W Gierałtowicach zobaczyliśmy jak „se pirwy* łoblykano” (2)

Stroje śląskie, o czym wspominano w Gierałtowicach, to wybitnie praktyczny przyodziewek, nie mniej jednak śląska kobieta, kiedy  tylko była ku temu okazja, potrafiła ubrać się bogato i gustownie. „Ślonsko baba” musiała być żyńzno (kształty kobiety musiały być mocno zaakcentowane). Służyły temu celowi najrozmaitsze pomysły i triki, podkreślające walory kobiecości, a jednym z pomysłów mających dodawać kobiecego uroku była watówka, grubo pikowano spodnica na lajbiku. Dopiero później zakładano, bioło szkrobiono spodnica i kolejne kecki. (A było tego całkiem sporo), przy czym jedna ze spodnic koniecznie musiała być w kolorze czerwonym, co miało odstraszać złe moce. (Czyżby stąd miał pochodzić zwyczaj ubierania czerwonej bielizny przez maturzystki?). Ciekawostką jest używanie niegdyś tak zwanej kiełbaśnicy. Było to coś w rodzaju oponki, którą zakładały kobiety, by podkreślić talię, a raczej krągłości bioder i to także w ten sposób oszukiwały młode frelki nasze męskie słabości. Warto przypomnieć, że jak całe życie Ślązaczki, tak i stroje były niezwykle uporządkowane. Wiyrchnio kecka i jej kolor nie był tylko dziełem przypadku, a był podyktowany np. odpowiednim świętem liturgicznym, czy uroczystością innego rodzaju. Na te okazje przywdziewano w zależności od okazji, na przykład: kiecka, jedwobno, zamtowo, czorno, lilowo, zielono, biskupio, kanonikowo, czekuladowo.

Należy także pamiętać, że ważnym dodatkiem kobiecego stroju były korale, przepiękne szlajfy, często sięgające od głowy, niemalże do samej ziemi i podobnie jak czepce czy merynki i szlajfy były zdobione w kwiaty. Skoro mowa o ubiorze śląskim, nie wolno zapominać o jeszcze jednej ciekawostce, a więc o spodniach (galotach), które jeszcze do niedawna (początek XX wieku), zarezerwowane były tylko i wyłącznie dla męskiej części społeczności śląskiej. Kobiecie nie przystało chodzenie w spodniach, było to bardzo źle postrzegane przez starsze kobiety, mające jak wiadomo decydujące słowo w życiu – nie tylko rodzinnym.

Przepiękny jest „krajobraz” śląskich strojów, przy czym słowo krajobraz  jest w tym miejscu jak najbardziej prawidłowe, bowiem w kulturze noszenia ubiorów na Śląsku, jest tyleż samo piękna, co w rodzimym pejzażu. Od bogactwa stroju cieszyńskiego, poprzez stroje górali śląskich, a także dodające kobiecego wdzięku stroje rozbarskie, bytomskie, rybnickie, do niezwykle praktycznych ubiorów, tak zwanych chłopionek.

Gmina Gierałtowice, a także wiele miejscowości sąsiedniej gminy Pilchowice, szczególnie upodobały sobie rodzaj stroju rybnickiego, dlatego też przypomnijmy raz jeszcze kilka szczegółów tego ubioru.

Kobiecy strój rybnicki – to długa kiecka (kecka), z szyrokom spodnicom, kero trzimała se lajbika. Na wiyrchu kabotek z bufiastymi rynkowkami, o bogatych haftach, przy czym kabotek z dugim rynkowym zakończonym mankietym łoblykany boł do ślubu. Ważnym elementem tego stroju była atlasowo bądź jydwobno zopaska, koniecznie z motywym kwiatów. Dziewczyna opinała ramiona chustą zdobioną bogatym haftem, krzyżowaną na piersiach. Należy podkreślić raz jeszcze, że wspomniana merynka i galanda na głowie przeznaczone były dla dziewcząt i panien na wydaniu.

Kobiety zamężne nosiły czepce, szyte z płótna lub tiulu. Czepce były wiązane pod brodą. Wersja ślubna tego nakrycia głowy była zdobiona złotym lub srebrnym haftem. Jeszcze z końcem XIX wieku kobiety nosiły na głowie wspomniany wcześniej żurok, zakrywający szczelnie włosy. Była to chusta, specjalnie wiązana z tyłu głowy. Należy przyznać, że to nakrycie głowy dodawało kobiecie dostojnego wyglądu. (Jeszcze dziś można spotkać kobiety tak wykwintnie ubrane w wielu pod rybnickich miejscowościach – lecz niestety tylko od święta).

Męski strój śląski nie różnił się swoim wyglądem i podobnie ubierali się mężczyźni na całym Górnym Śląsku. Wyjątkiem są górale, gdzie krótki kabotek zastępował bruclik, czarny i czerwony, a długa jakla to u górali niezwykle atrakcyjna, ale i praktyczna gunia, przerzucana przez ramię…

Na głowie chłopy nosili maciejówki, jednak częściej był to czarny kapelusz (kania) z szerokim rondem.  Płócienna koszula o raczej prostym kroju, a na wierzchu kabotek, (jakla, bruclik, jupa, kamzela). Na szyi, pod karkym, wiązano jedbowkę. Spodnie jelenioki, opinające dość dokładnie uda, były ważnym elementem męskiego stroju. Wykonane były, jak sama nazwa wskazuje, ze skóry jelenia. Mówiło się, iż na ten rodzaj spodni mógł sobie pozwolić tylko zamożny gospodarz, z tego też powodu do niebieskiego bruclika ubierano często czarne spodnie (bizoki), a zamiast botow z cholewami – czarne półbuty. Często spotkać można zamiast kabotka, krótkie westy – bez rękawów, jednak zarówno westa jak kabotek są niebieskie z żółtymi aplikacjami, co w połączeniu z żółtymi jeleniokami daje wyobrażenie naszych śląskich barw. Tak naprawdę gawęda o śląskich strojach to ocean i studnia bez dna, co podkreślał prowadzący spotkanie dyrektor GOK Gierałtowice, Piotr Rychlewski, bo jak wspomnieliśmy na wstępie, sam strój to początek bogactwa naszej kultury i kiedy mówimy o jednym, nie sposób nie wspomnieć przy tej okazji o gwarach, zwyczajach, obrzędach i zanikających – niestety – tradycjach.

Strój ślubny.

Nakrycie głowy stroju pszczyńskiego to czepiec i czepidło. Prawidłowe wiązanie tego nakrycia głowy to trudna sztuka i niewiele kobiet dziś potrafi temu zadaniu sprostać. 

Organizowanie takich i podobnych spotkań, czy warsztatów trudne jest do oszacowania, jest bowiem bezcenne. Zatem przypomnijmy, że gierałtowicki wernisaż, ukazujący bogactwo i historię śląskiego stroju objął patronatem Regionalny Instytut Kultury w Katowicach, zaś organizatorami byli Gminny Ośrodek Kultury oraz Gmina Gierałtowice, w warsztatach uczestniczyły panie ze wszystkich sołectw gierałtowickiej gminy i – co cieszy najbardziej – nie brakowało młodych twarzy. (Warto zwrócić uwagę na jedno zdjęcie, na którym mieszkanka Gierałtowic wskazuje siebie, zaś obok siedzi jej starka w pięknym stroju po chłopsku, któremu to ubiorowi pozostała wierna do śmierci, ten drobny szczegół jest bardzo ważny, bowiem pokazuje, że do niedawna jeszcze kobiety pozostawały wierne rodzimym tradycjom). Zainteresowanie tematem regionalizmu rośnie i z pewnością spotkania tego rodzaju będą kontynuowane – zapewniał gospodarz piątkowego spotkania.

Opracowano na podstawie: Wystawa GOK Gierałtowice, 12.07. 2019.

Tekst i foto:

Tadeusz Puchałka

Wybrane słowo:

Piyrwy* gwara; znaczy pierwej, dawno.

Frelka; panna, dziewczyna

dziołszka; dziewczynka lub zdrobnienie od słowa frelka

kark: szyja

Źródła:

  1. Bazielich: „Śląskie stroje ludowe”, Chorzów 1997 (ss.11-12)
  2. Bonk: „Śląski strój ludowy okolic Rybnika”

http://www.rybnik.pl/bsip/publik/stroje.pdf

www.merynka.pl      merynka.pl/lskie-stroje-w-pigulce

Polecamy także stronę;

www.malanowicz.eu/mm/pasje/silesiana/stroje/stroje.htm

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*