Powstanie Warszawskie – czy pięknie było umierać? (3)

Co roku kibice w całej Polsce oddają hołd ofiarom Powstania Warszawskiego przygotowując z tej okazji najróżniejsze oprawy i racowiska. W środę przed meczem III rundy eliminacji Ligi Mistrzów z FK Astaną fani Legii zaprezentowali ilustrację, poświęconą wydarzeniom, które miały miejsce w stolicy w 1944 roku. Na trybunach zaprezentowana została biało-czerwona kartoniada, gdzie widniał rok wybuchu Powstania. Przed nią, zrzucone było z dachu płótno, przedstawiające niemieckiego żołnierza, przykładającego pistolet do głowy małego chłopca. Kadr pochodzi z dzieła Idź i patrz (1985) wybitnego radzieckiego reżysera – Elema Giermanowicza Klimowa – wspaniałej ekspresjonistycznej produkcji, ukazującej wojenny dramat ludności cywilnej, okrucieństwo żołnierzy, którzy w imię nacjonalistycznej ideologii mordują i okaleczają ludzkich braci w bestialski sposób. Na oprawę składał się też transparent z napisem During the Warsaw uprising Germans killed 160 000 people thousands of them were children (tłum. ang. – Podczas Powstania Warszawskiego Niemcy zabili 160 000 osób, tysiące z nich były dziećmi).

Opinie krążące w Sieci są wręcz entuzjastyczne, a te płynące z zachodniego świata, szczególnie z Niemiec, zakrawają o oburzenie. Również nasi rodzimi volksdeutsche krzyczą zniesmaczeni:

Ta młodzież nie do końca rozumie o czym mówi i przeradza to wszystko w jakiś kompletny happeningSławomir Nitras (PO)

Niepotrzebne zaognianie stosunków polsko-niemieckich, stadion piłkarski nie jest najlepszym miejscem do czczenia pamięci o ofiarachKatarzyna Lubnauer – przewodnicząca klubu poselskiego Nowoczesnej.pl.

***

Nie ma idealnych recept dla naszego umęczonego narodu. To, co kilkanaście lat temu nie funkcjonowało wśród młodych, dziś jest swoistą modą i klasycznie uznawaną tożsamością. Widać w zalewie zachodniego badziewia i chłamu, że „Polska Walcząca” czy kult „Żołnierzy Wyklętych” są jakimś antidotum na fascynację lateksem, czy innymi dresami. Tyle, że to poszukiwanie bohaterów nie wyszło z fascynacji historią, ślęczenia po bibliotekach czy wyszukiwaniach żywych reliktów przeszłości (ludzi często w nędzy dogorywających w ciasnych, czynszowych klitkach). Moda przyszła z firm odzieżowych i ze stadionów, podchwycona potem przez media i polityków. Z niej zrobił się taki wymuszony kult Polaka-bojownika. Z takim właśnie przekazem przyjechał do nas prezydent Trump, by podłechtać nasze narodowe ego. W tym tonie wypowiada się na obchodach rocznicowych prezydent Duda, bo wie, iż to będzie dobrze odebrane. Skoro temat reparacji podnoszony jest przez Prawo i Sprawiedliwość tylko w celu zaogniania emocji na linii Warszawa-Berlin a nie realnej walki o swoje interesy, to po co się tymi sprawami emocjonować? Kolejna rocznica odfajkowana, dług kraju rośnie, swojaki czekają na etat po kądzieli a reszta motłochu marsz do fabryki!

Może i rację ma ten Sławek Nitras (tfu), że poruszył też temat kiboli Legii. Piękna oprawa, piękny gest, ale przecież całkiem niedawno ci sami kibole Legii nie mieli oporów przed pocięciem kibiców lokalnego rywala – Polonii Warszawa – i odebrania im płótna w narodowych barwach, czy tolerowania na swoich trybunach grupy (która posiadała również pokaźną flagę) – White Legion z „wilczym hakiem”- symbolem nazistowskich oddziałów Waffen SS.  W 1998 r. jej trzech członków zamordowało na plaży we Władysławowie 25-letniego Piotra Woźniaka. Oprawcy najpierw próbowali go utopić, a następnie skakali mu po głowie. Powodem były przefarbowane na blond włosy ofiary.

Wychodzi na to, że Polska jest takim miejscem, w którym coś się dzieje. Być może coś zmienia się na lepsze, ale wszystko i tak pachnie pozoranctwem…

Roman Boryczko,

sierpień 2017

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*