„La Troisième Guerre mondiale a commencé” (Początek trzeciej wojny światowej)

Emmanuel Todd, syn znanego francuskiego dziennikarza Oliviera Todda, wywodzi się z rodziny intelektualistów. Z wykształcenia jest antropologiem, demografem, socjologiem, historykiem, politologiem. Jest absolwentem Pantheon-Sorbonne University, Paris Institute of Political Studies i Trinity College w Cambridge, gdzie uzyskał tytuł doktora. Jest autorem wielu głośnych książek i artykułów, a pracuje w Narodowym Instytucie Badań Demograficznych (INED) w Paryżu.

W 1976 obronił pracę doktorską pt. Siedem wspólnot chłopskich w Europie przedindustrialnej. Studium porównawcze francuskich, włoskich i szwedzkich parafii wiejskich (XVIII i początek XIX wieku) w Cambridge oraz wydał głośną książkę La chute finale: Essais sur la décomposition de la sphère Soviétique (The Final Fall: An Essay on the Decomposition of the Soviet Sphere), w której przewidział upadek Związku Radzieckiego, opierając się na swoich badaniach demograficznych. The Final Fall wywołał burzę u atlantów i od tej pory Todd zaczął występować w telewizji, prasie i radiu, promując swoje badania i książki. Niestety podczas jednego z programów został brutalnie pobity przez realizatorów, znanych francuskich publicystów. Takie jest życie i zwyczaje w Bolszewii Francuskiej.

Inną jego pracą, która do dziś odbija sią torsjami u atlantów jest słynna pozycja Après l’empire: Essai sur la décomposition du système américain, Gallimard, Paris 2002 (Todd Emmanuel, Schyłek imperium. Rozważania o rozkładzie systemu amerykańskiego, tł. Andrzej Szeptycki, Katarzyna Mączyńska, Warszawa, wyd. Dialog, 2003). Todd przedstawia w niej upadające mocarstwo USA. Stwierdza, że wiele analizowanych przez niego wskaźników ekonomicznych, demograficznych i ideologicznych jednoznacznie wskazuje, iż Bolszewia Amerykańska utraciła status jedynego supermocarstwa.  Potwierdza, że znaczna część reszty świata stała się „nowoczesna”  znacznie szybciej niż przewidywano. Jasno wyraża, iż wiele posunięć w polityce zagranicznej USA ma na celu podtrzymanie wszelką siłą statusu supermocarstwa. W jego analizie Rosja Putina jest bardziej godnym zaufania partnerem w dzisiejszym świecie niż USA. Książka jest chętnie czytana, pomimo  wrogiej propagandy elity nazistowskiego reżimu Amerykańskiej Bolszewii.

W książce Le Rendez-vous des civilisations, napisanej wespół z Youssefem Courbage, Todd skrytykował tezę Samuela P. Huntingtona o zderzeniu cywilizacji, wskazując zamiast tego na wskaźniki konwergencji stylów życia i wartości między cywilizacjami (Todd Emmanuel, Courbage Youssef, Spotkanie cywilizacji, tł. Szczepan Całek, Kraków, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, 2009).

Ten nietuzinkowy francuski antropolog, badacz współczesnych dziejów politycznych na świecie, udzielił wywiadu francuskiemu dziennikowi Le Figaro na temat wojny na Ukrainie oraz ogólnej sytuacji na świecie. Tytuł wywiadu jest alarmujący – La Troisième Guerre mondiale a commencé (Początek trzeciej wojny światowej).

Todd twierdzi, że jest to oczywiste, iż konflikt na Ukrainie, który rozpoczął się jako ograniczona wojna terytorialna, eskaluje do globalnej konfrontacji gospodarczej między atlantami z jednej strony a Rosją i Chinami z drugiej, stając się wojną światową. Uważa, że Putin po pełnił na początku duży błąd, polegający na tym, iż w przededniu wojny Ukraina była postrzegana przez Rosjan nie jako raczkująca demokracja, ale jako społeczeństwo w stanie rozkładu i państwo, schylające się ku upadkowi.  Jego zdaniem, kalkulacja Kremla była taka, że to rozkładające się ukraińskie społeczeństwo rozpadnie się przy pierwszym szoku. Ale przeciwnie, odkryliśmy, iż społeczeństwo w stanie rozkładu, jeśli jest karmione zewnętrznymi zasobami finansowymi i wojskowymi, może znaleźć w wojnie nowy rodzaj równowagi, a nawet perspektywy i nadzieję.

Zgadza się z analizą konfliktu, przeprowadzoną przez Mearsheimera: „Mearsheimer mówi nam, iż Ukraina, której armia była opanowana przez żołnierzy NATO (amerykańskich, brytyjskich i polskich) przynajmniej od  roku 2014, była de facto członkiem NATO i że Rosjanie ogłosili, iż nigdy nie będą tolerować Ukrainy w NATO. Z ich punktu widzenia Rosjanie prowadzą więc wojnę obronną i prewencyjną. Mearsheimer dodał, że nie ma powodów do radości z ewentualnych trudności Rosjan, ponieważ jest to dla nich kwestia egzystencjalna. Im trudniej Rosjanom będzie, tym mocniej uderzą. Wedle niego analiza wydaje się być prawdziwa”.

Ma jednak pewną uwagę krytyczną do analizy chicagowskiego uczonego, ponieważ John J. Mearsheimer, jak przystało na dobrego Amerykanina, przecenia swój kraj. Uważa, że o ile dla Rosjan wojna na Ukrainie jest być albo nie być, o tyle dla Amerykanów jest ona  w zasadzie tylko jedną z gier o władzę nad światem. Po klęsce w Wietnamie, Iraku i Afganistanie,  co znaczy jeszcze jedna klęska? Podstawowym aksjomatem amerykańskiej geopolityki jest: „Możemy robić, co chcemy, bo jesteśmy osłonięci, daleko, między dwoma oceanami i nigdy nic nam się nie stanie”. Nikt nie stanowi zagrożenia dla Ameryki.

Wedle  Todda jest to niepełna  analiza, która prowadzi Bidena do postępowania bezmyślnego. Ameryka jest krucha. Opór rosyjskiej gospodarki popycha amerykański system imperialny w przepaść. Nikt nie spodziewał się, że rosyjska gospodarka wytrzyma „ekonomiczną potęgę” NATO. Wedle niego sami Rosjanie tego nie przewidzieli. Gdy rosyjska gospodarka będzie opierać się sankcjom w dłuższej perspektywie, to zdoła wyczerpać gospodarkę europejską, podczas gdy rosyjska gospodarka, wspierana przez Chiny, doprowadzi do upadku amerykańską monetarną i finansową kontrolę nad światem, a wraz z nią możliwość sfinansowania przez Stany Zjednoczone ich ogromnego deficytu handlowego. Dlatego ta wojna jest także być albo nie być dla Stanów Zjednoczonych. Stąd Bolszewia Amerykańska tak samo jak Rosja, nie może wycofać się z konfliktu, nie może sobie „odpuścić”. Tu tkwi przyczyna, że jesteśmy obecnie w niekończącej się wojnie, w konfrontacji, której wynikiem musi być upadek jednego lub drugiego mocarstwa.

Jak widzimy jest to rysująca się tragedia, ale niestety tak ona się przedstawia. Bolszewia Amerykańska upada, ale postrzega to jako złą wiadomość dla wasali – atlantyckich satrapii demokratycznych.

Po lekturze książki The India Way: Strategies for an Uncertain World hinduskiego ministra spraw zagranicznych, dr Subrahmanyama Jaishankara, opublikowanej tuż przed wojną, gdzie autor widzi postępującą słabość Bolszewii Amerykańskiej, jednoznacznie stwierdza, że konfrontacja między Chinami a Bolszewią Amerykańską nie będzie miała zwycięzcy, ale może dać miejsce krajowi takiemu jak Indie i jemu podobnym, ale nie Europejczykom. We wszystkich atlantyckich satrapiach demokratycznych, znajdujących się pod butem Bolszewii Amerykańskiej, reżim ten jest postrzegany jako światowe mocarstwo. Jednym ze skutków rozpadu systemu imperialnego USA jest to, że Bolszewia wzmacnia kontrolę nad swoimi europejskimi i brytyjskimi protektoratami, a także Japonią i Australią. Pozostałe kraje świata widzą zdychającego kolosa, który chce panować nad światem. Upadający  system amerykański coraz bardziej obciąża lokalne elity protektoratów (Todd wlicza tu całą Europę).

Anglicy i Australijczycy jako pierwsi stracą wszelką autonomię narodową lub już ją stracili. Internet wytworzył w anglosferze interakcje między ludźmi a Stanami Zjednoczonymi o takiej intensywności, że elity akademickie, medialne i artystyczne są – wedle Todda – anektowane. Na kontynencie europejskim tubylcy atlantyckich protektoratów są nieco chronieni przez języki narodowe, ale spadek ich autonomii jest znaczny i szybko postępuje.

O ideologicznych i kulturowych aspektach wojny Todd powiedział między innymi: „Kiedy widzimy, jak rosyjska Duma uchwala jeszcze bardziej represyjne przepisy dotyczące „propagandy LGBT”, to czujemy się lepsi’’. Francuski socjolog odczuwa to jako zwykły mieszkaniec cywilizacji atlantyckiej. Atoli z geopolitycznego punktu widzenia myślenie w kategoriach siły i wyższości jest błędem. Trzy czwarte mieszkańców naszej planety opiera się  na patrylinearnej organizacji pokrewieństwa i dlatego można wyczuć silne zrozumienie dla rosyjskich postaw. Dla krajów postkolonialnych Rosja jest mile konserwatywna moralnie, co ich uspokaja. Kontynuuje: „ZSRR miał pewną formę miękkiej siły, lecz komunizm w zasadzie przeraził cały świat muzułmański swoim ateizmem i nie zainspirował niczego szczególnego w Indiach, poza Bengalem Zachodnim i Keralą.

Jednak dzisiejsza Rosja, która przestawiła się na archetyp wielkiego mocarstwa, nie tylko antykolonialnego, ale także patrylinearnego i konserwatywnego w stosunku do tradycyjnych obyczajów, kusi znacznie dalej. Dla przykładu, Rosja Putina, która jest moralnie konserwatywna, stała się tym samym bardzo atrakcyjna dla Saudyjczyków, jacy z pewnością mają trochę trudności z amerykańskimi debatami na temat dostępu kobiet transpłciowych do damskiej toalety. Atlantyckie media są tragicznie zabawne, ciągle powtarzają: „Rosja jest izolowana, Rosja jest izolowana”. Ale kiedy patrzymy na głosy w ONZ, widzimy, że 75% świata nie podąża za atlantami, a wtedy wydaje się on bardzo mały.

Po rozpoznaniu przez antropologa podziału na zbydlęcony, dziki świat atlantycki i normalną resztę, co dla ludzi nie upośledzonych umysłowo jest oczywistością, dostrzegamy, iż ten konflikt, opisywany przez atlantyckie media jako konflikt politycznych interesów, jest na głębszym poziomie także konfliktem wartości antropologicznych. To właśnie ten nieświadomy aspekt podziału i ta głębia sprawiają, że konfrontacja na Ukrainie jest wielką pomyłką Ukraińców, sterowanych i ogłupianych przez reżimową propagandę.

Wygłoszone przez Todda tezy w niczym nas nie zaskakują. Po prostu zbydlęcony świat atlantycki musi się zatopić w głębinach. Tak jak powstał, tak musi odejść ze sceny świata.

Opr. Andrzej Filus

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*