80. rocznica bestialskiego ataku Niemiec na Polskę – po co „Szczuropolacy” mają o tym pamiętać? (2)

Również sama demokratyczna formuła pojednania sprawców i ofiar budzi obrzydzenie ostatnich pamiętających ten bestialski akt terroru i wojskową agresję, skierowaną na ludność cywilną – nalot na Wieluń odbył się o 4:40, zbombardowano i zniszczono w 75% miasto, pozbawione obiektów wojskowych. Całkowitemu zniszczeniu uległ m.in. kompleks budynków szpitala Wszystkich Świętych (gmach główny z 1840 r.) oraz synagoga z 1842 r. Poważnemu uszkodzeniu uległ również czternastowieczny kościół pw. św. Michała. Czy tak zachowują się żołnierze, czy bestie?

Do Gdańska przylecą reprezentanci 24 „miast pamięci”, dotkniętych II wojną światową. Na Westerplatte pojawi się np. Frans Timmermans jako karzący symbol dzisiejszej władzy zwierzchniej, ale też wielki przyjaciel postępowców z Wolnego Miasta Gdańska. Delegację z Izraela zorganizował sam Andrzej Gąsiorowski – defraudant setek milionów dolarów, któremu przedawniły się zarzuty za Art-B, dzięki czemu może on swobodnie podróżować do Polski. Włos mu z głowy nie spadnie – kiedyś chronili go wysocy rangą polscy politycy i Mossad, dziś? Pewnie bez zmian, taki mamy klimat! Nie wiadomo po co przyleci burmistrz Londynu, Sadiq Khan, burmistrz stolicy kraju, który Polskę zdradził… Będą jeszcze burmistrzowie włoskiego Cassino, norweskiego Narviku, holenderskiej Bredy, izraelskiej Hajfy, japońskiej Osaki… „Solidarność i pokój. Miasto jako europejska wspólnota”. Dyskutujący pochylą się nad kwestią odpowiedzialności miast i metropolii za pokój na świecie.

Co znamienne, miasto Gdańsk za wizytę na konferencji wyznaczyło opłatę! Jak informuje sama Fundacja Pojednanie, jest to kwota 200 złotych. Co ciekawe, najwięcej zapłacą mieszkańcy Niemiec, muszą sięgnąć po kwotę nawet 99 euro. Mieszkańcy naszego kraju muszą zapłacić do 250 zł. Cena zależy od tego, czy miejsce na widowni jest przypisane do osoby, czy też nie. Najwyraźniej w Gdańsku można już handlować wszystkim. „Pojednaniem” i „przyjaźnią” także.

Dzisiejsza świadomość Polaków, osadzona w zapewnieniach, płynących z reżimowych mediów jak i mediów opozycyjnych (finansowanych w szczególności przez kapitał niemiecki) mówi, że nasza niepodległość nie jest zagrożona. Przez słabych i okupowanych wciąż Niemców pewnie nie (choć ekonomicznie już wyciągają łapy po swoje majątki, utracone przez własną głupotę wojowania z całym światem), bardziej bałbym się o ciągłe drażnienie Rosji. Polacy chcą tylko spokoju i pełnej miski, będą dziś służyć każdemu, kto to zagwarantuje. Jednak pamiętajmy, moi mili, że żaden okupant nie będzie utrzymywał całego narodu! Ukraina i jej zbuntowane republiki są tego dobitnym przykładem. Rosja prowadząc wojnę pozycyjną na przeczekanie wygoniła z Ukrainy na emigrację zarobkową prawie całe młode pokolenie. Nikt również ginąć za majątki oligarchów żydowskich nie chce. Dzisiejsza wojna – jeśli by taka się wydarzyła – zmiecie w pył wszystkich Polaków – miejmy tego świadomość!

Polski rząd, powołując komisję sejmową do spraw zadośćuczynienia za straty wojenne, na razie nieśmiało zerka w stronę Niemiec. Minister spraw zagranicznych Niemiec, Heiko Maas, w przemówieniu wygłoszonym w Warszawie podczas 75. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego wybiegł przed szereg, stwierdzając po raz n-ty, iż temat reparacji wojennych, których Polska domaga się od Niemiec za zniszczenia wojenne, został zakończony. Świadczenia, jakie wypłacono ze strony RFN na przestrzeni lat, były niewielkie i dotknęły niewielkiej grupy osób. Polska była jednym z nielicznych krajów, tak straszliwie dotkniętych przez faszystowską hydrę, jak i później przez sowiecką wizję robotniczego świata, kutą bagnetami i zdradzieckim strzałem w głowę. Dzisiejsi Niemcy potrafili zadbać finansowo o los tylko niektórych ze swych ofiar. Po II wojnie światowej RFN od lat 50. płaciła i płaci miliardy marek niemieckich i miliardy euro z tytułu odszkodowań dla ofiar II wojny światowej. Większość tych pieniędzy wypłacana jest jednak w samej Republice Federalnej Niemiec, w Europie Zachodniej, w Stanach Zjednoczonych, w Izraelu. Dotychczas z tego tytułu wypłacono ponad 70 miliardów euro. Polacy dostali z tej sumy w latach 90. i do 2006 r. raptem… 1,5 mld euro.

Najbardziej oburzający był los uratowanych z piekła niemieckich obozów koncentracyjnych. Więźniowie mieszkający w Europie i Izraelu otrzymują comiesięczne wsparcie ze strony Republiki Federalnej Niemiec, a w Polsce mogli liczyć 15-20 lat temu na jednorazowe świadczenia. I to świadczenia, których nie można w żaden sposób nazwać odszkodowaniami, bo to było około 15 tysięcy marek niemieckich (ok. 7,5 tys. euro). W niemieckiej bucie nic się nie zmieniło i dzisiejsi Niemcy w bardzo sprytny sposób odcinają się od czynów swoich dziadków, określając ich „nazistami”, z którymi oni nie mają nic wspólnego! Jednak ktoś dokonywał nalotów na cywilne miasta, podczas łapanek wywoził ludność na roboty bądź do obozów pracy, grabił dzieła sztuki, dewastował miasta, wykorzystywał siłę pracowniczą jako darmową siłę niewolników!

Polska utraciła nie licząc strat ludzkich (według wartości z 1939 r.) – ok. 50 mld dolarów amerykańskich. Po przeliczeniu na wartość z 2018 r. jest to ok. 886 mld dolarów i na każdym kroku trzeba przypominać niemieckim zwyrodnialcom, że są między nami jeszcze sprawy do wyrównania!

Wracając do dnia 1. września 1939 pamiętać musimy, że Polacy miłowali pokój i każdy chciał żyć i cieszyć się chwilą, jak tylko potrafił. 1. września to dzień rozpoczęcia szkoły – lecz wtedy nikt o tym nie myślał! (Cdn.)

Roman Boryczko,

1. września 2019

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*