Pięć lat kacetu, a dziś naszykowano Polakom wiele chwil wstydu… (2)

Austriacy pokochali Hitlera!

Drodzy Czytelnicy, sięgnijmy jednak do źródeł zła, które dotknęły naród żydowski, Polki i Polaków, a które narodziło się w Austrii. Austriacy zostali najechani przez niemieckich nazistów zaraz po Anschlussie w roku 1938, wielu austriackich polityków i działaczy związkowych oraz niepokornych wszelkich profesji posłano do obozów koncentracyjnych – ale w taki sam sposób rozprawiono się w Niemczech z przeciwnikami tuż po przejęciu władzy przez Hitlera. Jeszcze podczas wojny przyjęto, że Austria to pierwsza ofiara Führera. Była ona jednak ofiarą specyficzną, jeśli można tak powiedzieć. Trzeba dostrzec, iż ta okupacja odbyła się za zgodą większości Austriaków, wielbiących Adolfa Hitlera – wielkiego rodaka! Na zdjęciach nie widać smutnych ludzi, jak rok później w Czechosłowacji czy osób złamanych klęską na obu frontach w Polsce. Austriacy świętowali a z budynków dyndały wielkie swastyki. Zaś wkrótce po Anschlussie w Wiedniu doszło do straszliwych antyżydowskich ekscesów, które wówczas – wiosną 1938 r. – były nie do pomyślenia w samej III Rzeszy, toteż wielu Żydów uciekło wtedy z Austrii do… Berlina! Austriacy dali upust ukrywanej przez lata niechęci i nienawiści w stosunku do Żydów, którzy – w mniemaniu nazistów – wzbogacili się ich kosztem. Teraz więc przyszedł moment, żeby odebrać im majątki. Ze względu na fakt, że Żydzi mieli dostęp tylko do określonych profesji – np. nie było Żydów wśród urzędników – grupa ta dominowała wśród kupców, adwokatów czy lekarzy. W latach 30. XX w. osoby żydowskiego pochodzenia stanowiły 70% studentów na Uniwersytecie Wiedeńskim. Prości ludzie nie znali przyczyn takiego stanu rzeczy, widzieli tylko skutki, widzieli przepych i bogactwo żydowskich współbraci. A to bolało. Stąd pojawiły się plotki, że Żydzi opanowali Austrię i spijają z jej bogactwa wszelkie soki. Wielu młodych z lumpenproletariatu zaciągnęło się do partii nazistowskiej w samych Niemczech. Legion Austriacki wrócił do kraju, dostając nazwę Ostmark. W kwietniu 1938 r., kiedy wszystkie najważniejsze stanowiska w niemieckim NSDAP były już przez Niemców rozchwytane, austriaccy fanatyczni faszyści, rozczarowani odrzuceniem przez niemieckich nazistów, dostali wspaniałą, godną ich fuchę – zasilili komendantury obozów koncentracyjnych… Austriaccy zwolennicy nazizmu to ludzie, pragnący władzy, najczęściej z kiepskim wykształceniem, fanatyczni i zagorzali zwolennicy Hitlera. Ci prości ludzie mają na sumieniu najstraszliwsze zbrodnie, za które nie przeprosili, nie odrobili żadnej lekcji historii a wręcz nie widzą podstaw, by się ich dziś czepiać! Dzisiejsze środowiska żydowskie nie kierują roszczeń ani pragnienia zemsty ku bogatym, dumnym Austriakom. Znalazły przecież kogoś słabszego i bezbronnego…

Austriacy ochoczo budowali najokrutniejsze obozy śmierci

Już w sierpniu 1938 roku, tuż po włączeniu Austrii do III Rzeszy, około 20 kilometrów od Linzu utworzono obóz koncentracyjny. Nie był to pierwszy obóz, założony w Austrii. Austriacy mieli wieloletnie doświadczenie w prowadzeniu tego typu instytucji. Pierwszy w Europie obóz koncentracyjny powstał w 1914 roku w Talerhofie pod Grazem. Obóz w Mauthausen był wzorowany na obozie w Dachau, który stanowił wzór dla nowopowstających instytucji tak zwanej resocjalizacji niepokornych wobec nowej władzy. Obóz został wybudowany w pobliżu kamieniołomu Wiener Graben. Osadzeni w nim niemieccy i austriaccy socjaliści, komuniści i homoseksualiści oraz osoby religijne, wśród nich Świadkowie Jehowy, mieli przechodzić resocjalizację przez pracę. Z czasem charakter obozu zaczął się zmieniać, bo III Rzesza miała plan na unicestwienie podbitych narodów. W grudniu 1939 roku utworzono podobóz w Gusen, którego więźniowie mieli pracować w miejscowych zakładach zbrojeniowych. Kolejna rozbudowa miała miejsce na początku 1940 roku. Miało to związek z operacją Intelligenzaktion, wymierzoną w zniszczenie najcenniejszego, co ma każdy naród, polskiej inteligencji. Pod koniec 1940 roku Polacy stanowili 97% wszystkich osadzonych w obozie. Wśród osadzonych byli Józef Cyrankiewicz, który trafił tam z Oświęcimia, Stanisław Staszewski – poeta, bard, autor spopularyzowanych przez jego syna, Kazika, wielu piosenek czy słynny wynalazca i filmowiec – Kazimierz Prószyński. Więźniem obozu był również Stanisław Grzesiuk, warszawiak, który napisał książkę Pięć lat kacetu, gdzie wspominał swoje obozowe przeżycia. Pod koniec 1944 r. do Gusen trafiło również wielu powstańców warszawskich, co śmiało możemy nazwać zbrodnią wojenną na cywilach. Historycy szacują, że w całym systemie obozowym zginęło ok. 35 tysięcy Polaków. Niemiecki obóz Auschwitz był obozem koncentracyjnym nastawionym na pracę niewolniczą II kategorii, Gusen był obozem cięższym – obozem III kategorii, nastawionym na szybką eliminację. Średnia przeżycia wynosiła tam dwa miesiące. Z pracy, najczęściej polskich, białych niewolników korzystał biznes i prywatne firmy, wspomagające wysiłek III Rzeszy oraz wysiłek zbrojny Wehrmachtu, morskiej Kriegsmarine i lotniczej Luftwaffe.

Z pracy przymusowych robotników korzystali tacy potentaci jak Accumulatoren-Fabrik AFA Günthera Quandta, która produkowała akumulatory dla okrętów podwodnych; producent artykułów medycznych – Bayer, Steyr-Daimler-Puch – produkujący pojazdy, fabryki lotnicze Heinkla i Messerschmitta. Więźniowie, którzy trafili do austriackiego Mauthausen-Gusen przetrzymywani byli w tragicznych warunkach, z posiłkami ograniczanymi do minimum egzystencji, wprowadzono tam również limit przysyłanych paczek żywnościowych. Więźniów jednak nie dziesiątkowały tylko głód i ciężka praca oraz sadystyczne traktowanie i egzekucje. Austriacy w swej skrupulatności pragnęli przysłużyć się aryjskiej ludzkości. W Mauthausen-Gusen np. pomiędzy początkiem 1943 a końcem 1944 roku prowadzono więc na więźniach nieludzkie eksperymenty pseudomedyczne – badania m.in. nad gruźlicą, tyfusem plamistym czy ropowicą. W lipcu 1943 roku „wyselekcjonowano 450 zdrowych więźniów różnych narodowości i podzielono ich na trzy grupy. Przez sześć miesięcy musieli oni jeść specjalnie przygotowane jedzenie, w którym białko naturalne zastąpiono celulozowym. Na zlecenie prof. Schencka w zakładach Lezinger Textil Werke (…) wykorzystano odpadki z drewna, powstałe przy produkcji celulozy, tworząc z nich spreparowane białko. Z niego z kolei sporządzono kiełbaski, podawane więźniom, nazwane Mycel-Eiweisswurst (…)”. Nie znamy efektów tych zbrodni, jednak można przypuszczać, iż więźniowie cierpieli i umierali na skutek wycieńczenia organizmu oraz dolegliwości żołądkowo-jelitowych, gdyż białko celulozowe przyjmowane przez tak długi czas, nie było przez organizm przyswajane. Lekarze z nudów, czy podczas pijackich biesiad dokonywali też zabiegów spontanicznie (wybierając ofiary losowo), bez znieczulenia, w antysanitarnych warunkach. Liczba ofiar jest nieznana. Świadkowie tamtych wydarzeń wspominają także o przeprowadzonych bez znieczulenia operacjach żołądka, nerek, wątroby oraz mózgu. Główny lekarz obozu Gusen, dr Herman Kiesewetter, podczas swojej rezydentury w Austrii, wykonywał także wiwisekcje na losowo wybranych więźniach. Ogół osadzonych w austriackim obozie śmierci to 340 000 osób. W wyniku wyniszczającej pracy, chorób i eksperymentów medycznych, zmarły nawet 122 000 osadzonych. Ci, którzy pod koniec 1944 roku trafili do Mauthausen-Gusen z Auschwitz-Birkenau zgodnie twierdzili, że wróciliby do poprzedniego obozu na kolanach… Obóz funkcjonował do chwili wyzwolenia przez armię amerykańską, czyli do 5. maja 1945 r. Wolność nie oznaczała końca gehenny więźniów. Kilka tysięcy z nich zmarło wkrótce po wyzwoleniu. Jedni byli tak wycieńczeni, że nie dało ich się już uratować w szpitalach alianckich. Inni znaleźli śmierć na skutek próby gwałtownego zaspokojenia głodu nie wiedząc, że zbyt duża dawka jedzenia będzie śmiertelna dla wygłodzonego organizmu. (Cdn.)

 

Roman Boryczko,

marzec 2018

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*