany marksizm kulturowy, owe perfidne mechanizmy destrukcji!

Te czynniki są po latach społecznej bierności tak poważne i głębokie, iż nic nie jest bardziej potrzebne naszej Ojczyźnie, niż odbudowa społeczeństwa obywatelskiego, narodowa zgoda, powszechne, solidarne i kreatywne myślenie o Polsce w środowiskach akademickich, naukowych, artystycznych, inteligenckich i dziennikarskich, burza mózgów nad Wisłą. Nie destruktywna agresja, a twórcza debata nad przyszłością Polski! Nie wystarczy, że krytykuje się zło, krytykuje i ośmiesza mechanizmy destrukcji państwa i „ubezwłasnowolnienia” obywateli, bo to jeden biegun zjawiska, bowiem trzeba jeszcze twórczo i odpowiedzialnie myśleć o Polsce, naszym wspólnym dziele!

Od tego jest państwo, dobre państwo, aby wsłuchiwało się w głos elit, prawdziwych, a nie tych z „uwłaszczenia majątkiem PRL” i realizowało dobre, rokujące rozwój gospodarczy i kulturowy programy i postulaty dla Polski. Nadszedł czas precyzyjnej demaskacji „zła układowego”, zakulisowej siatki „resortowych klanów”, rządzących sądownictwem, dyplomacją, kulturą czy środowiskiem akademickim, nazywania rzeczy po imieniu, czyli domagania się „chirurgicznego cięcia patologii”, wskazywania palcem możliwości twórczej odnowy, ale nie tyko nienawistnej i małostkowej krytyki czynników antypolskiej destrukcji, bo to za mało! Należy ze spokojem, w imieniu prawa (zreformowanego organizacyjnie i kadrowo) poszukiwać źródeł zdrady i destrukcji tkanki społecznej, anihilacji społeczeństwa obywatelskiego – takoż ze spokojem i w zgodzie z literą prawa je eliminować! W Polsce musi nastąpić odbudowa i konsolidacja nowych elit, odnowa życia akademickiego, zarządzania kulturą, wspierania inicjatyw społecznych, patriotycznych i kreatywnych fundacji i stowarzyszeń. Państwo musi mieć wsparcie intelektualne i fachową pomoc Polaków, inaczej będzie jeno „administratorem bezwolnych mas ludowych”! Wojna informacyjna, nieudolne próby eliminacji „resortowych układów” i „partyjniackie przepychanki”, to jeno zastępcze formy polityczne, postępująca atrofia życia społecznego, jałowe obiegi mentalnej energii, odwodzenie od debaty narodowej, szukania właściwych rozwiązań i budowania elit opiniotwórczych, tak nam potrzebnych TU i TERAZ! Takie zachowania, to jedynie obywatelski infantylizm, brak wyczucia momentu historycznego, poczucia dobra wspólnego, brak świadomości totalnej, w dobrym sensie, polskiej mobilizacji myślenia społecznego, solidaryzmu na rzecz „sprawy polskiej”, mentalnej dyscypliny i współpracy, które na pewno dadzą efekty, bowiem nie bez kozery jest powiedzenie „Zgoda buduje, niezgoda rujnuje”!


Dlatego, z całą świadomością i poczuciem następstwa konsekwencji, dostrzeżmy to, iż Tragedia Smoleńska, teoretycznie domniemamy zamach, to była narodowa klęska, bezprecedensowa w historii Europy, zniszczenie polskich elit i nieudana próba bycia „wspólnotą polityczną” dla reprezentacji polskiej racji stanu, naszej prawdziwej historii i jedności politycznej w kwestiach pryncypialnych, dla dobra Polaków i Najjaśniejszej Rzeczpospolitej! Było to upokorzenie Narodu i świadectwo słabości i zależności państwa od czynników zewnętrznych. Jednak w odpowiednim doświadczeniu owej bezprecedensowej tragedii, dostrzeżeniu jej paradoksalnego czynnika jednoczącego, stawiającego wyzwania naprawy ZŁA, może to być, nawet po 7 jałowych latach, intelektualny i emocjonalny detonator stymulujący, odrodzenie konstruktywnego myślenia, idei „pracy pospólnej”, wiary w dobro wspólne, odpowiedzialności obywateli za kształt państwa, tak! (Cdn.)

Antoni Kozłowski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*