Ostatnia prosta Donalda Trumpa… (4)

Szturm na „pałac zimowy” był też inscenizowany

Każdy akt terroru, by stał się podwaliną zmian, mitem założycielskim, historią, która utrwala się na pokolenia – potrzebuje statystów, dramaturgii oraz sprawnego reżysera. Rosyjski akt założycielski był pierwotnie tylko niczego nie znaczącym symbolem. Dwuwładza i chaos w Rosji trwała do zbrojnego przewrotu, dokonanego przez sponsorowanych przez wielki kapitał bolszewików z 6./7. listopada 1917, aresztowania członków Rządu Tymczasowego po zajęciu Pałacu Zimowego w nocy 7./8. listopada 1917 i przejęcia władzy przez bolszewików – formalnie w imieniu II Wszechrosyjskiego Zjazdu Rad (9. listopada 1917). Jednak sprawni propagandyści postanowili z tego wydarzenia zrobić ikonę – ikonę, która przeszła do historii! Mimo że reżyserowana – fikcja stała się prawdą!

Projekt Atak na Pałac Zimowy poświęcony został fotografii, która jak żadna inna stała się symbolem Rewolucji Październikowej. Fotografia ta nie przedstawia jednak historycznego wydarzenia, ale jego zainscenizowaną rekonstrukcję. W 1920 roku rosyjski reżyser teatralny, Nikołaj Jewrieinow (1879-1953), przyjął zlecenie odtworzenia zajść spod Pałacu Zimowego z okazji trzeciej rocznicy rewolucji. Powstała superprodukcja, a do spektaklu zaangażowano 10 000 aktorów i statystów. Na żywo obejrzało go sto tysięcy widzów. Podczas spektaklu wykonano słynne zdjęcie – dające fałszywy obraz szturmu na Pałac, niedługo potem zaczęło być traktowane jak historyczny dokument, a jego reprodukcje pojawiały się w podręcznikach szkolnych, kronikach i prasie.

6. stycznia 2021 roku pod Kapitolem w Washingtonie miała się odbyć wielka manifestacja zwolenników Donalda Trumpa. Chyba nawet dzieci wiedzą, że USA to kraj policyjny, gdzie działa 45 różnych służb wywiadowczych, posiadających nieograniczone budżety, najnowocześniejszy sprzęt elektroniczny, militarny, agentów i liczne programy do szpiegowania i kontroli obywatela. Nic nie może w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej wydarzyć się przypadkowo – bez zgody służb! W Washingtonie są jedne z najostrzejszych ograniczeń, dotyczących posiadania, wwożenia i noszenia broni, całkowicie zakazane jest tzw. open carry, czyli otwarte noszenie jej na ulicach. Na forach skrajnej prawicy pojawiły się głosy, by ten przepis ignorować i próbować wwieźć broń. „Trzeba być psychicznie przygotowanym na wyciąganie ich (z siedziby Kongresu – red.) i wieszanie. (…) Musimy wysłać światu mocną wiadomość”.

Z wpisów na portalach społecznościowych można wnosić, że przynajmniej niektóre grupy, jakie zebrały się 6. stycznia w Washingtonie, były gotowe zaatakować siedzibę Kongresu. Na dostępnych nagraniach nie widać jednak, by ludzie ci mieli broń. Gdyby im się udało ją przemycić, wypadki na Kapitolu mogłyby się potoczyć zupełnie inaczej. Ci, którzy przyjechali do Washingtonu to ludzie, którzy usilnie wierzą, że USA może znów być krajem, który daje pracę swoim obywatelom, gdzie głowa rodziny jest w stanie z jednej pensji utrzymać piękny dom na przedmieściach i duży samochód oraz całkiem sporą rodzinę!

Szeroka koalicja, spotykająca się w Sieci, obejmowała ludzi z takich organizacji jak Woman for America First, po używające przemocy ekstremistyczne grupy, takie jak Proud Boys. To, co wydarzyło się później, przez dziennikarzy zostało podchwycone i nazwane – to był  efekt wezwania ustępującego prezydenta Donalda Trumpa do trwania przy prawdzie, a prawdą mają być fałszerstwa wyborcze demokratów! Podbite to zostało jeszcze efektem propagandowym w postaci puszczenia całej tej tłuszczy zupełnie bez policji do nieokrzesanego szturmu.

Co najciekawsze, Kapitol był bezbronny, w przeciwieństwie do środków bezpieczeństwa w budynkach rządowych, zarządzonych latem z powodu demonstracji pod hasłem Black Lives Matter. Budynku nie pilnowały wojsko ani Gwardia Narodowa. Żadnych policyjnych psów, które były użyte przeciwko ludziom, żadnych pałek, którymi by bito, gazu pieprzowego, czy akustycznych anten odstraszających. Ludzie byli wyprowadzani z Kapitolu spokojnie, policja zachęcała i odsuwała barierki.

Szturm na Kapitol zaczął się w środę przed godziną 13:00 czasu lokalnego (godzina 19:00 w Polsce), kiedy kilkudziesięciu zwolenników Donalda Trumpa starło się z kilkoma policjantami. Później kolejne grupy wandali kilkukrotnie przełamywały słabe policyjne kordony, aż wdarły się do gmachu Kongresu. Tam rozwścieczony tłum demolował biura i sale plenarne, wybijał okna i wyważał drzwi. Plądrowano biurka senatorów i kongresmenów. W środku część szturmujących budynek użyła gaśnic wobec funkcjonariuszy, w wielu miejscach forsowane były też ustawione przez służby barykady. Policja oddała strzały zza barykad, blokujących wejście na salę obrad Izby Reprezentantów. Zniszczenia mogły być znacznie gorsze, gdyby eksplodowały dwie znalezione pod Kapitolem improwizowane bomby rurowe. Jest też mit założycielski tej niespełnionej rebelii i widowiskowego szturmu pełnego złości, pasji i wielkich flag, niesionych na drzewcach. Mamy amerykańską Niebiańską Sotnię!

Zamieszki w Waszyngtonie kosztowały życie pięciu osób. Jedną z nich jest Ashli Babbitt (†35 l.), była wojskowa z San Diego. Kobieta została śmiertelnie postrzelona w klatkę piersiową podczas szturmu na Kongres. Funkcjonariusz policji Kapitolu, który ją zastrzelił, zostanie skierowany na przymusowy urlop. W sprawie śmierci 35-latki wszczęto śledztwo. Ashli była lojalna i pełna pasji w tym, w co wierzyła. Kochała ten kraj i czuła się dumna, że służyła w wojsku – twierdzą bliscy zmarłej. Kobieta była też zaangażowana w głoszenie teorii spiskowych grupy QAnon. Weteranka Air Force była gorącą zwolenniczką Donalda Trumpa i jego teorii o sfałszowanych wyborach. Przed gmachem budynku zginęły trzy osoby. Udział w zamieszkach skończył się tragicznie dla Rosanne Boyland (†34 l.) z Georgii. Młoda kobieta, jak przekazały niektóre zagraniczne media, została stratowana przez tłum. Kolejną ofiarą zamieszek w USA był Kevin Greeson (†55 l.) z Północnej Alabamy. Mężczyzna zmarł z powodu problemów zdrowotnych – przekazał Robert Contee, szef policji metropolitalnej. 55-latek dostał ataku serca. W podobnych okolicznościach w czasie szturmu na Kapitol odszedł Benjamin Philips (†50 l.) z Pensylwanii. Mężczyzna, który był informatykiem, zorganizował nawet wyjazd do Washingtonu. Kiedy rozmawiał z żoną przez telefon, dostał wylewu. W starciach rannych zostało blisko 50 funkcjonariuszy, jeden z nich zmarł w czwartek szpitalu. To oficer Brian Sicknick.

Amerykańska demokracja zupełnie naiwnie zawierzyła spokój i ład społeczny jednostkom, które być może same skanalizowały na przeróżnych portalach  służby specjalne USA (może z racji tak radykalnych poglądów – dla ich własnego dobra). W październiku 2017 r. anonimowy użytkownik umieścił serię postów na forum dyskusyjnym 4chan. Użytkownik podpisał się jako Q i twierdził, że jest wysoko postawioną osobą z certyfikatem bezpieczeństwa na wysokim poziomie, znane w USA jako „zezwolenie Q”.

Rewelacje, które tam przekazał, od razu zyskały poklask wielu zwolenników teorii spiskowych. Zwolennicy ruchu QAnon byli wśród tłumu, który wtargnął do budynku Kapitolu Stanów Zjednoczonych. Wewnątrz budynku zauważono kilku znanych aktywistów, a inni poruszali się wraz z banerami z motywem „Q”. Donald Trump traktowany jest przez te grupy jak bohater, walczący z pedofilią i upadkiem moralności. Choć nie zrobił za wiele, by zadowolić ich postulaty, ludzie ci wciąż wierzyli w rewolucję! QAnon jest całkowicie bezpodstawną teorią, która mówi, że prezydent Trump toczy tajną wojnę z pedofilami, czczącymi szatana, którzy przeniknęli do rządów, świata biznesu i mediów – a wszyscy ci źli mieszkają w podziemnych państwach! Wierzący w QAnon spekulowali, że ta walka doprowadzi do dnia rozrachunku, kiedy ludzie tacy, jak znienawidzona była kandydatka na prezydenta, Hillary Clinton, zostaną aresztowani i straceni. Zwolennicy opierają swoje przekonania na wydarzeniach, faktach historycznych czy numerologii. Sieć społecznościową rewelacje zwolenników „Q” zalały szczególnie podczas pandemii koronawirusa.

Na placu przed Kapitolem powiewały również flagi ruchu Pizzagate. To ludzie skupieni wokół kolejnej teorii spiskowej. Na początku listopada 2016 r., kiedy to e-mail kierownika kampanii Hillary Clinton, Johna Podesty, został zhakowany, a wiadomości zostały opublikowane przez Wikileaks. Według The New York Times, jeden z e-maili był między Podestą a Jamesem Alefantisem, właścicielem pizzerii D.C. Comet Ping Pong. Wiadomość dotyczyła Alefantisa, który miał zorganizować ewentualną zbiórkę pieniędzy dla Clinton. 4Chan zaczęli spekulować na temat powiązań między Comet Ping Pong a Partią Demokratyczną.

Pojawiła się teza, że pizzeria jest siedzibą grupy handlarzy dziećmi, której przewodzą Clinton i Podesta. Teoria spiskowa mówi o tym, iż prominentni członkowie Partii Demokratycznej są w jakiś sposób zaangażowani w światowy krąg handlarzy dziećmi. Jest to temat, który został szybko podchwycony na skrajnie prawicowych konserwatywnych stronach internetowych. Pod Kapitolem widziano ludzi z flagami, gdzie widniał prosty, graficzny wzór: zwinięty grzechotnik na żółtym tle z napisem Don’t Tread On Me. To ultrakonserwatyści – zwolennicy Partii Republikańskiej. Pojawiła się ona również podczas innych protestów politycznych, takich jak sprzeciw wobec ograniczeń posiadania broni i sprzeciwiania się przepisom, nałożonym w 2020 r., aby spowolnić rozprzestrzenianie się koronawirusa.

Flaga Gadsdena pojawia się często na wiecach Trumpa i tuż obok flagi Konfederacji, co powoduje, że w oczach wielu stała się symbolem nietolerancji i nienawiści – a nawet rasizmu. Flagi „Apel do nieba” lub czasami „Apel do Boga”, na których widnieje sosna z hasłem, była pierwotnie używana przez eskadrę sześciu krążowników, oddanych do służby pod zwierzchnictwem George Washingtona, jako dowódcy armii kontynentalnej w październiku 1775. Wyrażenie „Apel do nieba” jest szczególnym wyrazem prawa do rewolucji, którego użył brytyjski filozof John Locke w Drugim Traktacie o rządzie cywilnym, opublikowanym w 1690 r. Flagi te są w USA często widoczne na spotkaniach skrajnej prawicy, jak również wiecach Donalda Trumpa. Flaga Konfederacji: flaga (niebieski krzyż św. Andrzeja z gwiazdami), będąca symbolem skonfederowanych stanów Południa, które walczyły ze stanami Unii podczas Wojny Secesyjnej.

Od wielu lat toczą się rozmowy o usuwaniu tych flag z miejsc publicznych, czego domagają się zwłaszcza czarnoskórzy mieszkańcy stanów, którzy traktują ją jako symbol rasizmu i niewolnictwa. Konfederaci wyznają wartości patriotyczne, ich główną cechą charakterystyczną jest głęboka wiara i konserwatyzm. Wielu krytyków Konfederacji uważa jej zwolenników za rasistów i nacjonalistów.

Historia potraktowała protestujących brutalnie! Wyszli na nieudaczników, niedoszłych internetowych puczystów – a jak mawiają w środowiskach politycznych „demokracja się obroniła” – czyt.: Wszystko pozostaje skorumpowane w zgniłej rodzinie, pełnej okrutnych kompromisów, tolerujących rasizm, zboczenia i degenerację!

W sądzie okręgowym w Washingtonie postawiono zarzuty bezprawnego wejścia na teren publiczny 40 osobom, a prokuratorzy w części przypadków rozważają postawienie dodatkowych zarzutów o naruszenie godziny policyjnej. Wśród oskarżonych jak donosi Agencja, znalazły się osoby spoza Washingtonu, w tym przyjezdni m.in. z Florydy, Wyoming, czy Pensylwanii. Aresztowanych oskarżono również m.in. o nielegalne posiadanie broni maszynowej czy koktajli Mołotowa, a jednemu z aresztowanych zarzucono napad na funkcjonariusza z użyciem kija hokejowego. Ministerstwo sprawiedliwości USA, jak podaje Agencja, obawia się również, że podczas szturmu na Kapitol mogło dojść do kradzieży poufnych danych. Jak się w piątek okazało w trakcie środowych zajść skradziono m.in. laptop szefowej Izby Reprezentantów – Nancy Pelosi. Czy to już koniec internetowych batalii? Końcem początku może być w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej faktyczne wyjście uzbrojonych Amerykanów na ulicę! Tego już nikt nie powstrzyma! Czy może do tego dojść? (Cdn.)

 

Roman Boryczko,

styczeń 2021

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*