Nowe oblicze starej wojny

ZakW sobotę, o godzinie 6:00  rano, dżihadyści przepuścili atak rakietowy na algierski zakład produkcji gazu,  prowadzony wspólnie z firmami zagranicznymi.

Był to najpoważniejszy atak od roku 2013, kiedy w głębi Sahary islamscy bojownicy zaatakowali kompleks gazowniczy w In Amenas na wschodzie Algierii, prowadzony wspólnie przez Statoil, British Petroleum i Sonatrach, który zdobyli.  Oblężenie przez armię algierską trwało cztery dni. Podczas walk zginęło 38 pracowników, w tym jeden cudzoziemiec. Po przeprowadzonym wczoraj ataku rakietowym nie ma doniesień o zabitych i rannych. W oświadczeniu norweskiego Statoilu czytamy, że o godzinie 6:00 rano miał miejsce atak rakietowy na wydobywający gaz zakład Salah w Krechba. Rakiety wystrzelono z dalszej odległości.

Także brytyjski koncern British Petroleum, który wraz z algierską spółką Sonatrach posiada zakłady produkcji gazu w odległości 1300 km na południe od Algieru, został zaatakowany rakietami – lecz  nikt z  pracowników nie został zabity ani ranny.

Nie ma również doniesień o jakichkolwiek  stratach w personelu w zakładzie przetwórstwa Centralnej Rafinerii (CPF), który wcześniej został zamknięty ze względów bezpieczeństwa. Na tę fabrykę także przeprowadzono atak rakietowy. Jeden pracowników, zachowując anonimowość,  powiedział korespondentowi AFP, że teren przemysłowego kompleksu przetwórczego został otoczony kordonem wojska. Jak stwierdził –  rakiety zostały wystrzelone z daleka.
Grupa sprzymierzona z al-Khaidą przyznała się do wszystkich ataków, co wywołało powszechną konsternację, albowiem ataki rakietowe przeprowadzone na kompleksy wydobycia gazu w Algierii – w dużym stopniu uzależnionej od dochodów, uzyskanych z wydobycia gazu – stanowią nowy etap walki. Szef armii Algierii w zeszłym tygodniu wezwał wojsko do zwiększenia czujności. Określił on ataki rakietowe jako „bezprecedensowe pogorszenie” w zakresie bezpieczeństwa.

Algieria ma się na baczności przed atakami dżihadystów, którzy działają w sąsiednich krajach – Libii i Tunezji. Armia algierska tworzy kordon bezpieczeństwa wzdłuż swoich granic. Jednakże teren jest trudny, albowiem granica ciągnie się poprzez odludną pustynię. W poniedziałek w oświadczeniu władz bezpieczeństwa Algierii stwierdzono, iż podczas operacji, przeprowadzonej przeciwko dżihadystom, zabity został jeden ze znanych dowódców. Być może sobotni atak jest zemstą bojowników. Jednakże zastosowanie rakiet do porachunków z rządem stanowi zupełnie nowy etap walk.
W brutalnej wojnie domowej między rządem a islamistami, toczącej się na terenie Algierii od 1990 roku, zginęło już 200 000 ludzi.

Andrzej Filus

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*