Nasi swojscy Żydzi na szczytach władz. Dlaczego to w Polsce tak drażliwy temat? (6)

Największymi przegranymi wyborów parlamentarnych w Polsce 2015 roku były: zjednoczona „lewica” i Platforma Obywatelska. Również urzędujący prezydent Bronisław Komorowski nie spodziewał się przegranej, mimo że wszystkie ręce były na pokładzie. Adam Michnik wiedział, iż  wybory są wygrane i chyba koniec świata mógł temu zaprzeczyć. Michnik powiedział w czasie kampanii, że Bronisław Komorowski może przegrać wybory prezydenckie tylko jeśli przejedzie po pijaku ciężarną zakonnicę na pasach. Reżimowe media były w szoku i nie wiedzą do dziś jeszcze, jak się zachować. Z pewnością jednak czeka nas powrót do frontalnego ataku polskojęzycznych mediów niemieckich, jaki widzieliśmy za czasów prezydentury Lecha Kaczyńskiego. Znów mamy z nim do czynienia na co dzień i nie jest on mową nienawiści. Przynajmniej dziennikarze i wydawcy tak twierdzą. Mamy do czynienia z zupełną odwrotnością wobec pobłażliwości, jaką media miały dla wybryków „Drogiego Bronka” czy jego poprzedników, postkomunistów. Oczywiście PiS różni się od PO bardzo niewiele. Jedni to socjaliści z nutą liberalizmu i umiłowania do pieniędzy (do tego pobożni) a drudzy po prostu liberałowie, słynący z pogoni za mamoną, pobożni zaś od święta lub… w interesach, bo w Kościół również można inwestować. Zazwyczaj z obustronną korzyścią.

***

Andrzej Duda urodził się w Krakowie 16. maja 1972 roku. Rodzice Andrzeja Dudy to mama – Janina Milewska-Duda, która pochodzi z Sądecczyzny i Jan Tadeusz Duda, warszawiak. Prezydent ma jedną siostrę. W Krakowie Duda się wychował, należał do drużyny harcerskiej i skończył II LO im. Jana III Sobieskiego. W 1991 zaczął studiować prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim, studia ukończył w roku 1996. Od 1997 roku zaczął pracę na Uniwersytecie Jagiellońskim. W 2005 roku został doktorem nauk prawnych. Swoją karierę polityczną rozpoczął w Unii Wolności, a od 2005 roku związał się z Prawem i Sprawiedliwością. W 2006 roku został wiceministrem sprawiedliwości. Od 2008 roku piastował urząd podsekretarza stanu w kancelarii prezydenckiej Lecha Kaczyńskiego. Przez pewien czas był nawet rzecznikiem partii, było to od 27. listopada 2013 roku do 9. stycznia 2014 roku. W 2014 roku został wybrany w wyborach do Parlamentu Europejskiego. 11. listopada 2014 roku prezes PiS, Jarosław Kaczyński, ogłosił Dudę kandydatem na prezydenta Polski.

Prywatnie Andrzej Duda jest od 20 lat żonaty z Agatą Kornhauser, ma z nią córkę Kingę. Zaskakujący jest fakt, kiedy tak szacowny tytuł jak Newsweek, zajął się żydowskością rodziny żony prezydenta. „Polakożerca” – tak w Newsweeku opisano teścia Andrzeja Dudy, poetę Nowej Fali przełomu lat 60./70. XX w. i krytyka literackiego, prof. Juliana Kornhausera. Powód? Jego żydowskie pochodzenie. Przy okazji jako zarzut stawia się również fakt jego członkostwa w… Unii Wolności 14 lat temu. Dlaczego akurat Unia Wolności? Czyżby wpływ na ówczesne polityczne wybory Andrzeja Dudy miał jego teść, znany poeta i krytyk literacki prof. Julian Kornhauser? W 1994 r. Duda ożenił się z jego córką Agatą. Julian Kornhauser, z pochodzenia Żyd, w jednym ze swoich wierszy rozliczał się z Polakami, biorącymi udział w pogromie kieleckim, za co przez prawicowców został okrzyknięty Polakożercą...

Jak tam było?

A jacy to źli ludzie mieszczanie kielczanie, żeby pana swego, Seweryna Kahane, zabiliście, chłopi, kamieniami, sztachetami! (…) Bóg Polaków zamknięty w obozie, w baraku drży, gdy dzielni chłopcy z orzełkami na czapkach dobijają dziewczynki żydowskie, rurkami, na odlew.

Mija rok od zaprzysiężenia Andrzeja Dudy na prezydenta. 6. sierpnia 2015 r. polityk wygłosił rotę ślubowania przed Zgromadzeniem Narodowym. Okazuje się, że notowania Dudy nie są tak dobre, jak chciałaby Prawo i Sprawiedliwość. Rok po zaprzysiężeniu tyle samo ankietowanych przez TNS Polska wystawiło mu ocenę negatywną, co pozytywną (po 44 proc.).  Andrzej Duda może się więc pocieszać, iż uniknął losu Lecha Kaczyńskiego, który w ciągu kilku pierwszych miesięcy urzędowania zraził do siebie większość Polaków. Pierwsze wrażenie obywateli na temat prezydentury Kaczyńskiego było wyjątkowo trwałe i utrzymało się do jego śmierci. Duda tak złych notowań, jak poprzednik z PiS-u nie ma. Także dlatego, że unika większych wpadek wizerunkowych. Jest kustoszem polityki historycznej PiS oraz nie opuszcza żadnych uroczystości Kościoła rzymskokatolickiego. Jednocześnie dba o kontakty z młodymi wyborcami, wdając się niekiedy w ambarasujące, choć zapewne dobrze oceniane przez pokolenie Sieci, dyskusje na Twitterze. Jak napisał jeden z publicystów, Duda zdaje się trzymać w jednej ręce różaniec, a w drugiej smartfona.

Prezydentowi ciąży także brak realizacji obietnic przedwyborczych. Poza programem 500+, kojarzonym i tak bardziej z rządem niż ośrodkiem prezydenckim, nie udało się podwyższyć kwoty wolnej od podatku, czy przewalutować kredytów we frankach. Nie powstała międzynarodowa komisja ds. katastrofy smoleńskiej, o powrocie wraku tupolewa do kraju nie wspominając. Rząd Prawa i Sprawiedliwości w pierwszym roku „dobrej zmiany” rozpalił drugą połowę społeczeństwa do stanu wrzenia. Rządowi zarzuca się zamach na Trybunał Konstytucyjny, zamach na sądy, na demokrację, ustawy inwigilacyjne, sprzyjanie ukraińskiej emigracji zarobkowej kosztem młodzieży polskiej, pomijanie Polaków na Kresach – np. na Litwie, gdzie likwidowane są polskie szkoły, zaś ostatnio zlikwidowano maturę z polskiego. Podobnie z Polonią – żadnych zmian od wyborów jesienią roku 2015. PiS popiera wprowadzenie CETA, co może zniszczyć nasze rolnictwo. Na froncie gospodarczym wciąż widać brak działań w kierunku poprawy warunków dla polskich przedsiębiorców – rząd faworyzuje np. Mercedesa czy inne koncerny, zwalniając je z podatków, byle tylko otworzyły tu fabryki, zatrudniły polskich monterów za 2000 złotych brutto i wyprowadziły zyski do siebie. Takie działania nie skłonią żadnego Polaka do powrotu z emigracji!

Co ciekawe, widać również brak rozliczania złodziei i aferzystów z PO-PSL. Jednak są pierwsze promyki nadziei. Rząd próbuje uszczelnić VAT i poprawić ściągalność podatku, jednak na niwie urzędniczej biurokracji złożył broń przed zgiełkiem „tłustych urzędniczych kotów”. Po fali olbrzymiej krytyki, jaka spadła na Ministerstwo Sprawiedliwości w związku z planami rozszerzenia wymogu składania oświadczeń majątkowych przez około 330 tys. urzędników, resort wycofał się ze swojego pomysłu. A szkoda! W polityce zagranicznej bez zmian. Rząd, będąc agendą USA, wspiera Ukrainę stając ofensywnie na kierunku rosyjskim. Ma w tym pomóc kontyngent wojskowy armii USA, stacjonujący obecnie w Polsce.

Jadąc w dalekie podróże polscy politycy nie zapominają o Izraelu. Niedawno przebywał tam z pielgrzymką ad limina prawie cały rząd pani premier Beaty Szydło. Gdy nadszedł Dzień Judaizmu – z kolejną wizyta do tego kraju wyruszył nasz Prezydent. Andrzej Duda liczy, że Żydzi nie będą kojarzyli Polski tylko z grobami przodków, by RP nie oznaczała tylko byłego obozu w Auschwitz-Birkenau czy też getta żydowskiego w Warszawie. Oczywiście nie zabrakło stałego tłumaczenia, iż Polacy to antysemici.

W każdym narodzie wśród Polaków byli ludzie zacni, którzy ratowali Żydów w czasie II wojny światowej, ale byli też ludzie podli. Prezydent podkreślił, że nie ma usprawiedliwienia dla podłości. Zapewnił jedocześnie, iż druga wojna światowa była tragedią zarówno dla Żydów, jak i dla Polaków. Dodał, że w Instytucie Yad Vashem około 6,6 tys. Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata to Polacy – najwięcej ze wszystkich uhonorowanych tam narodów. W przestrzeni pamięci historycznej są również kwestie dla Polaków niezwykle bolesne.

– To nie my, Polacy, stworzyliśmy Holocaust. Napadli na nas Niemcy, odebrali nam wolność, zamordowali sześć milionów obywateli. To Niemcy wybudowali na zajętych polskich ziemiach fabryki zagłady, to Niemcy dopuścili się tej niewyobrażalnej zbrodni, jaką był Holocaust – podkreślił Duda. Gazeta The Jerusalem Post pisząc: Jeśli nie teraz, to kiedy? Ofiary Holokaustu oczekują Pańskiej pomocy w sprawie roszczeń! – powróciła na właściwie tory naszej „współpracy”. Oczywiście Żydzi oczekują od Polaków zadośćuczynienia za to tylko, że padliśmy – tak jak i zresztą oni – ofiarą chorych wizji Hitlera. 

 

***

Przebyliśmy tę drogę po życiorysach łaskawie nam panujących decydentów czy ich rodzin – w celu poznawczym. Nie chcę oceniać intencji naszych „bohaterów” do sprzyjania tym czy tamtym, do lobbowania na rzecz innych grup narodowościowych, czy grup interesu. Nie przypisuję z góry naszym polskim Żydom, jak robią to skrajnie „prawicowi” pismacy, cech negatywnych. Nie wyciągam daleko idących wniosków na podstawie wyżej wymienionych faktów. Nie wzbudza to u mnie niezdrowych emocji! Dziwię się ludziom, robiącym wiwisekcję drzewa genealogicznego tego czy tamtego, a z faktów tych i tak nic nie wynika. Nie idzie za tym jakaś dalsza historia, radykalna zmiana kursu, czy pozytywna wartość dodana.

Uznani za rzekomych Żydów ludzie, którym się to wyznanie przypisuje, czy ci, którzy się do swojej żydowskości przyznają – od lat brylują w życiu publicznym Polski lub kraju im przyjaznego, zwanego Polin. Nie mogę sobie przypomnieć, bym na ekranie tak szeroko nadawanych programów interwencyjnych widział poruszającą historię biednej rodziny żydowskiej, mieszkającej w jednym, zagrzybionym pokoju, której Polacy muszą pomóc. Nasi Żydzi mają to szczęście, iż w życiu im się wiedzie. Mimo że wyznają mistycyzm Holocaustu, zapominają chyba, że podczas spisu powszechnego, przeprowadzonego w Polsce po wojnie brakło 11 milionów obywateli Polski – w tym aż 40% ludzi wykształconych. Nam nikt nie współczuje a wręcz co i rusz jesteśmy świadkami rozmaitych pojednań lub zdarzeń posypywania głowy popiołem.

Polacy nie chcą już słuchać o Shoah (Szoa, hebr. שואה – całkowita zagłada, zniszczenie), bo choć nie fizyczne, ale ekonomiczne zniszczenie zgotowano Polakom poprzez pozbawienie nas kontroli nad własnym życiem i dług, sięgający kilku pokoleń w przód. Dzięki lichwiarskim pożyczkom żaden dłużnik się jeszcze nie wzbogacił, a my doświadczamy tego każdego dnia, widząc, na ile możemy sobie pozwolić. A raczej, na ile nie pozwolić… Nasze są tylko ulice! Te same twarze na ekranach telewizorów – z Sejmu, rządu, rozmaitych urzędów – widzimy od lat. Raz umoczeni – oni i ich rodziny nigdy nie lądują w Urzędzie Pracy w poszukiwaniu zatrudnienia, nie stoją w kolejkach do lekarzy (mając swoje rządowe kliniki). Nie mają również problemów lokalowych i nie muszą latami odbijać się od drzwi ADM-ów po mieszkanie z przydziału. Również podniesiona kwota minimalnej pensji, wynosząca w 2017 roku  magiczne 2000 złotych brutto (na rękę (netto) ok. 1459 złotych) również ich nie dotyczy. Oni pobierają troszkę inne wynagrodzenia, tj. w przypadku posła RP ok. 15 tys. netto plus ok. 150 tys. zł na biuro poselskie. Rocznie. Na prowadzenie biura poselskiego jest ryczałt (kwota nieopodatkowana) w wysokości 12 tys. 150 złotych miesięcznie. Rocznie maksymalnie może otrzymać 145 tys. 800 złotych. Z wydanych pieniędzy musi się rozliczyć, przedstawiając rachunki lub faktury VAT. Niewydane – oddać do sejmowej kasy. Nasi Żydzi prawdziwi czy domniemani żyją z nami na szczęście dla nich nie w getcie, a w złotych klatkach. Nie mają więc dziś powodu do lamentu, płaczu czy narzekań!

Naszym problemem jest potwór, zbudowany na naszych ziemiach przez Niemców (nie jakichś mitycznych nazistów – tylko Niemców!). Auschwitz (i inne obozy zagłady: Majdanek, Bełżec, Treblinka, Sobibór…) nie jest dziś tylko miejscem pamięci głodzonych, gnębionych i mordowanych. Auschwitz jest dziś przedmiotem sporu: czyja wina jest ważniejsza – Polaków, bo na ich terenie owa fabryka śmierci powstała, czy faktycznych zbrodniarzy – niemieckich? Moim zdaniem, a takie pomysły pojawiły się już wśród historyków po wojnie, Auschwitz jako demon powinien być zostawiony samemu sobie i tak jak ludzka pamięć, zacierać swoje zbrodnie. Dziś zwycięzcy piszą historię. A jaka będzie za kolejnych 50 lat? Czy to nie Polacy będą wtedy całkowicie odpowiedzialni za wywołanie II wojny światowej, Holocaust i wypędzenie Niemców po roku 1945? Kłaniając się wszystkim wokół – od Kijowa po Berlin i Brukselę – ku takiej właśnie opinii dążymy…

Roman Boryczko,

styczeń 2017

One thought on “Nasi swojscy Żydzi na szczytach władz. Dlaczego to w Polsce tak drażliwy temat? (6)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*