Z buta i na klęczkach – tak jesteśmy traktowani przez Stany Zjednoczone i ich dyplomację!

W Polsce, rządzonej przez sprzedajnych dyletantów i nieuków, co jakiś czas wybucha święte oburzenie. Jak to – wspaniały Naród, Matka Boska, Częstochowa, Lech Wałęsa – a tu takie traktowanie: z buta i na klęczkach… Stany Zjednoczone Ameryki Północnej, czyli Anglosasi, tak właśnie działają, byle by sprawę skutecznie przepchnąć, używając do tego oczywiście gładkich słów oraz nienagannej formy i etykiety. Polska dyplomacja ma problem z przerysowaną karykaturą, ambasador Georgette Mosbacher. My mamy problem a najwyższy amerykański organ rządowy rzecznik Departamentu Stanu, Heather Nauert stwierdziła, iż Mosbacher „reprezentuje nasze (amerykańskie) ideały i wartości”. Georgette Mosbacher ma 71 lat, jej rodzice byli typowymi dla regionu niebieskimi kołnierzykami, niewykształconymi pracownikami fizycznymi, ona sama pracowała fizycznie, by piąć się w górę, lecz nie to przyniosło jej sukces a spryt. Dziś ma ogromny majątek i wielkie ambicje polityczne. Choć sama nie ma żadnego doświadczenia w dyplomacji, od dwóch lat zasiadała w senackiej komisji doradczej do spraw… dyplomacji a teraz stała się ambasadorem w Polsce. Kilkakrotnie rozwiedziona wyszła ze związków z workiem pieniędzy i koneksjami w konserwatywnej Partii Republikańskiej. Od marca 1985 roku przez 13 lat była żoną żydowskiego biznesmena i sekretarza ds. handlu USA, Roberta Mosbachera. W 1991 roku przyleciała z ówczesnym mężem do Warszawy. Gościła wtedy m.in. na Belwederze na przyjęciu u Lecha Wałęsy. Jako kobieta preferuje kiczowaty i paskudny wizerunek. Jest ona wielką entuzjastką chirurgii plastycznej i… farbowania włosów! Georgette ma także słabość do makijażu permanentnego. Traktując Polaków jako ciemny lud ambasador Mosbacher już “na dzień dobry” obiecała zniesienie wiz do USA. Liczymy na to, ale czy to się ziści?

Pani ambasador po objęciu stanowiska zachowuje się w Polsce wręcz nieprzyzwoicie, nie trzymając się żadnego protokołu dyplomatycznego. Ambasador USA potrafiła wzywać do siebie osoby z kręgów rządowych, które pracowały nad nowelizacją ustawy podatkowej, by zawarto w niej rozwiązania korzystne dla firm z USA. „Pani ambasador zapraszała na spotkanie w sposób, który sprawiał wrażenie, że to bardziej polecenie służbowe”. Nawet wśród naszych obślizgłych zdrajców bez sumienia, po takim traktowaniu we własnym kraju zapanowała konsternacja. „Ambasador oczekiwała, że nowe przepisy w efekcie postawią amerykańskie podmioty w uprzywilejowanej pozycji wobec polskich firm. Mówiła m.in. o Uberze”. Prezydent Donald Trump jest bezwzględnym biznesmenem, dziś jest też najważniejszą chyba osobą na świecie. Pani ambasador wie, kogo reprezentuje, a mając za sobą kilka tysięcy świetnie uzbrojonych żołnierzy wraz ze sprzętem pancernym i lotnictwem, stacjonujących w Polsce czuje się niesamowicie swobodnie. Polska i Polacy mają się słuchać!

To nic, że my już wiemy, na czym polega korporacyjne prowadzenie biznesu! To nic, iż akurat do Polski trafiają te najgorsze z najgorszych standardów globalizacji. Amazon – lider w branży księgarskiej, a zarazem prekursor robotyki. E-gigant znany jest ze skrajnej efektywności pracy i najwyraźniej odbija się to na zdrowiu pracowników. W ciągu 3 lat do jednego tylko magazynu w Wielkiej Brytanii wzywano karetki ponad 100 razy. Pracownicy tej korporacji narzekają, iż są traktowani jak maszyny, że stawiane są takie wymagania, które utrudniają lub uniemożliwiają wręcz znalezienie czasu na uzupełnienie płynów (o wizycie w toalecie nie wspominając). Koncern w całym procesie organizacji pracy nie wziął w ogóle pod uwagę dostosowania warunków pracy do możliwości psychofizycznych człowieka-pracownika. Człowiek został odhumanizowany – to taki amerykański sen! McDonald’s – amerykański sukces, oparty na szybkim jedzeniu. Czymś charakterystycznym dla McDonald’s są frytki – oczywiście smażone na głębokim tłuszczu i obsypane śniegiem soli. Wołowina w mrożonych, idealnych krążkach (zazwyczaj) dosmażona. Gotowy (w panierce!), również mrożony kurczak także smażony na głębokim tłuszczu. Samo zdrowie! Gotowe kanapki są wyrzucane na podgrzewaną płytę. Obsługa pracuje za najniższe stawki godzinowe a miejsce, w którym pracuje, łamie wszystkie prawa pracownicze pod zasłoną sprytnie obmyślanych “procedur”. Byle nie przekroczyć 300 sekund w dostarczeniu kanapki!
Pani ambasador lobbuje za korporacją Uber. Jest to projekt skrajnie niekorzystny dla unijnego rynku usług transportowych, bowiem usługę wykonuje swoim samochodem osoba bez odpowiednich badań lekarskich, bez ubezpieczenia pasażera, bez kwalifikacji i zdanych egzaminów z topografii miasta. Trybunał Sprawiedliwości UE w roku 2018 orzekł, że Uber należy traktować tak samo, jak korporację taksówkarską. Każdy z krajów Unii może teraz zdelegalizować usługi tego podmiotu. Uber kłamał w Polsce w reklamach, że można zarobić u nich przy normalnym etacie 8000 tysięcy złotych, stosuje machlojki podatkowe, więc większość swojego przychodu wyprowadza bez jakichkolwiek opłat z kraju, Uber zezwala też na zatrudnianie Ukraińców, którzy nie znają miasta ani języka. Pani ambasador Mosbacher nie byłaby sobą, gdyby nie posunęła się dalej. W piśmie, skierowanym do Mateusza Morawieckiego, Mosbacher krytykuje polski rząd w związku z wypowiedziami, m.in. szefa MSWiA, Joachima Brudzińskiego, na temat autorów reportażu “Superwizjera” o polskich neonazistach i próbie powiązania stacji TVN z ekstremizmem. W wyniku śledztwa dziennikarskiego podano, że intencje dziennikarzy TVN-u były wątpliwe moralnie (wypłacenie 20 tysięcy złotych). “To zaskakujące, iż osoby publiczne atakują dziennikarzy, którzy wypełniają zadania niezależnych mediów w demokracji tętniącej w Polsce” – pisze dalej Mosbacher. Pani ambasador, widząc słabość naszego rządu, idzie za ciosem, reprezentując wielki biznes, ale również środowiska, związane z nazwanym tak przez prof. Normana Finkelsteina “Przedsiębiorstwem Holocaust”. Środowiska żydowskie chcą od Polski odszkodowań za nasze sprawstwo w Holocauście i obecne szopki w stylu “urodziny Hitlera” są idealnym orężem, by stwierdzić, że w Polsce zapanował nazistowski zamordyzm. Rząd jest dziś na kolanach. Wycofano się z: 1). ustawy o IPN, 2) reformy SN, 3) repolonizacji mediów i banków. Discovery Inc., właściciel TVN, jak widać jest stroną w tej układance tak samo, jak ambasador USA, Mosbacher. List pani ambasador USA napisany został w pełnej bufonady formie, żenującą polszczyzną, zakończony słowem angielskim. Pani Mosbacher zniekształciła stanowisko premiera Polski, tak samo zniekształciła końcówkę nazwiska premiera, co może sugerować Polakom jego żydowskie pochodzenie. „Moraweicki”- końcówka “i_c_k_i” jest bowiem obrzydliwym słowem na pewną grupę społeczną w Polsce, która od XVII wieku jest nazwana “żydami”. Sugerowanie, że w Polsce łamane są prawa do wolności słowa, jest co najmniej nadużyciem. Wystarczy spojrzeć na koncern AgoraGazeta Wyborcza, portal gazeta.pl, Tok-Fm. Tyle bzdur, fejków, kłamstw i czy półprawd publikowanych jest bez żadnych problemów… Kolejny przykład to sprawa dziennikarza śledczego, Pawła Mitera. Miter był oskarżony o to, iż podał się za rzekomego asystenta ówczesnego szefa Kancelarii Premiera, Tomasza Arabskiego i we wrześniu 2012 roku skontaktował się z prezesem Sądu Okręgowego w Gdańsku, Ryszardem Milewskim. Powołał się na premiera Donalda Tuska i Tomasza Arabskiego oraz zaproponował spotkanie w KPRM w sprawie afery Amber Gold. Dodatkowo, podając się za Tomasza Arabskiego, wysłał maila do sędziego Milewskiego i namawiał go w imieniu Donalda Tuska do uchylenia tymczasowego aresztowania Marcinowi P., prezesowi Amber Gold. Za rażące naruszenie etyki dziennikarskiej dziennikarz otrzymał łagodny wyrok. Wyrok zapadł 8. października w Sądzie Rejonowym w Zielonej Górze.
Miter został skazany na 8 miesięcy pozbawienia wolności, z warunkowym zawieszeniem na 3-letni okres próby. Dodatkowo musi zapłacić 516 złotych za adwokata z urzędu oraz opłacić 746 złotych kosztów sądowych. Wyrok, który zapadł w II instancji, jest prawomocny.

Stany Zjednoczone Ameryki Północnej obrały sobie za punkt honoru krzewienie zasad obywatelskich. Pokazują światu jak, szanują prawa obywateli, przestrzegają zasad państwa prawnego oraz wolności słowa prasy i TV. Ta przerysowana fikcja jest tak skonstruowana bajką, że wierzą w nią tylko idioci. Przemysł pogardy w swym scenariuszu nakreślił, że wybory 2015 roku cofnęły Polskę do lat 50. XX w. – głębokiego PRL. Rządy Prawa i Sprawiedliwości określane są przez „cywilizowany świat” jako aktyw, działający na zasadach nepotyzmu, wykorzystywania stanowisk, niespotykanej dotychczas w Polsce korupcji władzy – w tym najwyższych organów państwa.

Zachód dostrzega w działaniu Polski bagno moralne i żenadę w prowadzeniu polityki międzynarodowej. Jedyne, co pozostaje, to poprosić o okupację naszych sojuszników z Izraela i USA, bo sami ze sobą już nie dajemy rady…

Roman Boryczko,

grudzień 2018

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*