PO PIERWSZE: ODWOŁAĆ SIĘ DO ROZSĄDKU…

dsc_0003Powitaliśmy – jak zwykle głośno i z przytupem – nowy, 2017 rok.

Nasze narodowe tradycje i zwyczaje z tym okresem związane, od wieków zawarte są w pieśniach, mowie i poczuciu głębokiej wiary, szacunku dla drugiego człowieka, a także dla tych, którym zaufaliśmy, wybraliśmy – słowem: sprawującym władzę w państwie. Właśnie ono, nasza RP, powinna stać się dla Polaków wspólnym domem, naszym polskim domem, gdzie czujemy się dobrze i bezpiecznie. To wszystko jeszcze do niedawna było dla nas jasne i oczywiste… Do niedawna…

Wielu Polakom – zarówno tym w kraju, jak też zamieszkujących poza jego granicami – trudno zrozumieć, w imię jakich to zasad można podcinać pień drzewa, z którego wyrastamy. W imię czego i jakich wartości odchodzimy od swoich tradycji, chcąc budować coś sztucznego, nie do końca pasującego do naszej kultury, na naszych, dobrych i mocnych – bo rodzimych fundamentach, bowiem one także (z jakichś niewiadomych i nie do końca jasnych powodów) niektórym politycznym ugrupowaniom jakby przestały ostatnio pasować…

Skoro zatem nie potrafimy wykrzesać z siebie odrobiny rozsądku, a tak łatwo pozwalamy sobą manipulować, może właśnie dlatego warto wrócić do prostych pieśni i tekstów piosenek oraz tak dziś wyszydzanej poezji romantyzmu. Kto wie, może właśnie powrót do tych źródeł sprawi, że zdarzy się cud i stać nas będzie w obliczu narodowej tragedii na podanie sobie ręki w geście pojednania…

Podczas gdy Kościół nawołuje do zgody, dialogu, inni głoszą hasła do wszczynania niepokojów społecznych, wychodzenia na ulice. Warto w tym miejscu prosić o rozwagę obydwie strony – ulica bowiem nie jest dobrym i właściwym miejscem do wyjaśniania spornych kwestii. Czyżbyśmy zapomnieli, do czego może doprowadzić uliczny konflikt? W ten sposób nie odbudujemy zrujnowanej Polski, więc komu jest to potrzebne i w czyim interesie naród ma się buntować..? Bo w interesie RP raczej to nie leży.

Zadaniem opozycji jest wskazywanie błędów, proponowanie innych rozwiązań, dyskusja, wreszcie współpraca. Wszędzie tam, gdzie zaczyna brakować partnerstwa, mamy do czynienia z opozycyjną parą pojęć „swój – wróg”. W ten sposób nie budujemy a burzymy wszelkie zasady współpracy, co w konsekwencji doprowadzić może do czegoś na wzór reakcji łańcuchowej, pociągającej za sobą trudną do wyobrażenia sytuację…

Świat stacza się w mroczną otchłań, pozornie tylko kolorową, odrzucającą wszelkie zobowiązania. Bez Boga, czyli bez problemów z nim związanych, budujemy świat tylko i wyłącznie na swoim ludzkim „widzi mi się”, gdzie słowo przestało już mieć jakiekolwiek znaczenie. Coraz więcej słyszy się głosów krytycznych pod adresem Kościoła katolickiego, wszystko to trudno jest zrozumieć.

wplac-polsce

W czasach, kiedy powinniśmy bronić tego, co stanowi o naszym bogactwie kulturowym, przymilamy się do możnych tej części świata, gotowi jesteśmy wyprzeć się swoich wartości. Być może znów należałoby posłuchać głosu rozsądku i zakończyć walkę z Tym, który dał nam wszystko, co w nas najpiękniejszego – Wiarę, Nadzieję i Miłość.

Wspomnijmy przy tej okazji, słowa głowy Kościoła katolickiego, Papieża Franciszka. W homilii, wygłoszonej podczas uroczystej mszy św. Wigilii Narodzenia Pańskiego, powiedział on:

(…) Pozwólmy, by wyzwaniem dla nas było Dzieciątko w żłobie, ale także dzieci, które nie leżą dziś w kołysce, otoczone pieszczotą miłości matki i ojca, ale leżą w nędznych „żłóbkach godności”; w podziemnym schronie, by uniknąć bombardowania, na chodniku wielkiego miasta, na dnie łodzi przeciążonej migrantami. Pozwólmy, by wyzwaniem dla nas były dzieci, którym nie pozwala się narodzić, te które płaczą, bo nikt nie zaspokaja ich głodu, te które nie trzymają w rękach zabawki lecz broń (…). (Wybrany fragment homilii papieża Franciszka, wygłoszonej podczas uroczystej mszy św. Wigilii Narodzenia Pańskiego www.radiomaryja.pl / kościół / homilia – papieża – Franciszka – wygłoszona – uroczystej – mszy – sw.)

Słowa papieża przepełnione są troską, trudno doszukać się w tej wypowiedzi złych intencji czy zamiarów. Słowa te dotykają globalnego problemu, jakim jest zepchnięte na margines poszanowanie dla rodziny, a co za tym idzie – tak ważny dla nas, chrześcijan, sakrament małżeństwa.

Kiedy obserwujemy poczynania Zjednoczonej Prawicy mamy wrażenie, że przez rok pełnienia rządów, mimo braku poparcia opozycji, zrobiono wiele, by powrócić do tradycji i właściwego znaczenia rodziny w aspekcie wartości chrześcijańskich.

Przypomnijmy, co z obietnic wyborczych udało się zrealizować rządzącym:

program budowy tanich mieszkań na wynajem, Mieszkanie +. Zakaz zabierania dzieci rodzicom z powodu biedy (nie ma dla dziecka większej tragedii jak pozbawienie miłości matczynej i ojcowskiej – biologicznych rodziców), darmowe leki 75+, płaca minimalna na poziomie 2000 zł, ochrona polskiej ziemi, powrót do polityki historycznej, reforma oświaty, w której zapewnia się, iż żaden z nauczycieli nie straci pracy, podwyżka najniższych emerytur do kwoty 1000 zł. Jeszcze przekop Mierzei Wiślanej, budowa Via Baltica, tak konieczna modernizacja sił zbrojnych, nowa strategia obrony terytorialnej, wymodlone pewnie przez społeczeństwo przywracanie posterunków policji w małych miejscowościach, tworzenie Krajowej Mapy Zagrożeń Bezpieczeństwa. Trwa – jak zapewniają eksperci rządowi – największa jak dotąd systemowa reforma górnictwa. Reforma ta spotyka się w obecnej chwili z niezrozumieniem. Ciągłe, nieprzerwane zagrożenie, związane z likwidowaniem kolejnych kopalń, budzi zrozumiałe niezadowolenie i powoduje wzrost napięć na Górnym Śląsku (na Śląsku Dolnym premier Mazowiecki już 20 lat temu unicestwił kopalnie na żądanie UE) – tu jest wiele do zrobienia. Rozpoczęła się też reforma prokuratury i wymiaru sprawiedliwości, działa komisja śledcza w sprawie Amber Gold, ma powstać komisja weryfikacyjna dla wyjaśnienia afery reprywatyzacyjnej a do sukcesów należy zaliczyć lipcowy szczyt NATO.

Jest to tylko niewielka część tych przedsięwzięć, jakie zostały, bądź są realizowane. Z pewnością wiele z nich budzi wątpliwości, wiele być może trzeba wnieść poprawek do ich realizacji, tego jednak nie osiągniemy, wychodząc na ulice – gotowi na konfrontację z drugą stroną – a przy stole.

Należy się zatem zastanowić, komu zależy na burzeniu tego wszystkiego, co zostało zrealizowane i czy nie jest czasami tak, że „czym gorzej w kraju, tym lepiej dla nas”…

dsc_0002

Bardzo ważne jest, aby nie dać się sprowokować. Początek nowego roku, to dobra pora by pobyć z rodziną, być może otworzyć w zaciszu domowym stary, pożółkły śpiewnik z kolędami i w sąsiedztwie odświętnie przystrojonej choinki pośpiewać z bliskimi, popijając herbatkę z miodem z naszej rodzimej pasieki. Z pewnością to najlepszy z możliwych pomysłów…

Warto wrócić pamięcią do kolejnego naszego polskiego sukcesu, którym były ŚDM. Ten czas okazał się być wspaniałą lekcją dla nas wszystkich. To wtedy mieliśmy my, Polacy, okazję by usłyszeć z ust młodych, Francuzów, Belgów, Włochów, a także Niemców, bardzo nam schlebiające słowa, mówiące o tym, jakoby Polska upatrywana była przez nich jako oaza pokoju, spokoju, wzajemnego zrozumienia i ostoja ludzkich wartości. Czyżby ugrupowanie, nawołujące dziś do wychodzenia ludzi na ulice, zapomniało o tych wspaniałych chwilach, które w każdym z Polaków powinny budzić dumę..?

 

Tadeusz Puchałka

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*