Ze Śląska dla Niepodległej (?)

[…] Jedną tylko wypowiadam prośbę gorącą do ludu śląskiego,

a mianowicie, by został wierny swym zasadom chrześcijańskim

i swemu przywiązaniu do Polski, i by oddał swe glosy na kandydatów

szczerze katolickich, polskich, mających zrozumienie dla interesów Górnego Śląska.

Nie okazała się Polska taką, o jakiej marzyliśmy, ale nie ustajemy w pracy

i poświęceniu, aby z niej zrobić Polskę, godną naszych marzeń.

Polskę wielką, mocarstwową,

Polskę katolicką, praworządną i zawsze sprawiedliwą […]

(Wojciech Korfanty,

Katowice – na polskim Śląsku, grudzień 1927)

 

Minęło 91 lat od wypowiedzenia tych słów przez Wojciecha Korfantego. Nie brakowało w nich słów gorzkich, ale jakże szczerych i otwartych, wypowiadanych z troską o Tej, która dopiero co powstała z kolan. Jakże słowa te, chciałoby się powiedzieć – niestety – pasują do czasów nam współczesnych. 100 lat, Polsko, jesteśmy z Tobą, ale czy aby zasłużyliśmy na to, by zasiąść przy Twoim urodzinowym stole?

Okrągła rocznica odzyskania niepodległości przygotowywana jest w atmosferze wrogości, to tak, jakbyśmy swojej matce w dniu jej urodzin gotowali gorzką niespodziankę. Czy tak się godzi? Zapytajmy samych siebie. Skoro Konstytucja Rzeczpospolitej nie zabrania po uprzednim zgłoszeniu organizowania pochodów, demonstracji, najróżniejszym grupom i środowiskom, dlaczego więc zabrania się podobnych wystąpień tym, którzy właśnie w ten sposób chcą zademonstrować swoją bliskość z Ojczyzną w dniu jej święta. Skoro mianujemy się obywatelami państwa prawa i demokracji, nie zabraniajmy obchodzić społeczeństwu świąt tak, jak sami to widzą. Jednym niech będzie wolno maszerować ulicami miast, drudzy w tym czasie spędzać będą te chwile na koncertach, festynach czy spotkaniach o charakterze patriotycznym. Po co tworzyć wokół tego święta atmosferę niepewności, rozpalając jeszcze bardziej ogniska wrogości pomiędzy jednym ugrupowaniem a drugim. To wielki wstyd, że jednorodna niby społeczność pozwala sobą manipulować… Skoro dla wszystkich nas ważne jest, aby Polska była silna i aby mieszkańcom i obywatelom tego kraju żyło się tak, jak na to zasłużyli, po co zatem i komu potrzebne są wrogie hasła, pogróżki, wzajemne obrzucanie się błotem „przy urodzinowym stole” naszej Matki…

Ileż patosu w tych słowach. Żenada – ktoś powie. Ja jednak uważam, że Polska dość ma już wyszukanego języka, wielkich haseł bez pokrycia i czeka na proste słowo i ten zwykły uścisk dłoni,  gest, o którym dawno już zapomnieliśmy. Nie róbmy przykrości Polsce w dniu Jej święta, nie dajmy się sprowokować i jak przystało na polski lud chrześcijański pokażmy, że stać nas na godne przeżywanie tego szczególnego dla nas wszystkich czasu – Narodowego Radosnego Świętowania.

Tego wszystkim Polakom życzę, zarówno tym w kraju, jak tym rozsianym po całym świecie. Niech Ciebie, Polsko i lud Twój Pani Jasnogórska ma w Swojej opiece – teraz i na zawsze. List ten i proste słowa w nim zawarte, do Ciebie, Matko z Górnego Śląska płyną. Tak naprawdę tej ziemi potrzebna jest modlitwa bardziej aniżeli wielkie świętowanie, niech jednak każdy z nas ten czas spędzi godnie i po swojemu, wedle swojego uznania – tak myślę…

Tadeusz Puchałka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*