W panteonie wielkich Ślązaków. Obalić mit „Hanysa” – kolaboranta i zdrajcy

Wspominając o życiu i twórczości wielkich Ślązaków, nie wolno zapominać o osobach duchownych, siostrach zakonnych i księżach, którym przyszło wykonywać posługę duszpasterską w trudnych dla Śląska czasach okupacji hitlerowskiej. W czasach ostrej nagonki na Kościół, warto przypomnieć, że to kapłani niejednokrotnie dając świadectwo swojego gorącego patriotyzmu i oddania wiernym, oddawali życie za wiarę i solidarność z najsłabszymi.

Nawiązując do gorącej dyskusji, tematem której jest problem pedofilii wśród księży, co z pewnością musi budzić ogromny niepokój, należy pamiętać, iż w wielu przypadkach chodzi tu nie tylko o obronę tych najsłabszych – co jest rzeczą zrozumiałą – i nie tylko ma tu chodzić o obnażenie groźnego zboczenia, jakie niestety zadomowiło się w środowisku ludzi, darzonych w Polsce najwyższym zaufaniem. Celem wielu środowisk, skądinąd wrogo nastawionych z różnych względów do prawd wiary chrześcijańskiej, jest wykorzystanie tego potwornego zjawiska w celu zdyskredytowania Kościoła w oczach społeczeństwa. Należy podkreślić, iż każde zboczenie seksualne (a to, które godzi w honor i godność człowieka, zaś dziecka w szczególności), powinno być napiętnowane z całą surowością prawa kościelnego i świeckiego. Można pokusić się nawet o stwierdzenie, że w tym przypadku mamy do czynienia z morderstwem, bowiem zranionej duszy nic nie zdoła uleczyć, a w tym przypadku akurat sumienie i dusza cierpią najmocniej.

Nie wolno nam jednak zapominać, iż wśród księży przeważa ludzka mądrość, poświęcenie i gorące powołanie, którego celem jest całkowite oddanie Bogu i posłudze duszpasterskiej. W każdym stadzie jest czarna owca, powodująca wiele złego. Nie zapominajmy jednak o tych, którzy zapłacili męczeńską śmiercią za to, że sutanna stała się ich sposobem na życie w pełnym tego słowa znaczeniu.

 

***

Jan Macha urodził się 18. stycznia 1914 roku jako najstarszy syn Pawła i Anny z domu Cofałka.  Miejscem urodzenia przyszłego księdza był Chorzów Stary, tam też uczęszczał do szkoły podstawowej i gimnazjum. Od najmłodszych lat bliskie mu były ludzkie sprawy, związane z dobrem rodziny i wartościami chrześcijańskimi, stanowiącymi silny fundament śląskiej tożsamości. Po maturze zdecydował, iż swoje życie poświęci Bogu i posłudze kapłańskiej. To spowodowało, że rozpoczął starania o przyjęcie w poczet studentów Śląskiego Seminarium Duchownego w Krakowie. Marzenia młodego Machy jednak nie ziściły się – z uwagi na dużą ilość zgłoszeń, jego dokumenty zostały odrzucone.

Kolejny rok poświęcił studiom na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego, zaś w roku 1934 powrócił do swoich marzeń o kapłaństwie, rozpoczynając studia teologiczne oraz formację w seminarium duchownym. Zwieńczeniem pragnień młodego Machy były święcenia kapłańskie, które otrzymał z rąk bp. Stanisława Adamskiego 25. czerwca 1939 roku, zaś prymicyjną mszę świętą odprawił w kościele parafialnym w Chorzowie Starym. Na obrazku prymicyjnym kazał napisać sentencję, której był wierny do końca swoich dni: „Pan mój i Bóg mój”. Bogu i człowiekowi był wierny i oddany bez reszty i za to przyszło mu zapłacić najwyższą cenę.

Dwa miesiące później, jak wszystkim tak i jemu przyszło zmagać się z dramatem wojny i okupacji. To w tym czasie dała o sobie znać jego wyjątkowa wrażliwość na ludzką krzywdę. Głęboko przeżywał dramat rodzin, pozbawionych ojcowskiej  opieki i nie poprzestawał tylko na modlitwie. Podczas wizyt kolędowych przysłuchiwał się dramatycznym relacjom kobiet i dzieci, pozbawionych ojcowskiej opieki – wielu mężów, synów zostało aresztowanych, wielu zostało wywiezionych do obozów koncentracyjnych. Natychmiast zrodził się w głowie młodego księdza pomysł organizowania akcji pomocy dla najbardziej potrzebujących.

Często ocierał się o prawo, które okupant egzekwował bardzo sumiennie, szczególnie jeżeli chodziło o księży. Ryzykował zdrowie i życie, organizując pomoc materialną dla osieroconych dzieci i samotnych kobiet. Ryzykując utratą życia, a w najlepszym przypadku zesłaniem do obozu koncentracyjnego, udzielał w tym czasie ślubów w języku polskim. To ksiądz Macha stał się „ojcem”, wspaniałego projektu, noszącego dziś nazwę Pomocy Społecznej. Jakby tego było mało, niedługo potem zaangażował się w działalność podziemną. Współpracując z harcerzami i studentami, poświęcił się służbie wywiadowczej, propagandowej, sanitarnej i charytatywnej. W pierwszych dniach września 1941 został aresztowany przez Gestapo. Początek jego drogi krzyżowej rozpoczął się w Mysłowicach. Uporczywie przesłuchiwany, poniżany, poddawany został niezwykle wymyślnym torturom. Nie złamano w nim ducha, nie poddał się. Przeżywając niewyobrażalne męki – modlił się nieustannie. Wstawiając się do Boga, prosił o przebaczenie oprawcom. Pocieszał współwięźniów. Dziwnym zrządzeniem losu, nie odebrano mu brewiarza, z którym się nie rozstawał, zaś ze sznurków sporządził różaniec, który do końca stał się jego najbliższym towarzyszem.

„W czerwcu 1942 roku ks. Jan Macha został przewieziony do więzienia w Katowicach przy ulicy Mikołowskiej”. (Cytat: ulotka informacyjna Sługa Boży ks. Jan Macha (1914-1942)). Miesiąc później usłyszał  wyrok, skazujący go na śmierć. O zaniechanie wykonania tego zabójstwa zabiegał ks. Franz Wosnitza, bez odzewu i reakcji na to wołanie!Śląski kapłan-męczennik został ścięty gilotyną. Egzekucji (morderstwa) dokonano kwadrans po północy 3. grudnia 1942 roku. Ciała ks. Machy nie odnaleziono, istnieje duże prawdopodobieństwo, że zostało spalone w Auschwitz. „Moim życzeniem było pracować dla Niego, ale nie było mi dane. Dziękuję za wszystko! Do widzenia tam w górze u Wszechmogącego” – napisał w liście pożegnalnym, do końca zachowując spokój…

Trudno się zgodzić z ostatnimi słowami księdza, zawartymi w liście pożegnalnym. Niewielu bowiem jest wśród nas tych, którzy w tak krótkim czasie zrobili dla Boga, wiary i ludzi tak wiele.

Źródła:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Jan_Macha

https://silesia.edu.pl/index.php?title=Macha_Jan

Tadeusz Puchałka

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*