Słodko – gorzki obraz górnośląskiej piłki

19. maja 2019 roku Piast Gliwice, po raz pierwszy w swojej długoletniej historii, sięga po piłkarskie mistrzostwo Polski. Po wygranej 1:0 w ostatniej kolejce sezonu w meczu przeciwko Lechowi Poznań, gliwiczanie osiągają coś, co przed sezonem 2018/2019 wydawało się pozostawać wyłącznie w sferze marzeń. Tytuł mistrza Polski wraca na Śląsk po 30 latach, od pamiętnego tryumfu Ruchu Chorzów w 1989 roku. Warto również zaznaczyć, że przed trzydziestoma laty, całe podium Ekstraklasy padło łupem klubów rodem z Górnego Śląska. Wicemistrzostwo świętował GKS Katowice, natomiast trzecią lokatę zajął Górnik Zabrze. Nikt wówczas nie spodziewał się, że na następnego zwycięzcę rodem z naszego regionu, będziemy musieli czekać aż trzy dekady.

***

Osobą, która miała wkład w oba te sukcesy, zarówno w mistrzostwo Polski Ruchu w 1989 roku, jak i w tegoroczne zwycięstwo Piasta, miał Waldemar Fornalik. Najpierw jako piłkarz, a po latach jako trener wywalczył on najważniejsze trofeum w polskiej piłce klubowej. Jednak z perspektywy czasu wydaje się, że to właśnie wygrana ligi z gliwickim zespołem, to dla trenera Fornalika największy sukces w karierze. Gdyby przed sezonem ktoś wskazał Piasta na kandydata do mistrzostwa Polski, pewnie zostałby uznany za człowieka co najmniej szalonego. Gliwicki zespół jeszcze przed rokiem bronił się przed spadkiem z Ekstraklasy, aż do ostatniej ligowej kolejki i nic nie wskazywało na to, że kolejne rozgrywki staną się tak wielkim przełomem w historii tego klubu. Piast nie dysponuje bowiem zbyt dużym budżetem, nawet jak na warunki Ekstraklasy. Legia Warszawa, Lech Poznań czy Lechia Gdańsk, czyli głowni kandydaci do tytułu, posiadają środki kilkukrotnie przekraczające możliwości gliwickiej drużyny. Choć stare piłkarskie przysłowie głosi, iż „Pieniądze nie grają” trudno było liczyć na to, że mimo tak znaczącej różnicy finansowej, można równać się z czołówką Ekstraklasy.

Jednak trener Fornalik po raz kolejny pokazał swój trenerski kunszt i pomimo dużo skromniejszych funduszy, zbudował zespół na miarę mistrzostwa. Ciężką pracą na treningach oraz niesamowitą determinacją, którą wpoił swoim zawodnikom, zdołał sięgnąć po najwyższe cele. Już podczas pracy Waldemara Fornalika w Ruchu Chorzów, widoczny był jego uporządkowany i bardzo skuteczny warsztat pracy. Po sukcesach z klubem z ul. Cichej, trener został w 2012 roku selekcjonerem reprezentacji Polski, z którą jednak nie zdołał wywalczyć awansu na Mistrzostwa Świata w Brazylii w 2014 roku.

Mistrzostwo Polski wywalczone przez Piasta Gliwice, przyćmiło fatalny sezon śląskich klubów na kilku szczeblach rozgrywek ligowych. W ostatnich miesiącach nie najlepsze wyniki notowało wiele śląskich drużyn, które do samego końca sezonu walczyły o utrzymanie w swoich ligach. Po sezonie 2018/2019 z 1. Ligą pożegnał się awizowany od kilku lat do awansu na najwyższy szczebel rozgrywek GKS Katowice. Katowiczanie, aby pozostać na zapleczu Ekstraklasy, nie mogli przegrać swojego ostatniego spotkania ligowego przeciwko Bytovii Bytów. Jednak pomimo korzystnego dla GKS-u remisu, który utrzymywał się przez niemal całe spotkanie, w końcówce rywalizacji gracze przyjezdnych zdobyli bramkę na 1:2, która sprawiła, że klub z Katowic w dramatycznych okolicznościach spadł z ligi. Na przestrzeni całego sezonu klub ze stolicy Górnego Śląska prezentował się bardzo słabo, przegrywając aż 15 spotkań w całych rozgrywkach.

Jeszcze gorzej prezentuje się sytuacja górnośląskich zespołów, które w tym sezonie występowały w rozgrywkach II ligi. ROW 1964 Rybnik, Rozwój Katowice oraz Ruch Chorzów zajęły w końcowym rozrachunku rozgrywek trzeciej klasy rozgrywkowej ostatnie trzy lokaty, również żegnając się ze swoimi rozgrywkami. Najsmutniej jawi się w tym przypadku sytuacja chorzowskiego Ruchu, który zalicza trzeci spadek z rzędu, rok po roku zamieniając Ekstraklasę na III ligę, w której będzie występował w przyszłym sezonie.

Dla 14-krotnego mistrza Polski, jak i dla jego kibiców, to los trudny do zaakceptowania. Na ich oczach bowiem chyli się ku upadkowi klub, który jest rekordzistą, wspólnie z Górnikiem Zabrze, pod względem tryumfów w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Jednak pogłębiające się na przestrzeni kilku lat długi i brak dobrego zarządzania klubem spowodowały, że chorzowska drużyna balansuje obecnie na bardzo cienkiej linie, która pękając spowoduje najprawdopodobniej ogłoszenie upadłości zespołu „Niebieskich”. Przykłady Widzewa Łódź, ŁKS-u, czy Polonii Warszawa pokazują, jak złe zarządzanie w tych klubach doprowadziło w poprzednich latach do katastrofy wymienionych drużyn, które muszą obecnie mozolnie odbudowywać swoją markę.

Jednak obecnie piłka nożna to wciąż sport, który cieszy się na terenach Górnego Śląska największą popularnością. Na Stadion Śląski w Chorzowie po kilku latach nieobecności, wróciła reprezentacja Polski, rozgrywając spotkania w ramach rozgrywek Ligi Narodów w 2018 roku. Podczas tych meczów mogliśmy się przekonać, że nazywany „Kotłem Czarownic” śląski gigant, nadal generuje w kibicach ogromne emocje i wspomnienia. To tutaj bowiem reprezentacja odnosiła swoje największe sukcesy, takie jak legendarny mecz z drużyną ZSRR, wygrany 2:1 w 1957 roku po dwóch golach Gerarda Cieślika. To tutaj wreszcie w 2006 roku Biało-Czerwoni pokonali Portugalię 2:1, po bramkach Euzebiusza Smolarka, rozgrywając jedno z najbardziej pamiętnych spotkań XXI wieku. W swojej historii Stadion Śląski gościł również polskie zespoły klubowe, rozgrywające na nim swoje spotkania w europejskich pucharach. Choć współcześnie trudno to sobie wyobrazić, na chorzowskim obiekcie mecz pomiędzy Górnikiem Zabrze a Austrią Wiedeń w 1963 roku, obejrzało blisko 120 000 tysięcy widzów, co do dziś pozostaje rekordem frekwencji tego stadionu.

Trudno jednoznacznie odnieść się do stanu śląskiego futbolu. Ostatni sezon pokazał, za przykładem Piasta Gliwice, iż dobrze zarządzany klub pomimo stosunkowo niewielkiego nakładu finansowego, może sięgnąć po Mistrzostwo Polski. Z drugiej jednak strony, spadki do niższych klas rozgrywkowych aż 4 śląskich zespołów, mogą napawać dozą niepokoju. Piast Gliwice wraz z trenerem Waldemarem Fornalikiem wyznaczyli drogę, na którą powinny wkroczyć również inne kluby, aby ponownie wprowadzić górnośląski futbol na wysoki sportowy poziom. Może wówczas doczekamy się jeszcze wieczorów, kiedy to śląskie zespoły walczyć będą o europejskie puchary, przy światłach jupiterów wypełnionego po brzegi Stadionu Śląskiego.

Tekst i foto:

Daniel Kardasiński

Statystyki dzięki stronie http://www.90minut.pl/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*