Niezabliźniona rana polskiej historii – Rzeź Wołyńska (3)

I tu raz jeszcze retrospektywa. Polityka tzw. dobrej zmiany, zwłaszcza gesty Prezydenta RP, Andrzeja Dudy – przekazanie jesienią 2015 roku z budżetu państwa 1 mld euro na wsparcie Ukrainy, zaś 24. sierpnia 2016 roku złożenie deklaracji, iż Polska będzie wspierać głębokie transformacje i przemiany systemowe oraz procesy, prowadzące do modernizacji państwa ukraińskiego i Premier RP, Beaty Szydło, która podczas spotkania premierów Grupy Wyszehradzkiej 9. września 2016 roku zapewniła premiera Ukrainy, Pana Hrojsmana, że Polska będzie wyraźnie wspierać politycznie Ukrainę, aby doprowadzić w przyszłości do jej integracji z UE – to zła, jednostronna polityka! Przypomnijmy także, że szef polskiej dyplomacji, min. Waszczykowski, został przyjęty przez prezydenta Poroszenkę w dniu 14. września 2016 roku, w drugim dniu swojej wizyty na Ukrainie, a po rozmowie udzielił takiego komentarza: Wyjaśniałem prezydentowi ukraińskiemu, że dla nas przyjęcie tej rezolucji przez Sejm i nazwanie wreszcie po imieniu tego, co się stało kilkadziesiąt lat temu, jest aktem, który może prowadzić do rozpoczęcia procesu pojednania, a nie aktem, który będzie rozpoczynał proces jątrzenia – relacjonował minister Waszczykowski po spotkaniu i tak kontynuował: Chodzi o to, żeby nazwać po imieniu wszystko to, co się stało, pokazać sobie wzajemnie dowody i przenieść tę sprawę na dialog historyków i zdjąć z agendy politycznej. Dla nas przyjęcie tej rezolucji przez parlament oznacza w tej chwili zdjęcie jej z agendy politycznej i przeniesienie jej na dialog historyków – tłumaczył minister… Ta wypowiedź to jawny sygnał, że sprawy banderowskie należy zmieść od dywan, zdjąć z politycznego afisza, oddać historykom, jak myszkę pytonowi na pożarcie, tak…

Co to oznacza? Znaczy wymownie i jednoznacznie to, że władze w Polsce nie mają zastrzeżeń, nie stawiają warunków, zatem przez swe ugodowe i rozmijające się z polską racją stanu stanowisko legalizują i traktują, jako element nie wymagający reformy, kult banderowskich bandytów i ukraiński, niechętny i falsyfikujący historię, stosunek do od lat nie rozwiązanego dylematu Rzezi Wołyńskiej. Niech się tym historycy zajmują, a my róbmy swoje, zamknijmy oczy na Banderę, kopnijmy w tyłek Ruskiego Niedźwiedzia, najwyżej nie kupi od nas jabłek i zamknie Cieśninę Bałtijską! A na poważnie, to ten ubolewania godny fakt realnie uniemożliwia rzetelne historycznie i szczere w politycznym partnerstwie relacje polityczne Polska – Ukraina. Ten model, strategia zaniechania i niedomówienia, uleganie ukraińskiej presji, wspieranej przez czynniki unijne, to nic innego, jak marność polityki zagranicznej Polski i jej międzynarodowego prestiżu. Czy to jasne?

Jak nazwać taką postawę? Jedynie adekwatnie do jej charakteru – postawą niegodną! To kapitulanctwo i zaniechanie wywierania presji, łącznie z odmową wsparcia akcesu Ukrainy do UE, zaniechanie żądania zmiany oficjalnej polityki rządu ukraińskiego wobec zbrodniczej przeszłości OUN-UPA, a także haniebnego tolerowania sympatii Ukraińców do banderowskich i nazistowskich symboli, utożsamiające je tylko z antykomunizmem, zapominając o ich ludobójczej przeszłości!

Dopóki we współczesnej Europie, ponoć demokratycznej i praworządnej, jakieś państwo gloryfikuje symbole ludobójcze i na bohaterów winduje zbrodniarzy-ludobójców, to takie państwo nie spełnia podstawowych standardów prawnych i etycznych, automatycznie wyrzuca się na margines! Jeśli władze RP tego nie widzą, to my im o tym przypomnijmy! W tym wypadku nasza unijność, czyli deklarowana „poprawność”, obrona „demokracji przed faszyzmem”, to dobra karta przetargowa! (Cdn.)

 

Antoni Kozłowski vel Wilk Miejski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*