Rysunki Lecha Pierchały

Pożegnać się z ulubioną dyscypliną sportu, jaką była koszykówka i oddać się sztuce…

Niezwykle ważne jest w życiu człowieka, aby móc robić to co się kocha – mnie to się udało – informował w swoim wystąpieniu Lech Pierchała – chociaż poszukiwania szczęścia trwały jakiś czas – wspominał artysta.

Piątkowy wieczór 16. marca w Pilchowicach upłynął i pozostanie w pamięci sympatyków malarstwa jako jeszcze jeden niepowtarzalny, jedyny w swoim rodzaju wernisaż, ukazujący naturę – a więc wszystko, co nas otacza – w zupełnie innej perspektywie.

Lech Pierchała jest artystą młodego pokolenia, nic więc dziwnego, że w jego pracach widać wiele odwagi, wręcz na pierwszy rzut oka z obrazów emanuje agresja. Nazbyt rzeczywisty obraz otaczającej nas prawdy, czasami brutalnej, gorzkiej, nie został przez artystę niczym wymazany a wręcz przeciwnie, każda z jego prac skłania do głębokich przemyśleń.

Artystę inspiruje do tworzenia natura w szerokim tego słowa pojęciu. Często w jego pracach pojawiają się rzucone jakby na przekór tematowi, który przedstawia – symbole figur geometrycznych. Na pozór jakby nie pasujący do tematu trójkąt, po chwili staje się kluczem do wyłaniającego się światła. Obraz w krótkim czasie nabiera coraz to większych wartości – ukazuje na początku trudną drogę życia, usłaną ludzkimi słabościami, czasem upadkiem, by już po chwili – kiedy skierujemy wzrok nieco wyżej – odezwała się w nas nadzieja (niepozorny trójkąt wskazuje nam drogę ku światłu). Często na rysunkach Pierchały widać rzucone jakby od niechcenia symbole serca, raz jest to coś w rodzaju powrotu do wspomnień, a bywa, że sam artysta nie potrafi odpowiedzieć na pytanie: Dlaczego akurat taki symbol w tym obrazie? Jak sam tłumaczy, często dyktuje mu to podświadomość.

Dorobek, który wystawia artysta w pilchowickiej oazie kultury przy Damrota 5, jest efektem działalności twórczej od 2003 roku. Prócz rysunku, artystę pochłania także pochodna tej sztuki, a więc metaloplastyka, jedną z niezwykle interesujących prac tego typu można także podziwiać podczas wystawy. Warto także podkreślić, co z pewnością ucieszyło organizatorów, niezwykle ciepłe słowa artysty, który – jak wspominał – jest zachwycony pilchowickim obiektem, który został jakby stworzony dla sztuki. Klimat tego miejsca jest niepowtarzalny – podkreślał wielokrotnie.

Gminny Ośrodek Kultury wraz z grupą nieprofesjonalnych artystów Ossian art Macieja Kozakiewicza, dają  sympatykom sztuki wiele radości, organizując tego typu i podobne im imprezy. Tak też się stało i tym razem. Wielka kultura w małych miejscowościach ma się, jak widać, dobrze, także dzięki szeroko zakrojonej działalności kulturalnej Stowarzyszenia Pilchowiczanie Pilchowiczanom. Wszystko to zawdzięczamy ludziom z serduchem i tym przysłowiowym  ślonskim ptokiem, a więc pasją dla zrobienia czegoś dobrego dla innych.

 

Tekst i zdjęcia:

Tadeusz Puchałka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*