„White Power” na żydowską modłę… (2)

Ben-Gvir jest zwolennikiem ruchu Meira Kahane’a. W USA i UE jest uznawany za terrorystyczny i jest zabroniony. Według Ha’aretz poseł otrzyma tekę Ministra Bezpieczeństwa Narodowego i kontrolę nad jednostką izraelskiej Policji Granicznej na Zachodnim Brzegu – obecnie organ ten podlega Ministerstwu Obrony. Skrajnie prawicowy polityk mieszka w osiedlu żydowskim, uznanym za nielegalne rezolucjami ONZ i konsekwentnie sprzeciwia się utworzeniu państwa palestyńskiego.

W maju tego roku Ben-Gvir był gospodarzem wizyty ultraortodoksyjnych Żydów w kompleksie meczetu Al-Aksa, choć jest to sprzeczne z ustalonym w ramach konsensusu religijnego status quo tego miejsca. Wizyta doprowadziła do gwałtownych starć między izraelską policją a Palestyńczykami. W październiku polityk udał się do dzielnicy Sheikh Jarrah we Wschodniej Jerozolimie, wraz z grupą osadników, zaczął przecinać opony w palestyńskich samochodach i próbował szturmować dom rodziny. Kiedy Palestyńczycy w odpowiedzi rzucali kamieniami, prawicowy polityk wyciągnął broń.

Becalel Smotricz (nowy minister finansów) jest zwolennikiem radykalnego umasowienia żydowskiego osadnictwa na Zachodnim Brzegu, a sam siebie nazywa „dumnym homofobem”. Smotricz, szef skrajnie prawicowej partii Religijny Syjonizm i minister finansów w izraelskim rządzie, swobodnie posługuje się retoryką, iż „nie ma czegoś takiego jak naród palestyński a pojęcie narodu palestyńskiego jest sztuczne”. Szef partii Religijny Syjonizm to osadnik, którego retoryka antygejowska jest ogromna. Przejął już dochody z ceł, należące do Autonomii Palestyńskiej – podmiotu, jaki nazywa „organem podżegającym do terroryzmu”, który jego zdaniem powinien upaść. Sprawuje także funkcję nowo utworzonych władz, które zapewniają mu nadzór nad okupacją Zachodniego Brzegu poprzez przygotowaną dla niego rolę w Ministerstwie Obrony. Becalel Smotricz jest tak pewny siebie, że zaatakował administrację USA, mówiąc: „Ktokolwiek spośród społeczności międzynarodowej atakuje nas – jest hipokrytą!”.

 

X X X

W okolicy lipca 2023 ataki osadników żydowskich na palestyńskie osady na Zachodnim Brzegu Jordanu stają się smutnym faktem chaosu. Po raz kolejny 100 osadników nie niepokojonych przez wojsko zaatakowało arabską wioskę niedaleko Ramallah. Prawo w Izraelu w stosunku do arabskiej ludności właściwie nie istnieje. Chodzi tu przede wszystkim o aneksję żydowskich osiedli na Zachodnim Brzegu (nazywanym przez Żydów „Judeą i Samarią”), legalizację mniejszych osad, budowanych przez tzw. młodzież ze wzgórz, umieszczanie Palestyńczyków już całkowicie pod władzą wojskową, bez namiastki nawet cywilnych procesów administracyjnych.

Baruch Goldstein urodził się w USA. Pochodził z Brooklynu, przybył do Izraela na początku lat osiemdziesiątych, już zauroczony ortodoksyjnie religijnym nacjonalizmem, przesiąknięty ideami wyższości rasy żydowskiej. Zamieszkał w Kirjat Arbie, ożenił się ze świeżą, religijną emigrantką z sowieckiego raju. Mieli czworo dzieci. Z zawodu był lekarzem. 25. lutego 1994 roku założył na siebie mundur, wziął karabin, udał się w kierunku meczetu w Grocie Patriarchów, poczekał aż muzułmanie uklękną do modlitwy i otworzył ogień. Zastrzelił 29 Palestyńczyków, rannych zostało ponad 150 osób. Został zabity, kiedy zmieniał kolejny magazynek. To była największa masakra w historii, której dokonał obywatel Izraela.

Po krwawej masakrze na Palestyńczykach, do której doszło o poranku 25. lutego w Grocie Patriarchów, w Hebronie wybuchły zamieszki. Izraelscy żołnierze zabili 12 protestujących Arabów. Z rąk Palestyńczyków zginęło 10 osadników. Potem armia izraelska, aby chronić osadników w Hebronie, wprowadziła godzinę policyjną – Palestyńczycy przez dwa miesiące nie mogli wyjść z domu. Te ograniczenia nie obowiązywały izraelskich osadników, oni mogli chodzić swobodnie, gdzie i kiedy chcieli.

Izolacyjne prawo zamkniętych drzwi obowiązywało dwa miesiące. Kiedy Palestyńczycy otworzyli drzwi i wyszli ze swoich domów, zdali sobie sprawę, że miasto zaczyna się rządzić nowymi prawami. Al-Shudada, główna ulica handlowa w drugim co do wielkości palestyńskim mieście na Zachodnim Brzegu, została zamknięta dla palestyńskich samochodów. W roku 2000 restrykcje poszły dalej – ulica została zamknięta także dla pieszych. Oczywiście Palestyńczyków.

Wyobraźmy sobie, iż jesteśmy Palestyńczykami, którzy mieszkają w starej części miasta i chcecie iść na muzułmański cmentarz, na pogrzeb swojego dziadka. Normalnie wystarczyłoby przejść przez ulicę, co zajęłoby ci 40 sekund, wolniejszym krokiem minutę. Teraz to niemożliwe. Musisz iść naokoło, przez wszystkie check pointy, co zabierze ci kilka godzin. A teraz pomyślmy, co w tych warunkach oznacza odprowadzenie dziecka do przedszkola, dostanie się do pracy. Dlatego, każdy, kto mógł, wyjechał. Zostały tylko najbiedniejsze rodziny

Od 22 lat Palestyńczycy nie mogą chodzić po głównej ulicy w drugim co do wielkości palestyńskim mieście Zachodniego Brzegu. 1820 palestyńskich sklepów zostało zamkniętych, czyli upadło ponad 70 procent palestyńskiego biznesu. Hebron to miasto-widmo. Czasem przejdzie tędy bezdomny kot. Poza tym są żołnierze. I plakaty. Plakaty izraelskich osadników, rzecz jasna. Wiszą na opuszczonych domach, w których pozostały pojedyncze palestyńskie rodziny. Nikt nie odważy się ich tknąć. Symbolem izraelskiego „zarządzania kryzysem” jest mur bezpieczeństwa, długi na 250 kilometrów i wysoki na pięć metrów. Wzmocniony mur stał się urzeczywistnieniem metaforycznego „żelaznego muru”, chroniącego Żydów przed wrogo nastawionymi arabskimi sąsiadami. (Cdn.)

 

Roman Boryczko,

listopad 2023

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*