Przełamać się opłatkiem z Polską

DSC_0131Weź do ręki biały opłatek,

choćbyś nawet nie miał go z kim dzielić –

i życz szczęścia całemu światu,

niech się wszystkie serca rozweselą..!

( Zdzisław Kustman, w Dzień Bożego Narodzenia)

 

 

Spotkanie opłatkowe w dniu 11. stycznia 2016 roku zorganizowane zostało z inicjatywy prezesa Stowarzyszenia Kresowian Kędzierzyn-Koźle, pana Witolda Listowskiego przy współpracy Miejskiego Ośrodka Kultury.

DSC_0268

Na uroczystości obecni byli między innymi wojewoda opolski, pan Adrian Czubak, poseł Antoni Duda, senator – Grzegorz Peczkis, Małgorzata Tudaj – starosta powiatu, Sabina Nowosielska – prezydent miasta Kędzierzyn Koźle, Elżbieta Kielska – burmistrz Baborowa, Kazimierz Naumczyk – przewodniczacy Rady Miasta w Głubczycach, burmistrz Głubczyc – Kazimierz Bedryj, Kazimierz Bedryj – prezes TML z Głubczyc, Leszek Antoszczyszyn – Wspólnota Kresowa Głubczyce, Władysław Białowąs – prezes Kresowian w Korfantowie, Tadeusz Nowacki – wiceprezes  Patriotycznego Związku – Organizacji Kresowych i Kombatanckich z Warszawy, Urszula Więcek – dyrektor ZSZ nr 1 im. Powstańców Śląskich, Janina Makarewicz – prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Chóru ,,Echo Kresów”, Danuta Lipa i Kazimiera Nurzyńska – członkinie zarządu Światowego Związku Żołnierzy AK Koźle, Alicja Gorgowicz – kierownik MOK Koźle a także delegacja z Górnego Śląska.

DSC_0270DSC_0240DSC_0232DSC_0189DSC_0248DSC_0297DSC_0166DSC_0263

W części oficjalnej spotkania głos zabrali: wojewoda opolski, posłowie, starosta, senatorowie, przedstawiciele Stowarzyszeń Kresowych, Rady Miasta, pani prezydent oraz przedstawiciel delegacji z Górnego Śląska.

Obecne były także osoby duchowne: ksiądz prof. Krzysztof Panasowiec – parafia Dolina na Ukrainie, proboszcz parafii w Koźlu – ks. Marek Biernat oraz ks. Grzegorz Draus, który przekazał na ręce pana Witolda Listowskiego pamiątkową dachówkę, znalezioną w wykopie podczas robót budowlanych na terenie budowy nowo powstającego kościoła (polska dachówka została wyprodukowana w słynnej fabryce w Kołomyi). Stanowi ona symbol budowy kościoła w parafii lwowskiej, której jest proboszczem.

DSC_0282DSC_0177DSC_0283DSC_0213DSC_0225DSC_0181DSC_0247

Na zaproszenie prezesa Stowarzyszenia Kresowian, pana Witolda Listowskiego, z Ukrainy przybył 17-osobowy zespół wokalno-instrumentalny Poziomka, którego opiekunem jest ks. prof. Panasowiec. Warto przypomnieć, że zespół istnieje dopiero 40 dni a grają i śpiewają, jakby istnieli od lat. Zespół zaprezentował pieśni kolędowe w języku polskim, angielskim i ukraińskim. Wspomnieć należy, iż w tej parafii działa kilka zespołów – skupiają one głównie młodzież i dzieci z pobliskich miejscowości byłego woj. stanisławowskiego.

(Obwód stanisławowski został utworzony 4. grudnia 1939 roku dekretem Rady Najwyższej ZSRR […] W 1962 roku nazwa miasta Stanisławów została zmieniona na Iwano-Frankowsk – tym samym powstał obwód iwano-frankowski). www.pl.wikipedia.org, www.navtur.pl / place/ show / 1375 Iwano – frankowsk ).

W części oficjalnej gości powitał prezes Stowarzyszenia Kresowian. Krótkie nabożeństwo modlitewne odprawił ksiądz Marek Biernat. W dalszej części uroczystości goście składali sobie życzenia i łamali się opłatkiem.

Opłatkowe wspominki

Opłatkowe spotkania, pełne ciepła i szczególnego rodzinnego klimatu sprzyjają wspomnieniowym rozmowom.

,,Tęsknota, słowo zużyte, otwarło mi swoją dal…

Tak różne są rzeczy ukryte, w króciutkim wyrazie;

żal”.

(Antoni Słonimski) 

 

Jestem Anastazja, a moja przyjaciółka to Julia. Mamy 14 lat. Przyjechałyśmy wraz z zespołem z województwa stanisławowskiego, dokładnie z miejscowości Dolina. Tam mieści się nasza parafia, której proboszczem jest ks. prof. Krzysztof Panasowiec. To dzięki księdzu, Stowarzyszeniu Kresowian i panu Witoldowi Listowskiemu możemy tu bywać i dla Was występować. Ja byłam w Polsce już parokrotnie  – wspomina Anastazja – lubię tu przyjeżdżać.

Polacy to bardzo dobrzy ludzie, gościnni i serdeczni. Moje korzenie wyrastają z polskiej ziemi – dodaje.

DSC_0286DSC_0217DSC_0215DSC_0196DSC_0147DSC_0277

Na Śląsku jestem już któryś raz z kolei. Jest tu mnóstwo zabytków, małych kościółków, wiele starych zamków i pałacyków, a Ślązacy to pogodni, serdeczni ludzie. Podobnie jak my – głęboko wierzący – to widać, bo często odwiedzamy kościoły. Czuję się tu jak u siebie – jest mi tu dobrze. Za każdym razem, kiedy tu jestem, poznaję nowych ludzi i czasami wydaje mi się, że tu w tej krainie pewnie nie ma w ogóle złych ludzi, jakoś to słowo do Ślązaków nie pasuje. Uważam – dodaje Anastazja – że mamy wiele wspólnych cech. Julia przytakuje lecz stroni od rozmowy, nieco trudniej jej znaleźć słowa.

Dziewczyny odchodzą, lecz po chwili wracają; ,,Pozdrawiamy Polskę – Polaków – a Ślązaków ściskamy mocno i dla Was jeszcze dziś zaśpiewamy”.

DSC_0206DSC_0287

Była to rozmowa dwóch dziewcząt, które przyjechały do nas z dobrą nowiną, wyśpiewaną w kilku językach. Przyjechały z uśmiechem na twarzy i sercem przepełnionym tęsknotą, bo blisko, a jednak tak daleko dziś nasze domy… Jesteśmy jedną wielką, wspaniałą rodziną, o tym przypomniał nam w piosence – nieco odbiegającej od świątecznego nastroju – zespół z polskimi korzeniami.

Opłatek i wiele zaskakujących spotkań: Ślązak spotyka podczas składania życzeń bosmana marynarki a sam kiedyś był marynarzem. Wspominają stare czasy, oczy ich robią się coraz bardziej wilgotne, wspomnienia przeżytych chwil, drżące ręce podczas łamania kruchego białego płatka i ostatnie spojrzenie, bo trzeba wracać.

Wspaniały wieczór – wspaniali ludzie. Warto wspomnieć na koniec o tych, o których

zwykle się zapomina. Wypada podziękować świetnej organizatorce, pani Teresie Gibas i paniach, które przygotowywały całą tę piękną uroczystość – czyli paniom z MOK Koźle i Urzędu Miasta. Bez nich, a szczególnie bez pani Teresy, niczego nie dałbym rady zorganizować – wspomina skromny jak zwykle pan Witold.

Przełamać się opłatkiem z Polską 

tymi słowami można chyba zakończyć wieczór wspomnień z opłatkiem w Koźlu. Białoruś, Ukraina, Polska – a język, choć akcent nieco się różniący, ten sam i kolędy i marzenia – tak podobne. Bóg się rodzi a wraz z nim nadzieja, tak ważna dla każdego z nas… Nie mogło zabraknąć tej najpiękniejszej z pięknych kołysanek, znanych przez cały chrześcijański świat. Oto i Cicha noc, co zrodziła się w maleńkiej wiosce u podnóża Alp. Pieśń, która powstała w tym samym czasie, kiedy to na świat przychodziło dziecię, nie to biblijne, a miejscowe – w austriackiej wiosce Oberndorf.

DSC_0220DSC_0221DSC_0222

Ksiądz, który spieszył, by ochrzcić nowo narodzone dziecko tak przejął się swoją rolą i sytuacją, którą zastał na miejscu – przypominała mu ona bowiem biblijną historię – że w głowie zaczęły się mu układać słowa pieśni, jakie zapamiętał. Spisał je po przyjściu na plebanię i jeszcze tego samego wieczora organista, urzeczony słowami wiersza, napisał do tych słów muzykę a wierni jeszcze tego samego wieczora wysłuchali pieśni w parafialnym kościele.

Od tej pory Cichą noc, która została przetłumaczona na około 300 języków i dialektów śpiewa cały świat. Wspomniała o tym młodzież z zespołu. Tym razem słynną kołysankę zaśpiewali na koniec w języku angielskim. Opłatek – symbol pojednania, przebaczenia i Cicha noc, dwa symbole rodzicielskiej miłości… Chcemy słowami, pieśnią i muzyką połączyć spękane ogniwa łańcucha przyjaźni – odpowiada jedna z dziewcząt. To nasz cel, nasze przesłanie, tak bardzo nam na tym zależy właśnie dziś, bo tak trudno jest o wzajemne zrozumienie…

 

Tekst i zdjęcia:

Tadeusz Puchałka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*