ŻYWE TARCZE W SEJMIE A UROCZYSTOŚĆ ZESŁANIA DUCHA ŚWIĘTEGO

Prostym językiem na trudne tematy 

[…] Kiedy nadszedł wreszcie dzień Pięćdziesiątnicy, znajdowali się wszyscy razem na tym samym miejscu. Nagle dał się słyszeć z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wiatru, i napełnił cały dom, w którym przebywali. Ukazały  się im też języki jakby ognia, które się rozdzieliły i na każdym z nich spoczął jeden. I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym […] (Dz. 2,1-11)

Zachodzi pytanie, czy aby nie naruszam pewnego porządku, chcąc prostymi słowami opisać fakt, mający miejsce przed dwoma tysiącami lat. Porządku, który jakby nie było, zarezerwowany miałby być dla osób duchownych, niejako fachowców od wyjaśniania i tłumaczenia Pisma Świętego?

Pozostawiając język wykładowy księżom, warto zastanowić się w sposób prosty, przyziemny wręcz nad owym zstąpieniem Ducha Świętego i obdarowaniem wybranych Jego mocą. Dzień ten nazywany jest także Zielonymi Świątkami, najpewniej z racji radowania się z nadejścia wiosny a wraz z tym – odradzającego się na nowo życia.

Wszystko to daje nam nadzieję, że wszystko co złe, odejdzie a na jego miejscu na zawsze już pozostanie prawda, miłość i wszystko, kojarzące nam się z tym, co to odróżniać nas ma od zwierząt, czyli rozsądek a przy tym dobrze i właściwie wykorzystany dar Boży w postaci wolnej woli, który weźmie górę nad głupotą, zawiścią, nienawiścią, nietolerancją etc…

Niestety ani przed ani po Zielonych Świątkach nic takiego nie nastąpi. Nadal będą w politykę mieszać się co niektórzy wysoko postawieni duchowni, twierdząc, iż Polska przestała być państwem prawa i demokracji (czyżbyśmy zapomnieli, jak wyglądał ten kraj obuty w siermiężne buciory „żelaznej kurtyny”, czyżby walka z zabijaniem nienarodzonych dzieci na przykład, była przejawem braku wolności?).

Nadal wielu dziennikarzy świeckich redakcji i mediów będzie robiło wszystko, by oszkalować Kościół, ośmieszyć ludzi wierzących. To właśnie dziś, podczas uroczystości Zesłania Ducha Świętego, podczas zwyczajnych niedzielnych przemyśleń, wspomniane tematy wydają się nam szczególnie  ważne. Co zrobić, aby dzięki mocy Ducha Świętego stać się na powrót w pełni godnymi słowa „człowiek” – dziecka Bożego? Czyżby zabrakło już mocy Ducha Świętego a może pozostało jej tylko dla wybranych? Dziwny jest ten świat, świat ludzkich spraw… Świat, który  zaczęliśmy jakby „stwarzać” od nowa i po swojemu.

Wiele zła dzieje się na świecie, o wiele brudów potykamy się także w naszym kraju. Zastanawia fakt organizowania protestów z udziałem ludzi dorosłych, a także dzieci niepełnosprawnych. Wiemy, jak trudno żyje się osobie spędzającej swoje życie na wózku, wiem także, jak wielką usłaną cierniami drogą krzyżową jest życie osób, opiekujących się tymi nieszczęśliwymi, dotkniętymi przez los ludźmi.

Obowiązkiem państwa, rządów krajów całego świata jest – na miarę swoich możliwości – wspomaganie i wspieranie rodzin, gdzie znajdują się osoby, dotknięte kalectwem. To właśnie dziś cisną się na usta słowa, pełne wątpliwości. Czy tworzenie „żywych tarcz” z osób chorych i cierpiących, które przy odrobinie dobrej woli decydentów na różnych szczeblach, a także dzięki odpowiednio stworzonemu prawu, niejednokrotnie mogłyby stać się tak samo przydatne społeczeństwu, jak w pełni sprawni ludzie – jest ludzkie?

Naszym zadaniem, osób w pełni sprawnych, jest zadbanie o naszych towarzyszy życia na wózkach, więc czy nie wystarczy delegacja rodziców, opiekunów, co wyrazi swoje niezadowolenie, przedstawi postulaty, godne rozpatrzenia przez stronę rządową. Czy koniecznie jest skazywanie tych chorych ludzi na kolejne cierpienie? A może jest to tylko część kolejnej brutalnej gry politycznej – proszę  Boga bym się mylił – lecz śledząc te i podobne wydarzenia, trudno nie przywoływać takich skojarzeń.

Minęło 39 lat, odkąd to ówczesny papież – Jan Paweł II – wypowiedział pamiętne słowa, wówczas na […] Niech zstąpi Duch Twój! Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi! […]. Słowa wypowiedziane w 1979 roku  miały dać ludziom siłę duchową do walki z komunizmem. Jakże od tej pory zmienił się świat, jakże zmieniła się Polska, a słowa naszego świętego nie straciły niczego na swej wielkości i wadze. Opadła „żelazna kurtyna”, skończył się czerwony spektakl, jednak na „słupie ogłoszeniowym” wywieszono plakat, oznajmiający premierę nowej sztuki, o nie mniej groźnych skutkach dla nas wszystkich – jak ta pierwsza. Dlatego też nie powinny nikogo dziwić ciągle powtarzane, niczym mantra, słowa naszego świętego, ciągle bowiem  często na swoje życzenie pogrążamy się w absurdach, a potem już tylko On nam pozostaje.

Nie wstydźcie się Boga i wiary – wołamy do młodych. Na przekór, także dzięki waszej młodzieńczej odwadze, sile i potencjałowi, który posiadacie, idźcie drogą prawdy. Często będzie stromo i pod prąd, idźcie  ku „światłu”, na przekór wszystkim, nawołującym do odchodzenia od Kościoła. Trwajcie przy swoich wartościach, bo tylko to może ocalić nas od wchłonięcia przez nieludzką kulturę, stworzoną przez człowieka, celem której jest pełny luz, zero obowiązków, bo tak jest wygodniej. Jednoaktówka, zwana życiem, minie i trzeba sobie zdać sprawę, iż będąc częścią tego żałosnego dramatu nie możemy oczekiwać dalszego ciągu, bo przecież w myśl naszej zasady – po prostu go nie ma.

Warto w tym miejscu przytoczyć kilka wypowiedzi kardynała Stefana Wyszyńskiego, który wiele miejsca podczas swojej jakże trudnej duszpasterskiej drogi, poświęcił ludziom młodym: […] Droga młodzieży! Jeśli umiesz patrzeć w przyszłość – a my jesteśmy narodem ambitnym, który nie chce umierać! – Musisz sobie postawić wielkie wymagania. Musisz wychowywać się w duchu ofiary i do ofiar się uzdalniać. Może bowiem przyjść taka chwila, w której tylko ofiarą będzie można zagwarantować wolność naszej ojczyźnie […]. Słowa te wypowiedziane były dawno i w bardzo trudnych dla Polski czasach, dziś nie trzeba dawać świadectwa swojego patriotyzmu, czy poszanowania dla wiary i wartości stając na barykadach. Ale pamiętajmy, że umrzeć można na wiele sposobów i często jest tak, iż ani się nie obejrzymy a już jesteśmy ubezwłasnowolnieni, poddani obcej kulturze. Umrzeć kulturowo, czy tak być powinno? Przesada? Jakże chciałbym się mylić, wiele jednak wskazuje, że cytaty, które powinny zostać  zapisane złotymi głoskami w kronikach i tam pozostać, będą ciągle żywe i ciągle trzeba nam będzie do nich wracać, by nie zboczyć z właściwej drogi. Czy dzięki temu świat stanie się lepszy? Cóż – pewnie nie – ale sumienie jakby na czas jakiś spokojniejsze będzie.

Tadeusz Puchałka

Fot.: Jerzy Rudzki

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*