Gdańsk – żywy organizm czy wesołe miasteczko władzy?

Na niektóre książki się czeka. O ile wie się o ich powstawaniu… Na książkę Zbycha Sajnóga właśnie się doczekałem, na opus posthumum Antoniego Kozłowskiego przyjdzie poczekać czas jeszcze jakiś.

Gdańscy humaniści to solidna szkoła wiedzy i patriotyzmu. Toteż omijają ich z daleka polskojęzyczne media, które nie takich obywateli RP wychować by chciały. Wolą budować piedestały pani Masłowskiej lub pana Twardocha. Groteskowość owej sytuacji dostrzega już niewielu Polaków, co nie znaczy, iż ze szczętem zidiocieć zdążyli wszyscy.

Można iść o zakład, że Na przykładzie Gdańska stanie się celem ataków środowisk, z których obecny prezydent grodu nad Motławą się wywodzi. Sajnóg bowiem pokazuje (i udowadnia!) schizofrenię lokalnej władzy, która przypisuje sobie sanację wielkości Gdańska dokładnie wtedy, gdy niszczy jego tkankę – tak architektoniczną jak społeczną.

Podobnie, niestety, postępuje w Rzeczypospolitej wielu biurokratów. A że od czasów zamachu majowego Polska cierpi na etatyzm, myśl swobodna zależną się stała nie od niesionej prawdy, a od widzimisię urzędników. Którzy wciąż decydują bezkarnie, co jest kulturą wysoką i kto zasługuje na dotacje.

W pracy Zbycha cieszą dwa fakty. Pierwszy to ten, iż w ogóle się ukazała. Drugi – że jest bliższa prawdy o Gdańsku niż obecnej gdańskiej władzy. Te bowiem drogi już dawno wzięły ze sobą skuteczny rozbrat.

Na przykładzie Gdańska polecam wszystkim „myślakom”. Może po przeczytaniu książki Sajnóga rozejrzą się dokoła…

Lech L. Przychodzki

Wersja elektroniczna tutaj:

http://www.gdanskstrefa.com/na-przykladzie-gdanska-cala-ksiazka-do-pobrania/

***

Od lat słyszę wygłaszane i powtarzane w mediach pompatyczne slogany o Gdańsku – „mieście wolności i solidarności”, o Gdańsku – mieście zwycięskim, o Gdańsku – mieście szczególnym i kwitnącym, rozwijającym się bujnie. I znów, jak przed dawnymi laty, mam uczucie życia w jakimś dwuświecie, czy w dwurzeczywistości. W świecie dętych słów i realności, z którą się rozmijają.

Żyję w tym mieście, znam je od ponad pół wieku, w mojej rodzinie należę do trzeciego pokolenia mieszkających tutaj i widzę wiele kwestii, wiele spraw, które mnie zdumiewają i poruszają. Widzę niezwykłe możliwości – i zdumiewające ich marnowanie, wręcz niszczenie.

Rozpocznijmy tę książkę od stwierdzenia faktu, z którego mało kto w Polsce zdaje sobie sprawę. Znawca spraw gdańskich, pan Andrzej Januszajtis, napisał o gdańskich zabytkach: „Liczba rozebranych po wojnie przekroczyła już liczbę odbudowanych!”.

Zbigniew Sajnóg, fragment Wstępu

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*