Bezinteresowni narodowcy z Konfederacji?

W obliczu nacisków na nasz kraj, dotyczących restytucji mienia bezspadkowego, który został poparty oficjalnym aktem, przegłosowanym przez Senat Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej – tzw. akt 447 – do głosu w obronie polskich interesów weszły środowiska skrajne. Dziwi fakt, że na scenie politycznej wśród polskich partii funkcjonujących w Sejmie – jak i  tych pozaparlamentarnych – nie znalazła się żadna formacja, jaka podjęłaby ową ważną kwestię. Już od ponad 4 lat politycy Platformy Obywatelskiej a dziś Prawa i Sprawiedliwości toczą zakulisowe rozmowy ze środowiskami żydowskimi, by zadośćuczynić im krzywdy, jakie Żydzi ponieśli w związku ze stratą swoich majątków, posiadanych na terytorium Polski.  Szokującym jednak jest to, że chodzi o majątki bądź grunty, po jakich nie ma komu dziedziczyć – toteż nie posiadają one spadkobierców. W takiej sytuacji w każdym cywilizowanym kraju majątek taki przechodzi na rzecz Skarbu Państwa. Jednak okazuje się, iż wobec państw można zastosować presję polityczną i ekonomiczną w celu osiągnięcia zysków. Precedens taki miał miejsce, kiedy środowiska żydowskie wymogły na szwajcarskich bankach otwarcie kaset, należących do osób, które zginęły w Holocauście. Mimo prestiżu, jakim cieszą się te instytucje w Szwajcarii, wobec zmasowanego ataku prawniczego banki uległy. Uległ również rząd Serbii, zobowiązując się do corocznego wypłacania określonej kwoty na rzecz środowisk żydowskich. Widać więc, że Żydzi osiągnęli niebezpieczny dla Polski precedens.

Nie mam bladego pojęcia, dlaczego tak ważne kwestie – mogące dosięgnąć finansowo każdego z nas, bo chodzi o oddanie środowiskom żydowskim po 100 000 zł od obywatela polskiego – nie interesują, bądź nie zajmują polskich polityków. Do tego jeszcze przeraża fakt, że media związane z partią rządzącą, np. tak zwana Telewizja Polska, wszelkie rozważania bądź demonstracje na temat ustawy 447 wycinają z dyskursu publicznego i publicznej debaty. To już nie jest chowanie głowy w piasek, a jawna manipulacja faktami. Oczywiście zrozumieć można media korporacyjne o kapitale prywatnym, bo one służą temu, kto zapłaci więcej za kłamstwo, powielane całą dobę.

Wracając do polityków. Cała scena polityczna boi się posądzenia o antysemityzm. W przypadku Prawa i Sprawiedliwości chodzi zapewne o utrzymanie sojuszu z USA i Izraelem, które to państwa w dziwny sposób stały się motorem napędowym polityki w Europie Wschodniej. Narodowcy i nacjonaliści w Polsce wzięli się do ratowania resztek, które zostały. Nie wiem tylko, czy są to działania, wynikające z głębokiego przekonania o wartości, którą trzeba ratować, czy jesteśmy świadkami kolejnej efemerydy, jaka powstaje na zlecenie zewnętrzne lub zlecenie określonych kół w Polsce – czy to biznesowych, czy kręgów służb specjalnych (krajowych i zagranicznych).

Jak wiemy nacjonaliści nie traktują narodu jako dziedzictwa  kulturowego, możliwości mówienia tym samym językiem, możności zamieszkiwania określonego terytorium, wspólnej organizacji w zbiorowości prawach i obowiązkach, jak również pamięci o przodkach. Patriotyzm nie jest skażony ideologią – jest sumą wypadkowych naszych chęci i celów, które musimy jako wspólnota wykrzesać, by móc wypracowane dobro przekazać kolejnym pokoleniom. Również walka patrioty i nacjonalisty w obronie własnej ojczyzny opiera się o całkiem różne cele. Cofając się historycznie nie tak daleko, walkę z okupantem niemieckim prowadziła np. największa organizacja konspiracyjna, powstała na terenach okupowanych – Armia Krajowa. W skład owej podziemnej armii wchodziły środowiska endeckie, czyli ludzi o skrajnie prawicowych poglądach, ale byli tam też  socjaliści, jak i syndykaliści o skrajnie lewicowych przekonaniach! Wszystkich ich łączył patriotyzm, czyli ogólno-solidarnościowe podejście do tytanicznej roboty, jaką było wyzwolenie kraju spod jarzma okupanta. Nacjonaliści wbrew logice rozpoczęli walkę już po zakończeniu II wojny światowej, mając świadomość posyłania dzieci, które ledwie wyszły z hekatomby wojny, na pewną śmierć w imię przywrócenia porządków obszarniczo-feudalnych. Nacjonalista patrzy zawsze przez pryzmat ruchu, partii, zmitologizowanej Ojczyzny i obywatela. Jednakże obywatel w ideologii nacjonalistycznej sprowadza się do funkcji lub hierarchii, jaką będzie pełnił w państwie totalnym. Również w kwestii wiary, polski patriotyzm od zawsze łączy się z tradycją katolicką i autentycznym oddaniem ojczyzny Bogu. Nacjonalista każdą wiarę (w tym katolicyzm) traktuje instrumentalnie, bowiem pojedyncze istnienie jest dla idei tylko i wyłącznie komórką, która ma spełnić określone zadanie – co jest, jak widzimy, sprzeczne z nauką Kościoła. Tan przecież w człowieku pokłada swoją troskę i ludzkości daje boską moc czynienia dobra. (Cdn.)

 

Roman Boryczko,

maj 2019

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*