Szkolna Ekspedycja: XV odsłona projektu Pilchowice – Malezja przez Knurów! (2)

Wyspa Pangkor nazywana jest rajem na ziemi. Każdy podróżnik, który szukał trupiego kwiatu, miał ochotę, aby przejść się plażą, zanurzyć nogi w morzu, po prostu odpocząć. Tak właśnie wyglądały nasze następne dni. Kąpaliśmy się, graliśmy w piłkę i spacerowaliśmy po wyspie. Popłynęliśmy łódką na małą wysepkę, był czas na nurkowanie i pływanie w sąsiedztwie kolorowych rybek, które nie uciekały przed nami, ponieważ były przyzwyczajone do ludzi. Niestety trzy dni szybko minęły i trzeba było się znowu pakować. Pożegnaliśmy się i ruszyliśmy różowymi taksówkami na drugi koniec wyspy, skąd wypływał nasz prom. Autobusem dojechaliśmy do stolicy Malezji – Kuala Lumpur.

Zwiedzanie zaczęliśmy od najwyższych bliźniaczych wież na świecie. Nie wjechaliśmy na słynny pomost, ponieważ bilet kosztował 80 złotych. Później, aby lepiej zobaczyć panoramę miasta, poszliśmy do jednego z wieżowców. Najpierw wjechaliśmy na 7 piętro, a następnie po zmianie windy na 33 i dalej już na nogach jedno piętro prosto do basenu na dachu. Po kąpieli przyszedł czas na dalsze zwiedzanie. Gdy przechodziliśmy przez recepcję obsługa nas miło pożegnała. Nieco później dawno oczekiwane przez nas zakupy w China Town, gdzie nie było zbyt wielu pamiątek. Większość stanowiły podróbki  znanych marek. Następnie Masjid Jamek i najważniejszy plac w mieście – Merdeka Square.

Ostatni dzień w Malezji. Bagaże zostawiliśmy w hotelu, a sami wyruszyliśmy, aby zwiedzić jaskinię Batu. Pokonując setki schodów dotarliśmy na szczyt, gdzie zobaczyliśmy małpie królestwo, każdy robił selfie ze zwierzakami i je karmił, dla wszystkich była to skacząca atrakcja turystyczna. Ostatnim punktem zwiedzania był Narodowy Meczet. Znów musieliśmy ubrać burki turystyczne, tym razem fioletowe. Wróciliśmy do hotelu po plecaki i zrobiło się jakoś smutno, każdy uświadomił sobie, że czas wracać do domu.

To nie był koniec zwiedzania, ponieważ w Pekinie mieliśmy mieć 22 godziny przerwy. Naszym planem było zwiedzenie Muru Chińskiego. Jednak, gdy dotarliśmy na lotnisko w Kuala Lumpur okazało się, że nasz samolot ma 5 godzin opóźnienia. Powoli traciliśmy nadzieję na zobaczenie Muru. Jednak po wylądowaniu w Pekinie szybko udaliśmy się do okienka, aby załatwić wizę na 72 godziny. Trochę  w pośpiechu, ale dotarliśmy na dworzec, skąd odjeżdżają autobusy w stronę Muru. Autobusy za 12 juanów jeździły tylko do godziny 12, więc Pan Adam poszedł się targować z taksówkarzem. Na miejsce jechaliśmy 40 minut, nie każdemu było wygodnie i komfortowo, ale satysfakcja, którą zyskaliśmy po zobaczeniu jednego z cudów świata, pozostanie do końca życia. Na zakończenie tego wspaniałego dnia zdecydowaliśmy się na krótkie zakupy, zobaczenie placu Tiananmen i powrót na lotnisko, gdzie czekała na nas kolejna niespodzianka. Niestety nasz samolot był opóźniony.

Po wylądowaniu w Warszawie udaliśmy się na dworzec i 15. Szkolna Ekspedycja zakończyła się w Gliwicach, gdzie zostaliśmy powitani przez naszych rodziców.

Chciałabym zakończyć efektownie, lecz najbardziej efektowna wydaje mi się prawda: „To co się zobaczyło, to nasze i zostanie na zawsze jako wspaniałe wspomnienie”.

Nikola Pieczka

Foto: ze zbiorów A. Ziaji – Proj. Szkolna Ekspedycja, ZS Pilchowice

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*