Bankiet

Pewnego dnia, niedawno, brałem udział w pewnym zdarzeniu bankietowo-naukowym. Po kilku godzinach, gdy wśród rozmowy troska o stan Rzeczypospolitej zbiegła się z geopolitycznym zapałem, ktoś boleśnie westchnął: jakież to Polska ma katastrofalnie złe położenie geopolityczne! Rozmówca owej tak poruszonej osoby nieco rozwinął tło i stwierdzenie to poparł, owszem i utwierdził.

Do owego momentu odgrywałem na tym bankiecie rolę jakby Wyspiańskiego w Bronowicach – ale tu obudziłem się i podniosłem, by zaprotestować: doprawdy dość już tego niebezpiecznego utyskiwania!

Sięgnąwszy do Starego Testamentu ktoś mógłby powiedzieć, że Izrael miał fatalne położenie geopolityczne wokół wzrastających straszliwych potęg ówczesnego świata, na drodze ich interesów, imperialnych dążeń i żądz. Naród taki pośród nich niewielki. Ale czytajmy przecież, czytajmy – kiedy Izrael żył w dobrobycie, kiedy pokonywał i przeganiał wrogów? A kiedy na Izrael spadały klęski, jakże straszne klęski – rzeź, grabież, zniszczenie i niewola! Wciąż jeszcze mówimy, że Polacy są narodem chrześcijańskim – no to przecież czytajmy Pismo Święte! Gdzie szukamy odpowiedzi i ratunku? U filozofów? W organizacjach międzynarodowych? Wisząc u klamek światowych potęg? Ludzie – nie ma geopolityki bez Boga!

Zobaczmy, co powiedział św. Paweł w Atenach, na Areopagu: „Bóg, który stworzył świat i wszystko na nim, ten, który jest Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach zbudowanych ręką. Ani nie jest czczony rękoma ludzkimi tak, jakby czegoś potrzebował, ponieważ sam daje wszystkim życie i oddech, i wszystko. I z jednej krwi uczynił wszystkie narody ludzkie, żeby mieszkały na całej powierzchni ziemi, określiwszy czasy wcześniej wyznaczone i zamierzone granice ich zamieszkania; żeby szukali Pana, czy go nie znajdą po omacku, chociaż nie jest daleko od nikogo z nas. Bo w nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy, jak też i powiedzieli niektórzy z waszych poetów: I my bowiem jesteśmy z jego rodu.”

 Dzieje apostolskie. Według przekładu Biblii Gdańskiej.

 

Więc doprawdy dosyć już tego utyskiwania! Niebezpiecznego także i w tym, że kieruje do bezwładu myśli, do melancholii i do myślenia w kategoriach fatum. O nie!

Polacy uważają się wciąż jeszcze za naród chrześcijański, zechcę więc przypomnieć, iż będąc od jakże dawna w nawracających strasznych terminach, powinni nie wypuszczać ze swoich rąk Pisma Świętego. Nie myślmy, że jakaś idea, filozofia, czy jakiś sprytny gryplan będą odpowiedzią na naszą sytuację!

Nawet i po ludzku, w ludzkim rozpoznaniu, owo położenie Polski na skrzyżowaniu szlaków, na granicy kultur i cywilizacji (kultura północy / kultura południa, Azja / cywilizacja zachodnia) może być przecież znakomitym handicapem, dając możliwość niezwykłych profitów z samego choćby tranzytu i cła, ale i oczywiście znacznych możliwości politycznych, jakie zwykle ma języczek u wagi – sam w sobie niewspółmiernie ważący, ale mogący odgrywać rolę kluczową. Tak, nawet w ludzkim rozpoznaniu, w rozpoznaniu tego świata, Polska nie ma położenia katastrofalnie złego.

No, ale nawet ludzie to dostrzegający, niestety chętnie zastygają w myśli: cóż możemy wobec takiej siły złego, nieustannie agresywnych sąsiadów, ich przemożnych wpływów? Sąsiadów, którzy ciągle używają wobec nas różnych form swojej siły, nie dają nam wzrosnąć, nie dają nam złapać oddechu, stanąć na nogach?

Tylko, że przecież żyjemy w czasach, gdzie działa wróg jeszcze potężniejszy, w tym sensie, iż już nie koncert mocarstw a moce globalne. I ta świadomość, ta dopiero mogłaby spychać w poczucie bezsensu i beznadziei! Ale doprawdy, mając nawet wyraźny obraz owej sytuacji nie upadajmy, nie poddawajmy walkowerem, bo pamiętajmy: dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych – o tym codziennie pamiętajmy, na to miejmy wzgląd, nie dajmy się odwieść od prawdy. Zachęcam i proszę, sięgajcie po Biblię, czytajcie, pomódlcie się o zrozumienie, o Boże prowadzenie.

Twoje życie może być piękne, może być wielkie, może mieć sens, sens wykraczający poza ten świat, poza wszystko, co być może sobie teraz wyobrażasz, poza możliwości ludzkich umysłów, sięgający w wieczność.

 

Tekst i foto:

Zbigniew Sajnóg

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*