Kapitulieren? Nein! (3)

Sahryń. Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko przyjechał w do Sahrynia na Ziemi Lubelskiej na zaproszenie ukraińskiej społeczności, mieszkającej w Polsce. Prowokacja mniejszości ukraińskiej w Polsce wpisuje się idealnie w oskarżenia Polaków o antysemityzm i skłonności do odwetu na niewinnych niewiastach i dzieciach, jakie według Ukraińców zamieszkiwały Sahryń a 10. marca 1944 roku zostały w odwecie za działania UPA skrycie zamordowane przez oddziały Armii Krajowej i Batalionów Chłopskich. Ukraińcy w Polsce czują się coraz śmielej, mimo pomocy, jaką otrzymują. Aktami tej demonstracji na arenie międzynarodowej wbijają Polsce nóż w plecy. Ukraińcy w Polsce domagają się już oficjalnie zrównania krzywd – według nich jednakich!

Jednoznacznie zrównuje w niej 130 tysięcy ofiar zwierzęcego, prymitywnego ludobójstwa, dokonanego 11. lipca 1943 roku przez ukraińskich nacjonalistów i żądnych krwi ogłupionych, biednych wieśniaków ukraińskich z Akcją „Wisła”, która i tak była spóźniona dzięki próbom dogadania się z UPA przez Rząd w Londynie. Przeciwko banderowskiej UPA stanęły doborowe oddziały polskich patriotów, mające rozkazy walczyć tylko z ośrodkami i uzbrojonymi krwawymi bandami. Akcje te pochłonęły 6 tysięcy ukraińskich nacjonalistów a nie kobiety i dzieci. Sahryń – była to wieś w większości zamieszkała przez Ukraińców a dzisiejsze władze państwowe Ukrainy zapominają, że znajdowała się tam szkoła podoficerska UPA – był to ważny ośrodek logistyczny dla tej organizacji.

W walce zginęli cywile, łącznie kilkuset, ale to nie było tak, że otoczono wieś i mordowano ludzi. Tam miała miejsce regularna walka przy użyciu broni. Ołeksandr Pyrożyk, wiceszef wołyńskiej rady obwodowej i jeden z liderów neobanderowskiej Swobody wychwalał na uroczystościach Stepana Banderę i UPA jako „narodowych bohaterów Ukrainy”. W równie ostrym tonie wypowiedział się prezes Towarzystwa Ukraińskiego w Lublinie, Grzegorz Kuprianowicz. Mówił, że w Sahryniu obywatele Rzeczpospolitej zginęli z rąk innych obywateli Rzeczpospolitej „dlatego, że mówili w innym niż większość języku i byli innego wyznania”. „Ta zbrodnia przeciwko ludzkości została popełniona przez członków narodu polskiego – partyzantów Armii Krajowej, będących żołnierzami polskiego państwa podziemnego” – powiedział. Na miejsce wezwano policję. Wojewoda lubelski zachował się przyzwoicie, nazywając prawdę po imieniu. Przemysław Czarnek zorganizowanie uroczystości w dniu upamiętnienia wydarzeń na Wołyniu nazwał „prowokacją”. „Nie byłem obecny w Sahryniu, bo nie chciałem uczestniczyć w urządzonej tam hucpie…”. I znów nasza ustawa IPN z mocy izraelskiej straciła zęby, choć w części ukraińskiej nadal mamy dwa przepisy prawne. Pierwszy z nich to art. 133 Kodeksu Karnego, który zabrania pod groźbą kary znieważania narodu polskiego. Drugi to zapis art. 55 Ustawy o IPN, dotyczący publicznego zaprzeczania zbrodniom nacjonalistów ukraińskich. Strona ukraińska ostro się obraziła. „Zbrodniami niektórych oddziałów ukraińskich nacjonalistów przeciwko Polakom z lekkością usprawiedliwia on (Czarnek) zbrodnię Armii Krajowej w Sahryniu, a w porównaniu z tysiącami zabitych Polaków kilkaset ukraińskich ofiar w ogóle nie wydaje mu się warte uwagi. Przepraszam, ale to wychodzi poza granice dobra i zła” – oświadczył szef ukraińskiej dyplomacji, Pawło Klimkin.

***

Może niewielu – szczególnie w okresie wakacyjnym – obchodzą takie tematy jak obchody martyrologiczne, ale gdy do wszystkiego podchodzić będziemy z obojętnością to ci, którym pewne plany obojętne już nie są, będą szli do przodu – kroczek po kroczku. Historia lubi się powtarzać i – jak wiemy – wieczne ignorowanie środowisk żydowskich a dziś kłamliwe spędy, na które nie wiadomo kto zezwolił w takiej formie – środowisk ukraińskich, doprowadzą w końcu do tego, że kolejnym krokiem będą akty gorszące Polaków tu, na jeszcze podobno własnej ziemi. W świat idzie jasny i czytelny przekaz środowisk żydowskich i ukraińskich. Żydzi mówią w Jedwabnem – mordowaliście! Polacy, zamiast to raz na zawsze przerwać badaniami tego niejasnego zdarzenia – milczą! Ukraińcy miast cieszyć się, iż ratujemy ich z głodowej zapaści, dając pracę i zabezpieczenia socjalne dla milionów oraz poparcie wejścia w struktury Unii Europejskiej, przyjeżdżają do naszego kraju, biorąc do oficjalnej delegacji państwowej jakieś nazistowskie kanalie i plują! Polacy, zamiast wydać zakazy wjazdu dla pewnych person, by nie zaogniać sytuacji – milczą! Amatorszczyzna, nie dyplomacja…

Serwowana nam polityka ugładzania wszystkiego z gracją motyla, zwykle doprowadza do katastrofy. Oby nie tym razem!

Roman Boryczko,

lipiec 2018

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*