Wyobraźnia

Wreszcie, acz powoli, ugruntowuje się świadomość, że Polska Rzeczpospolita Ludowa była sowiecką okupacją. I że zatem także nie godzi się odpowiedzialnością za zbrodnie, takoż łajdactwa okupantów i ich kolaborantów, władców i rządców peerelu oraz za konsekwencje tych działań – obciążać ich ofiar. Ale ostatnio usłyszałem też wiele głosów, krytykujących stwierdzenie, iż PRL nie była Polską. Owo oczywiste stwierdzenie przedstawiane bywa wręcz jako mały, niedorzeczny, kuriozalny wykręt, jako próba chytrego zbycia się odpowiedzialności za brudne czyny, bo przecież – twierdzą owi krytycy – oczywiście Polska istniała. Usłyszałem całkiem niedawno tego rodzaju krytyki, wypowiadane w mediach w tonie pouczająco-szyderczym, wypowiadane przez uczonych, profesorów Uniwersytetu, historyków literatury i autorów kulturalnych audycji w publicznej telewizji. Bardzo tym zasmucony pomyślałem, że po prostu należy zatem użyć wyobraźni.

    Wyobraźmy sobie taki polski rząd, w którym ministrem obrony nie jest towarzysz Jaruzelski, a generał Władysław Anders, a ministrem spraw wewnętrznych na przykład generał August Emil Fieldorf. Rząd, w którym ministrem spraw zagranicznych jest Jan Karski, a premierem nie Józef Cyrankiewicz z gangu odrąbywaczy rąk (w interesie walki o podwyższenie stopy życiowej)a: Witold Pilecki. Wyobraźmy sobie, że paryska to jest oczywiście bułka, a książę Giedroyć prowadzi w Warszawie słynny think tank, instytut i wydawnictwo, zaś w chwilach wolnych wykłada na najlepszych polskich uniwersytetach. A Mieczysław Grydzewski prowadzi koncern medialny. Wyobraźmy sobie, że w kraju żyją i tworzą: Witold Gombrowicz, Józef Czapski, Ferdynand Goetel, Józef Mackiewicz z panią Barbarą Toporską, Gustaw Herling-Grudziński, Jan Lechoń, Kazimierz Wierzyński, Sergiusz Piasecki, Marian Hemar, Tymon Terlecki, Teodor Parnicki, Józef Wittlin, Florian Czernyszewicz, Andrzej Bobkowski, Józef Łobodowski, Stanisław i Andrzej Vincenzowie… Wyobraźmy sobie, że Franciszka i Stefan Themersonowie prowadzą tu ośrodek sztuki, ale i – oczywiście – wyobraźmy sobie, iż przez te 45 lat nie ma cenzury i sowieckiej polityki kulturalnej.

   Wyobraźmy sobie, że generał Stanisław Sosabowski nie był magazynierem w fabryce elektrosprzętu a generał Stanisław Maczek barmanem w Edynburgu…

   Wyobraźmy sobie, że gospodarka była wolna, bez grabieży, „ręcznego sterowania” i domiarów, że system prawny był normalny i że cała ogromna liczba znanych i nieznanych, tułających się po świecie, poniżanych i cierpiących z tęsknoty, wybitnych i mniej wybitnych Polaków mogła spokojnie wrócić do Polski, odbudować ją i tworzyć… Że profesor Jan Czochralski mógł bez przeszkód pracować, a inżynier elektronik Jacek Karpiński nie musiał był zająć się hodowlą drobiu…

   Wyobraźmy sobie, iż towarzysz Wiesław przewodził stronnictwu politycznemu – zapewne – na progu wyborczego progu, coś jak dziś SLD (wszak sam Stalin dziwnie przytomnie stwierdził, że wprowadzenie komunizmu w Polsce byłoby podobne do nałożenia siodła na krowę, a w roku 1944 delegatom PKWN bez ogródek wyłożył: gdyby nie było Czerwonej Armii – to przez tydzień i was by nie było).

   I wreszcie wyobraźmy sobie, że wydarzyło się mnóstwo rzeczy, które się nie wydarzyły, bo nie mogły i nawet pojęcia nie mamy o tym, co straciliśmy.

   Więc – Polska Rzeczpospolita Ludowa nie była Polską, była sowiecką okupacją – klepniętą demoliberalnym dealem (ach, nie zapominajcie o tym, wy autoryteci, zwodzący publiczność demoliberalnymi bawidkami!). I gdy słyszę, co wygadują o tym profesorowie Uniwersytetu i chłopacy od audycji kulturalnych – i że to uchodzi – myślę, że długo jeszcze Polski nie będzie.

   Naród Polski, ujmując rzecz w kategoriach biologii, w latach 1939-1989 doznał potężnego uszczerbienia puli genetycznej i potężnej dewiacji kulturowej. Nadto jeszcze Polacy, tak ekstremalnie doświadczeni dwoma wdrożeniami teorii ewolucji: komunizmem i nazizmem, sami, bez refleksji nad swoim doświadczeniem, ochoczo wdrożyli sobie kolejną wielką jej realizację: ewolucjonistyczą definicję wolnego rynku.

   Nie chcę jednak zakończyć w tonacji minor – beznadziejnej. Bo i też biologizm nie jest prawdą, bo mądrości udziela Bóg i – u Boga wszystko jest możliwe. Gorąco namawiam do szukania Odpowiedzi – i do tego, by nie zatrzymać się na jakimś pozorze prawdy, by nie poprzestać na byle czym.

Zbigniew Sajnóg

 

One thought on “Wyobraźnia

  • 24/03/18 o 20:48
    Permalink

    Panie Zbyszku potargany, no nareszcie coś do rzeczy, zwięźle i ma się rozumieć błyskotliwie w metaforze. Gratuluję odkrycia, bingo!.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*