Przełamać się opłatkiem z Polską
choćbyś nawet nie miał go z kim dzielić –
i życz szczęścia całemu światu,
niech się wszystkie serca rozweselą..!
( Zdzisław Kustman, w Dzień Bożego Narodzenia)
Spotkanie opłatkowe w dniu 11. stycznia 2016 roku zorganizowane zostało z inicjatywy prezesa Stowarzyszenia Kresowian Kędzierzyn-Koźle, pana Witolda Listowskiego przy współpracy Miejskiego Ośrodka Kultury.
Na uroczystości obecni byli między innymi wojewoda opolski, pan Adrian Czubak, poseł Antoni Duda, senator – Grzegorz Peczkis, Małgorzata Tudaj – starosta powiatu, Sabina Nowosielska – prezydent miasta Kędzierzyn Koźle, Elżbieta Kielska – burmistrz Baborowa, Kazimierz Naumczyk – przewodniczacy Rady Miasta w Głubczycach, burmistrz Głubczyc – Kazimierz Bedryj, Kazimierz Bedryj – prezes TML z Głubczyc, Leszek Antoszczyszyn – Wspólnota Kresowa Głubczyce, Władysław Białowąs – prezes Kresowian w Korfantowie, Tadeusz Nowacki – wiceprezes Patriotycznego Związku – Organizacji Kresowych i Kombatanckich z Warszawy, Urszula Więcek – dyrektor ZSZ nr 1 im. Powstańców Śląskich, Janina Makarewicz – prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Chóru ,,Echo Kresów”, Danuta Lipa i Kazimiera Nurzyńska – członkinie zarządu Światowego Związku Żołnierzy AK Koźle, Alicja Gorgowicz – kierownik MOK Koźle a także delegacja z Górnego Śląska.
W części oficjalnej spotkania głos zabrali: wojewoda opolski, posłowie, starosta, senatorowie, przedstawiciele Stowarzyszeń Kresowych, Rady Miasta, pani prezydent oraz przedstawiciel delegacji z Górnego Śląska.
Obecne były także osoby duchowne: ksiądz prof. Krzysztof Panasowiec – parafia Dolina na Ukrainie, proboszcz parafii w Koźlu – ks. Marek Biernat oraz ks. Grzegorz Draus, który przekazał na ręce pana Witolda Listowskiego pamiątkową dachówkę, znalezioną w wykopie podczas robót budowlanych na terenie budowy nowo powstającego kościoła (polska dachówka została wyprodukowana w słynnej fabryce w Kołomyi). Stanowi ona symbol budowy kościoła w parafii lwowskiej, której jest proboszczem.
Na zaproszenie prezesa Stowarzyszenia Kresowian, pana Witolda Listowskiego, z Ukrainy przybył 17-osobowy zespół wokalno-instrumentalny Poziomka, którego opiekunem jest ks. prof. Panasowiec. Warto przypomnieć, że zespół istnieje dopiero 40 dni a grają i śpiewają, jakby istnieli od lat. Zespół zaprezentował pieśni kolędowe w języku polskim, angielskim i ukraińskim. Wspomnieć należy, iż w tej parafii działa kilka zespołów – skupiają one głównie młodzież i dzieci z pobliskich miejscowości byłego woj. stanisławowskiego.
(Obwód stanisławowski został utworzony 4. grudnia 1939 roku dekretem Rady Najwyższej ZSRR […] W 1962 roku nazwa miasta Stanisławów została zmieniona na Iwano-Frankowsk – tym samym powstał obwód iwano-frankowski). www.pl.wikipedia.org, www.navtur.pl / place/ show / 1375 Iwano – frankowsk ).
W części oficjalnej gości powitał prezes Stowarzyszenia Kresowian. Krótkie nabożeństwo modlitewne odprawił ksiądz Marek Biernat. W dalszej części uroczystości goście składali sobie życzenia i łamali się opłatkiem.
Opłatkowe wspominki
Opłatkowe spotkania, pełne ciepła i szczególnego rodzinnego klimatu sprzyjają wspomnieniowym rozmowom.
,,Tęsknota, słowo zużyte, otwarło mi swoją dal…
Tak różne są rzeczy ukryte, w króciutkim wyrazie;
żal”.
(Antoni Słonimski)
Jestem Anastazja, a moja przyjaciółka to Julia. Mamy 14 lat. Przyjechałyśmy wraz z zespołem z województwa stanisławowskiego, dokładnie z miejscowości Dolina. Tam mieści się nasza parafia, której proboszczem jest ks. prof. Krzysztof Panasowiec. To dzięki księdzu, Stowarzyszeniu Kresowian i panu Witoldowi Listowskiemu możemy tu bywać i dla Was występować. Ja byłam w Polsce już parokrotnie – wspomina Anastazja – lubię tu przyjeżdżać.
Polacy to bardzo dobrzy ludzie, gościnni i serdeczni. Moje korzenie wyrastają z polskiej ziemi – dodaje.
Na Śląsku jestem już któryś raz z kolei. Jest tu mnóstwo zabytków, małych kościółków, wiele starych zamków i pałacyków, a Ślązacy to pogodni, serdeczni ludzie. Podobnie jak my – głęboko wierzący – to widać, bo często odwiedzamy kościoły. Czuję się tu jak u siebie – jest mi tu dobrze. Za każdym razem, kiedy tu jestem, poznaję nowych ludzi i czasami wydaje mi się, że tu w tej krainie pewnie nie ma w ogóle złych ludzi, jakoś to słowo do Ślązaków nie pasuje. Uważam – dodaje Anastazja – że mamy wiele wspólnych cech. Julia przytakuje lecz stroni od rozmowy, nieco trudniej jej znaleźć słowa.
Dziewczyny odchodzą, lecz po chwili wracają; ,,Pozdrawiamy Polskę – Polaków – a Ślązaków ściskamy mocno i dla Was jeszcze dziś zaśpiewamy”.
Była to rozmowa dwóch dziewcząt, które przyjechały do nas z dobrą nowiną, wyśpiewaną w kilku językach. Przyjechały z uśmiechem na twarzy i sercem przepełnionym tęsknotą, bo blisko, a jednak tak daleko dziś nasze domy… Jesteśmy jedną wielką, wspaniałą rodziną, o tym przypomniał nam w piosence – nieco odbiegającej od świątecznego nastroju – zespół z polskimi korzeniami.
Opłatek i wiele zaskakujących spotkań: Ślązak spotyka podczas składania życzeń bosmana marynarki a sam kiedyś był marynarzem. Wspominają stare czasy, oczy ich robią się coraz bardziej wilgotne, wspomnienia przeżytych chwil, drżące ręce podczas łamania kruchego białego płatka i ostatnie spojrzenie, bo trzeba wracać.
Wspaniały wieczór – wspaniali ludzie. Warto wspomnieć na koniec o tych, o których
zwykle się zapomina. Wypada podziękować świetnej organizatorce, pani Teresie Gibas i paniach, które przygotowywały całą tę piękną uroczystość – czyli paniom z MOK Koźle i Urzędu Miasta. Bez nich, a szczególnie bez pani Teresy, niczego nie dałbym rady zorganizować – wspomina skromny jak zwykle pan Witold.
Przełamać się opłatkiem z Polską
– tymi słowami można chyba zakończyć wieczór wspomnień z opłatkiem w Koźlu. Białoruś, Ukraina, Polska – a język, choć akcent nieco się różniący, ten sam i kolędy i marzenia – tak podobne. Bóg się rodzi a wraz z nim nadzieja, tak ważna dla każdego z nas… Nie mogło zabraknąć tej najpiękniejszej z pięknych kołysanek, znanych przez cały chrześcijański świat. Oto i Cicha noc, co zrodziła się w maleńkiej wiosce u podnóża Alp. Pieśń, która powstała w tym samym czasie, kiedy to na świat przychodziło dziecię, nie to biblijne, a miejscowe – w austriackiej wiosce Oberndorf.
Ksiądz, który spieszył, by ochrzcić nowo narodzone dziecko tak przejął się swoją rolą i sytuacją, którą zastał na miejscu – przypominała mu ona bowiem biblijną historię – że w głowie zaczęły się mu układać słowa pieśni, jakie zapamiętał. Spisał je po przyjściu na plebanię i jeszcze tego samego wieczora organista, urzeczony słowami wiersza, napisał do tych słów muzykę a wierni jeszcze tego samego wieczora wysłuchali pieśni w parafialnym kościele.
Od tej pory Cichą noc, która została przetłumaczona na około 300 języków i dialektów śpiewa cały świat. Wspomniała o tym młodzież z zespołu. Tym razem słynną kołysankę zaśpiewali na koniec w języku angielskim. Opłatek – symbol pojednania, przebaczenia i Cicha noc, dwa symbole rodzicielskiej miłości… Chcemy słowami, pieśnią i muzyką połączyć spękane ogniwa łańcucha przyjaźni – odpowiada jedna z dziewcząt. To nasz cel, nasze przesłanie, tak bardzo nam na tym zależy właśnie dziś, bo tak trudno jest o wzajemne zrozumienie…
Tekst i zdjęcia:
Tadeusz Puchałka