ZDRADA!

Wielu młodych polskich oświeconych liberalnych demokratów tęsknie wypatruje powrotu lewicy laickiej. Lewicy, ujmowanej w ramach europejskich jako orędowniczki troski o mniejszości, uchodźców, biednych i uciśnionych, dbającej o odpowiedni socjal dla leniwych i nie mających ochoty pracować i również tych, którzy ze swych zboczeń jak szwedzcy pedofile, zoofile i nekrofile robią oręż do walki z uciskającym ich systemem.

Tego chcieli młodzi członkowie szwedzkich liberałów z partii LUF. Wolny sex między rodzeństwem w wieku powyżej 15 lat, możliwość „przekazania” ciał zmarłych do osoby, która chciałaby odbyć ze zwłokami stosunek seksualny po śmierci bez obawy, że sprawca będzie ścigany. Mam wciąż lewicową duszę, ale światowa, oświecona lewica, ze spojrzeniem, jakie proponują „wyzwoleni” działacze i działaczki, będący singlami czy singielkami lub działający tylko na płaszczyźnie homo-problemów, zupełnie do mnie nie trafia…

Mam też z tyłu głowy grzechy i grzeszki naszych rodzimych, lewicowych książąt, wyrosłych z siermiężnego PZPR i brudnego, szarego betonu.

Po rozwiązaniu PZPR na jej ostatnim zjeździe (w nocy z 28. na 29. stycznia 1990 roku) aparat partyjny zadecydował o dalszej obecności politycznej w nowych formach organizacyjnych państwa. Stara komuna z jej prymitywnym, siermiężnym obliczem jak baletnica wskoczyła do oceanu, gdzie swobodnie pływały grube ryby biznesu w postaci globalnych oszustów i hochsztaplerów. Z gruzów PZPR powstaje Socjaldemokracja Rzeczpospolitej Polskiej, która przejęła pełny zakres praw i obowiązków PZPR. Komunistyczna Partia Związku Radzieckiego wsparła aktywnie proces tworzenia partii post-komunistycznej, udzielając na ten cel pożyczki w wysokości 1 000 000 dolarów. Pożyczka została wypłacona na ręce Leszka Millera, jednego z liderów nowego ugrupowania. Socjaldemokracja Rzeczpospolitej Polskiej przejmuje majątek PZPR – dochody z nieruchomości (w liczbie około 3000) oraz z przedsiębiorstw, którymi zarządzała. Udziały RSW Prasa-Książka-Ruch przejęła SdRP i z ramienia partii kontroli majątku dokonywali jej czołowi politycy: Leszek Miller, Wiesław Huszcza, Marek Siwiec i Jerzy Szmajdziński. Powstają: PHU Transakcja, która buduje bank, Bank Inicjatyw Gospodarczych SA, TuiR Polisa SA oraz Muza SA. Zaczyna się wielki skok na kasę działaczy – podobno z lewicową duszą.  

9. lipca 1991 roku rodzi się, z inicjatywy Aleksandra Kwaśniewskiego, Sojusz Lewicy De­mo­kra­ty­cz­nej, który na swoją orbitę zaprosił i do porozumienia przystąpiły: Polska Partia Socjalistyczna, SdRP, OPZZ, ZSMP, Demokratyczna Unia Kobiet, Komitet Obrony Bezrobotnych i or­ga­ni­za­cje lokalne. Przy powstaniu Banku Inicjatyw Gospodarczych brali również nasi postkomuniści w osobie Mieczysława Rakowskiego (ówczesny premier) i Aleksandra Kwaśniewskiego (szef Komitetu Młodzieży i Kultury Fizycznej). Kwaśniewski został mianowany prezesem fundacji słupa, czyli Fundacji Rozwoju Żeglarstwa. Fundacja Rozwoju Żeglarstwa założyła następnie spółkę Interster. Ten znów korzystał z preferencyjnych, wielomiliardowych kredytów przydzielanych przez… Urząd Kultury Fizycznej i Sportu. Prezesem innej fundacji, zakładającej BIG, został eks-minister i biznesmen, Mieczysław Wilczek. Jednym z pierwszych nabywców akcji BIG był eks-minister Jerzy Urban. Koledzy z tego samego boiska wiedzieli do jakiej bramki grali. 

Państwowe firmy w założenie BIG u włożyły dobrych kilka bilionów starych złotych. BIG finansował kampanie wyborcze SLD i kampanie wyborcze Aleksandra Kwaśniewskiego. Przejmowanie składników majątku byłej PZPR przez Sojusz Lewicy Demokratycznej częstokroć uniemożliwiało dochodzenie roszczeń ewentualnych roszczeniobiorców. Oto przykłady złodziejstwa w biały dzień. Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością MESA prowadziła pod koniec komuny działalność hotelową, którą przejęła, założona przez SdRP, spółka BONA. Majątek Spółki MESA, według wyliczeń samych funkcjonariuszy SdRP wynosił w początkach roku 1991 ponad miliard starych złotych. Spółka ta została sprzedana przez niejakiego Wiesława Pawlika – działającego na pod­sta­wie pełnomocnictwa Leszka Millera – osobie fizycznej (zamieszanej w prze­myt i paserstwo kradzionych w Niemczech samochodów) za 220 000 starych złotych, a co ciekawe, na koniec trafiła do człowieka wielce oświeconego i dziś jest własnością fundacji, której prezesem jest znany biznesmen i menedżer… ksiądz Zbigniew Bryk. (Cdn.)

 

Roman Boryczko,

styczeń 2019

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*