Ukraińsko-polska miłość na siłę z decentralizacją naszego kraju w tle… (2)

To wszystko świadczy o jednym, że procesy globalne – jak migracja, które powinny być szczególnie monitorowane i leżeć w interesie suwerennych społeczeństw, w przypadku Polski są od nas (społeczeństwa) niezależne. Rząd Prawa i Sprawiedliwości na każdym kroku przekonuje, że jest sercem oddany Rzeczypospolitej. W gorącym patriotyzmie jest również wielkim przeciwnikiem zarobkowej migracji. W tym samym momencie ów rząd praktycznie wymienia swoje społeczeństwo na ludzi mimo wszystko odmiennych kulturowo i religijnie, roszczeniowych i mających bardzo duże wymagania. Ludzi świadomych swojej wartości dla obcego kapitału  i szantażujących groźbą wyjazdu do innych krajów Unii Europejskiej. Polscy pracodawcy, jakich od lat nazywamy „Januszami biznesu”, nie lubiąc płacić wygórowanych stawek Ukraińcami dopełnili rynek pracy. Na początku było kolorowo, bowiem Ukraińcy zdecydowali się pracować za najniższe stawki. Bardzo szybko się to zmieniło i to właśnie oni są przyczynkiem stałego podwyższania się zarobków w Polsce, nie sami Polacy, czy sprzedajne związki zawodowe… Ukraińcy nie mają z tym problemu – żądają i dostają! 

Ukraińska emigracja jest emigracją bardzo świadomą. Są to ludzie zdeterminowani i pracowici i przynajmniej ja nie zauważyłem wśród nich patologii czy niebieskich ptaków, które przyjeżdżają na gościnne występy, szukając kłopotów i wrażeń. Oni po prostu ciężko pracują, zbierają pieniądze, zamieniają je na dolary – tak jak niegdyś Polacy, wyjeżdżający do Stanów Zjednoczonych przy niebotycznym kursie dolara względem złotówki. Zarobione pieniądze inwestują w budowę domu u siebie, kupno samochodu, etc. Współcześni Ukraińcy są tacy sami, jak reszta Europy. Korzystają z Internetu, social mediów, z Facebooka, Instagramu i z YouTube – wiedzą jak kręci się współczesny świat. Mimo że są za granicą Unii Europejskiej, granicę tę już dawno zatarli. Piękne ukraińskie dziewczyny chcą być również Europejkami, marzą o bogatych mężach, marzą o wyrwaniu się z marazmu i często alkoholizmu mężczyzn, którzy zostali w kraju i nie zamierzają emigrować. Rozmawiając z Ukraińcami z różnych części ich kraju natknąłem się na ciekawą postać człowieka, wykształconego a zarazem nacjonalisty – mówiącego o sobie samym, że jest patriotą ukraińskim. Ów człowiek od razu wpadł mi w oko, ponieważ jego charyzma i kontrolowanie całej zmiany Ukraińców były niezaprzeczalne. Mentor i przywódca. Rozmawiając z tym człowiekiem, którego dom leży w z buntowanych republikach, jakie oderwały się od Ukrainy, odniosłem wrażenie, iż duch nacjonalizmu ukraińskiego dziś leży w rękach inteligencji a nie prymitywnych zabijaków. Ludzie ci mają zaskakujący obraz ich przyszłej rzeczywistości. Jako nacjonaliści powinni dążyć do samostanowienia a ich optyka kieruje się w stronę Berlina jak również Unii Europejskiej, o której wypowiadają się w samych superlatywach. Moje zdanie o tym, że Polska jest tylko biednym krajem na dorobku, w dodatku ogromnie zadłużonym, przyjęte zostało z niedowierzaniem a wręcz z niezrozumieniem. Współczesny ukraiński patriotyzm – mieszany często z nacjonalizmem – jest nastawiony na Europę i już nie od jednego Ukraińca słyszałem, iż bardzo dobrze by się stało gdyby Polska znów wzięła sobie zachodnią Ukrainę i ją utrzymywała. Ukraińcy podchodzą do tej sprawy zupełnie spokojnie traktują Polskę jako matkę żywicielkę, która ma dziejowy i chyba historyczny obowiązek pomagania! Obecnie patrioci ukraińscy za wszelkie zło na świecie obarczają Rosję i Rosjan. Nienawidzą ich, nienawidzą wszystkiego, co rosyjskie, traktują siebie jako prawdziwych Słowian. Rosjanie to podludzie, którzy spowodowali na Ukrainie same kłopoty i… wojnę!

Trudny dla Polaków temat wydarzeń, które miały miejsce na Wołyniu i Galicji wschodniej mój rozmówca, mentor ukraiński kwituje, że ukraińscy historycy mają dowody, iż na początku polski pogrom wywołali przebierańcy sowieccy w mundurach partyzantki ukraińskiej a potem w wydarzenia wmieszała się Armia Krajowa, zaś po wojnie nowy polski rząd i była to walka bratobójcza. To klasyczny model wyparcia, znany z psychologii. W przypadku całego narodu albo dużej grupy będziemy mówili o wyparciu wtórnym, kiedy pamięć o tych strasznych chwilach, kiedy ich dziadowie lub ojcowie mordowali siekierami lub własnymi rękami niewinnych Polaków, ze świadomości została przekierowana w nieświadomość. Celem takiego zbiorowego zabiegu jest ukrycie zbrodni we własnych trudnych doznaniach, drodze ku niepodległości –  te straszne zdarzenia dziś interpretuje się przez pryzmat nadbudowy heroizmu i bohaterstwa, trudu i znoju pokoleń. Mówiąc krótko: Ukraińcy o zabarwieniu nacjonalistycznym na zbrodni budują u siebie golema demokracji europejskiej. Na szczęście niewielu daje się na to złapać. (Cdn.)

 Roman Boryczko,

31.12.2019

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*