W swoim imieniu mówię, że nie chcę zemsty

Jedną rzeczą dla osób z zewnątrz, takich jak ja, jest nawoływanie do zakończenia cyklu zemsty, który, jeśli będzie postępował bez ograniczeń, może z łatwością zalać cały świat krwią. Zupełnie inną rzeczą jest odrzucenie zemsty przez kogoś, kogo przemoc dotknęła bezpośrednio i bezpośrednio.

To wideo pochodzi od matki młodego mężczyzny, Laora Haleva, którego bojownicy Hamasu zabili 7. października.

Pod koniec swego wystąpienia przed kamerą jego matka mówi: „W swoim imieniu mówię, że nie chcę zemsty”.

Dlaczego? Ponieważ ona jest matką. Ponieważ nie chce, aby jakiekolwiek inne matki, niezależnie od tego, czy mieszkają w Izraelu, czy w Gazie, przechodziły przez rozdzierający ból, jaki odczuwa. Prostota jej słów przebija mgłę rozumu, który na zawsze usprawiedliwia jeszcze jedną wojnę. Chcę, żeby wszyscy, którzy mogą zgubić się we mgle, usłyszeli słowa tej kobiety.

Jeśli ta matka odrzuca zemstę, to kto odważy się rościć sobie do niej prawo?

Właśnie takiego przywództwa potrzebujemy dzisiaj. Potrzebujemy przywódców, którzy upokorzą się przed odwagą takich kobiet, jak matka Laora. Prawdziwy lider to ktoś, kto wyznacza nowy kurs, a nie ktoś, kto jedynie kieruje tempem tego, co już jest.

Chcę, aby każdy, kto aspiruje do przywództwa, wziął sobie słowa matki Laora do serca.

Proste, naiwne przesłanie, kto ogląda ten film, myśli: „Oczywiście. To takie proste. Przestań. Nigdy więcej bomb. Nigdy więcej zabijania. Przestań.” Ponieważ w jej słowach bije prawda i niezaprzeczalny autorytet moralny. Ale chwilę później cyniczne i pogardliwe wewnętrzne głosy wyśmiewają ten impuls jako naiwny, niepraktyczny, zwodniczy i głupi. Uwalniają ogromny rezerwuar żalu, wściekłości i niezagojonej traumy. Dają wyraz udręce, spowodowanej zdradą naszej niewinności. I rekrutują głosy zewnętrzne, aby je potwierdzić. Polityka ta mówi o odstraszaniu, powstrzymywaniu, usprawiedliwianiu i karaniu, o interesach narodowych i kalkulacjach konkurujących stron.

Niektórzy z nas częściej niż inni słuchają głosów cynizmu i szyderstwa, wąskiej praktyczności akceptowania ludzkiego dramatu takim, jaki jest. Niektórzy mogą całkowicie odrzucić głos pokoju. Inni mogą podchodzić do tego podejrzliwie, nie odważając się na przyzwolenie, aby przemówiło to własnymi ustami. Mogą też umieścić je w kategorii „duchowej” lub ograniczyć do sfery relacyjnej, nie odważając się uwierzyć, iż może to być podstawą nowej polityki.

Nie obchodzi mnie, jak naiwne, jak politycznie niepraktyczne, jak niemożliwe może się wydawać ugaszenie ognia nienawiści, winy i zemsty, który rozprzestrzenia się na krzesiwku w Azji Zachodniej. W zwykłym biegu wydarzeń jest to niemożliwe. „Nigdy tego nie zaakceptują. Nigdy tego nie zrobią. Są zdecydowani wymazać _____ z mapy. I nawet gdyby kilku przywódców zmieniło zdanie, nie odważyliby się sprzeciwić opinii publicznej, która pragnie zemsty”. Wiem, że proszę o wiele. Proszę o przywódców, którzy przetrwają tornado histerii wojennej i żądzy krwi, i zamiast dać się w wciągnąć w zemstę, poprowadzą swój lud pod wiatr i wygaszą burzę. Proszę o wiele, ale nie jest to niemożliwe. Nadzieja leży w świadomości, iż wszyscy zaangażowani to istoty ludzkie o żywych sercach, które mogą przyjąć moralną siłę apelu matki Laora. Może przenieść ich w nową rzeczywistość, w której możliwe są cuda.

Możemy zatrzymać cykl zemsty. Sytuacja w Izraelu/Palestynie stwarza poważne zagrożenie dla świata, ale równie wielką szansę na zmianę sytuacji. Cud pokoju, który tutaj nastąpi, może odbić się wielkim echem w całym stworzeniu. Jeśli słowa matki Laora dotrą do tych, którzy trzymają palec na spuście, i skłonią się oni do podejmowania zuchwałych, naiwnych wyborów, to jej syn nie umrze na próżno.

 

Charles Eisenstein

Tłum. Andrzej Filus

One thought on “W swoim imieniu mówię, że nie chcę zemsty

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*