Stepan Bandera dla nas, świadomych historii mieszkańców umiłowanej Polski, to wróg śmiertelny i nazista!

(To komunikat dla przebywających w naszym gościnnym kraju tymczasowych gości z Ukrainy, którzy przybyli tu ze swoimi demonami – oby tylko na chwilę!)

 

„Biografia Stepana Bandery to historia niezłomności. Więzienia, obozy koncentracyjne, prześladowania – to wszystko było w jego życiu. Jednak nosił swoje przekonania z dumnie podniesioną głową. Na przykładzie Bandery wyrosło nowe pokolenie, które poszło na walkę z nową moskiewską hordą”. Mer Lwowa,  Андрій Іванович Садовий (Andrij Sadowyj)

 

Myślę, że dziś wielu – a za chwilę jeszcze więcej – moich rodaków w Polsce i nie tylko, upomni się głośno o to, że Polacy nie są tylko spolegliwymi wykonawcami próśb i gróźb polityków, zatracającymi się w pracy za psie pieniądze, często wygnani przez zdradziecką transformację ustrojową za chlebem poza granice RP. Nie mamy też już ochoty słuchać peanów politycznie poprawnych polityków i publicystów, zwanych dziennikarzami, że „bohater” nieproszonych gości, którzy pojawili się w naszym kraju, będąc często na turystycznych, socjalnych występach, a w sferze rynku pracy konkurując z Polakami stawkami, bądź specjalnymi przepisami prawa gospodarczego, ekonomicznego i prawa pracy, które to pewną grupę narodowościową stawia dziś ponad urodzonych w kraju, który jeszcze nazywa się Polską, jest kimś wyjątkowym.

Szalona polityka historyczna rządu Prawa i Sprawiedliwości narzuca nam, obywatelom tego kraju, tylko jedną narrację – mamy nie tyle współczuć, tolerować upadek ekonomiczny swojego, bądź co bądź, kraju na rzecz rosyjskojęzycznych waśni i tego, że „ruska” rodzina wzięła się za łby, tolerować zwyczaje i sposób bycia nowej ogromnej mniejszości, jaką stworzył ten rząd (wraz z prawem do życia po swojemu obok nas), funkcjonowania Ukraińców w sferze własnego języka tu w Polsce, również na płaszczyźnie pracy, na płaszczyźnie administracyjnej, na płaszczyźnie nauki ukraińskich dzieci (co wiąże się z kosztami i niebywałymi trudnościami), codziennego funkcjonowania kraju żywiciela, ustawianego po nowemu ze szczególnym uwzględnieniem praw „nowych, lepszych” obywateli, tolerowania narracji ekstremalnych, jakimi jest niewątpliwie kult nazisty, skrajnego szowinisty Stepana Bandery – obecnego bohatera, sławionego pieśniami na Ukrainie.

Czy da się pogodzić narrację tych, którzy dziś żądają od nas nieograniczonej pomocy, bo podobno bronią dziś nas przed iluzorycznym wrogiem, jakim jest krwiożercza Rosja, która chce podstępnie zająć Polskę, a potem własnymi pieniędzmi utrzymywać ten zadłużony twór, niczym Golema, chce użerać się z wiecznie narzekającymi, nieprzewidywalnymi i roszczeniowymi tubylcami i ich elitami, które zdradzają na zawołanie!? Ciekawe!

Znajdziemy takich głupców w okolicy, którzy marzą, by nas, Polaków podbić? Jedyne, o co nas proszą Stany Zjednoczone Ameryki Północnej, to pozbycie się całego uzbrojenia, „ogolenie” wszystkich Polaków z ich oszczędności z jakiejkolwiek gotówki, zadłużenie, wieszczące ekonomiczny upadek, daninę z krwi na ukraińskich polach, oddaną rękami polskiego oręża… Być może nawet krok ostateczny, zapisany również w doktrynie Brzezińskiego, który to plan znał również zdrajca – pułkownik ludowego Wojska Polskiego, Ryszard Jerzy Kukliński, ps. Jack Strong, Mewa, a mianowicie ustanowienie na geograficznym obszarze państwa, niegdyś nazwanego Polską, obszaru pasa atomowego. Naturalna granica skażenia nie do przekroczenia ani zasiedlenia. Czy nam, mieszkającym w Polsce Polkom i Polakom, chodzi o swój własny koniec? Czy chcemy z pieśnią o nazistowskim kolaborancie na ustach oddać życie i swój kraj? To tak kończymy dziś tę ponadtysiącletnią historię? (Cdn.)

Roman Boryczko,

 styczeń 2023

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*