Przekleństwo a mowa nienawiści (2)

Coraz częściej słyszymy opinie, że ten czy ów powoduje podziały w naszym społeczeństwie, a tak naprawdę nie wiadomo po co i dlaczego wszyscy walczymy ze sobą, uparcie przekonując swoich „współplemieńców” o naszych racjach. Nie potrafimy już ze sobą rozmawiać, a przykładem tego niepokojącego zjawiska, jest chociażby polska scena polityczna, z której to miast przykład dla nas „maluczkich”, wychodzi najwięcej słownej przemocy. Tym samym już za chwilę idąc za przykładem z góry, powodujemy podziały w tych, nazwijmy to, najmniejszych komórkach społecznych, jakimi są nasze rodziny. Smutne to i zaczyna przerażać. Wystarczy tylko przez chwilę uciec się do rozmyślań, a już po chwili usłyszymy pytanie własnego wnętrza: Dokąd zmierzasz człowiecze, budując nowy porządek świata, który przecież wcale do ciebie nie należy?

Pikiety, happeningi, których tematem jest walka z językiem nienawiści, a do których mobilizuje się dzieci i młodzież, niewiele tu pomogą, to tylko jeszcze jedna demonstracja siły, a więc kolejny przejaw przemocy, bo to przecież nic innego jak jeden z przejawów prowokacji jednych przeciwko drugim. Kim są zatem jedni, a kim ci drudzy? Na to pytanie trudno dziś odpowiedzieć, bowiem w bezkarnym opluwaniu staliśmy się zagubieni, trudno właściwie dociec, gdzie  zaczyna się, a gdzie kończy margines, gdzie zaś zwyczajna ludzka egzystencja. Jak zdefiniować pojęcie języka nienawiści, co czynić, by słowne fekalia przestały zalewać nasze życie?

To proste! Przestańmy akceptować takie poczynania, lekceważmy. Omijajmy z daleka tematy, w których dominuje agresja, przemoc, nie przyzwalajmy na bezkarne obrażanie  chociażby  kraju, miejsca naszego przyjścia na świat (celowo nie używam słowa ojczyzna, bo – niestety – słowo to, dla wielu jest wyrażeniem „nieczasowym”). Przestańmy akceptować tych, co to na ostrym, niewybrednym języku starają się wykreować swoją osobę… To nasza akceptacja takich zachowań staje się niczym innym, jak kolejnym przyzwoleniem na używanie języka nienawiści. Należy pamiętać, że jako społeczeństwa wielu narodów, tworzymy także różnorodność wielu wyznań, religii i kultur. Obrażanie, lekceważenie danej religii na korzyść drugiej, mówiąc prostym językiem, to także kolejny przejaw mowy nienawiści.

Twierdzenie, iż satyrykowi wolno więcej, ma w tym przypadku bardzo niepokojące odczucia, bowiem w kwestii naszych poglądów politycznych czy religijnych powinniśmy respektować prawa drugiego człowieka, w pełnym tego słowa znaczeniu. Innymi słowy dyskutujmy, rozmawiajmy ze sobą, nie obrażając przy tym uczuć naszego partnera… Czyżbyśmy tych prostych zasad mieli uczyć się na nowo?

Nie potrafimy dziś powiedzieć drugiej osobie „w oczy”, wprost, co o niej myślimy, zaś hejt w Sieci i wylewanie pomyj na głowy tych, których z jakichś względów nie lubimy, stały się normą. Gdzieś są granice, jakich nie powinno się przekraczać (nie zasłaniajmy się wolnością słowa. Wytykajmy błędy, krytykujmy, lecz nauczmy się „ważyć” słowa). Nie zachowujmy się, niczym zaszczute zwierzęta, kąsając wszystkich wokół. Wiele zachowań powinno różnić nas od zwierząt, często jednak zastanawiamy się dziś, czy aby nasi czworonożni przyjaciele nie stoją o kilka szczebli wyżej w łańcuchu ziemskiego, biologicznego istnienia. Skoro walczymy z językiem nienawiści, warto przy tej okazji wspomnieć o jeszcze jednym zjawisku, które chyba należałoby także zaszufladkować, jako związane z językiem nienawiści. Otóż zastanówmy się, czy aby wielokrotnie poruszany temat tak zwanych marszy równości, polegający przecież na demonstrowaniu swojego ciała – często w prowokacyjnych pozach i zachowaniach – godzących w uczucia osób, które mają prawo żyć podług swoich od dawna utartych zasad, nie są także czymś w rodzaju „języka zła”.

Pamiętajmy, że mową nienawiści jest także okazywanie pogardy dla mniejszości, reprezentującej odmienną orientację seksualną, innymi słowy nauczmy się żyć obok siebie, okazując dla siebie wzajemny szacunek, bez demonstrowania siły i przekonywania na siłę o swoich racjach. Pamiętajmy, iż słowo TOLERANCJA, użyte niewłaściwie lub też celowo użyte w niewłaściwy sposób, może nieść za sobą zgubne skutki.  Fala przemocy przetacza się w mediach, także w wielu audycjach telewizyjnych, gdzie dziennikarze doszukując się taniej sensacji (łatwo sprzedajnego towaru) prowokują agresją słowną zaproszonych do studia gości – to także nic innego jak akceptowanie języka, który nazwać można mową nienawiści. Wiele trzeba by było zmienić w naszym życiu, aby zwyczajnie nasze istnienie nabrało utraconej wartości – czy jesteśmy gotowi tego dokonać? Bóg nam w tym nie pomoże, tylko my sami…

 

Z ostatniej chwili: Jakby na potwierdzenie słów, zawartych w materiale wyżej – oto jesteśmy świadkami kolejnego przejawu nieludzkiej agresji. Tym razem ofiarą była Magdalena Ogórek. Można uważać ją za nierzetelną zawodowo, ale… Gdzie są granice ludzkich zachowań – to, co się dzieje jest żałosne, smutne i przerażające. A my mówimy o walce z językiem nienawiści…

Tadeusz Puchałka

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*