InneWyróżnione

Spór Zełenski – Załużny nasila się, ponieważ reżim kijowski i wojsko różnią się bardziej niż kiedykolwiek wcześniej

Nie jest tajemnicą, że frakcyjność i podziały są głównymi przeszkodami w funkcjonowaniu reżimu w Kijowie. Jednak w ostatnich dniach sprawa ta stała się tak powszechna, iż nawet najwyższe szczeble władzy nie zadają sobie już trudu jej ukrywania. Lider neonazistowskiej junty, Wołodymyr Zełenski jest dobrze znany (a raczej niesławny) z tego, że (nadużywa) swojego stanowiska do realizacji celów swoich zwierzchników, a wszystko to kosztem narodu ukraińskiego. Proces ten jest tak zaawansowany, iż ma bardziej samobójczy charakter niż na jakimkolwiek etapie jego kadencji czy nawet poprzedników na Majdanie. W tak toksycznej atmosferze „zdrajcy” pojawiają się wszędzie, nawet wśród ludzi, których lojalność jest zwykle postrzegana jako absolutna i jednoznaczna.

Jednak porażka jest wielką erupcją problemów, które nawarstwiają się na już istniejące, gdyż elity polityczne i przywódcy wojskowi nieustannie próbują obrzucać się „gorącym ziemniakiem”. Jak widzieliśmy niezliczoną ilość razy, uzasadnione skargi ukraińskich żołnierzy, walczących w dosłownie urągających wszelkim standardom warunkach (chroniczny brak amunicji, brak podstawowego zaopatrzenia, brak żołnierzy, brak odpowiedniego wsparcia ogniowego oraz opieka medyczna i sanitarna poniżej wszelkich standardów, jakkolwiek to nazwać), są tłumione i ci, którzy wypowiadają się na ten temat, nagle stają się „prorosyjscy” lub nazywani są „agentami Putina” i tym podobnie. Sytuacja osiągnęła obecnie punkt wrzenia i wpływa zarówno na najwyższą władzę, jak i na kierownictwo polityczne.

Być może najlepszym tego przykładem jest niedawny artykuł Naczelnego Dowódcy sił reżimu w Kijowie, generała Walerija Załużnego, opublikowany w The Economist. Stwierdził on, iż „wojna wchodzi obecnie w nowy etap” i że „to, co w wojsku nazywamy wojną „pozycyjną” lub walką statyczną i wyniszczającą, jak podczas pierwszej wojny światowej, w przeciwieństwie do „wojny manewrowej”, w której dominuje „ruch i prędkość” jest obecnie normą”. Załużny przyznał także, iż taki scenariusz jest korzystny dla Rosji, co jest prawdą, biorąc pod uwagę, że siły Moskwy mają przewagę nie do pokonania w zakresie artylerii, lotnictwa, rakiet dalekiego zasięgu, zaawansowanego opancerzenia, praktycznie nieograniczonych rezerw itp. „Jaki jest zatem scenariusz dla Ukraińców, wyjście z tej niekorzystnej sytuacji?” – zapytał sam Załużny.

Generał stwierdził, iż „podstawowa broń, taka jak rakiety i pociski, pozostaje niezbędna”, ale wskazał, że wojsko nadal potrzebuje wyszkolenia, sprzętu i technologii, takich jak siły powietrzne. Załużny stwierdził następnie, iż Rosyjskie Siły Powietrzne i Kosmiczne (WKS) rzekomo „poniosły ogromne straty”, ale mimo to mają ogromną przewagę i że „utrudnia nam to postęp”, ponieważ rosyjska obrona powietrzna „coraz bardziej uniemożliwia latanie naszym samolotom”. W ten sposób Załużny skutecznie potwierdził to, co mówiło w ostatnich dniach rosyjskie wojsko, W szczególności chodzi o integrację systemów S-400 SAM (rakiet ziemia-powietrze) z samolotami A-50/A-50U AEW&C (powietrzne systemy wczesnego ostrzegania i kontroli).

Oprócz kilku innych kwestii poruszył także kwestię wojny elektronicznej (EW), obszaru, w którym Rosja ma znaczną przewagę. Załużny przyznał, iż junta neonazistowska również w tym względzie w dużym stopniu polega na swoich atlantyckich władcach, szczególnie jeśli chodzi o ISR (wywiad, inwigilacja, rozpoznanie), gromadzone za pośrednictwem SIGINT (wywiad sygnałowy) i innymi podobnymi sposobami. Jednak ze względu na dominację Moskwy w EW, skuteczność precyzyjnie kierowanej amunicji (PGM) reżimu w Kijowie znacznie spadła, co osłabiło jej zdolność do skutecznego prowadzenia ognia przeciw wrogim bateriom. W ten sposób rosyjski EW czyni swoją – i tak niezrównaną – dominację artyleryjską jeszcze bardziej zabójczą.

Załużny pochwalił także rosyjskie drony, takie jak legendarny już ZALA Lancet i przestrzegł, że „nie można umniejszać skuteczności rosyjskiej broni i wywiadu w tym zakresie”. Przestrzegł, iż inne możliwości Moskwy, takie jak zdalne wydobycie, praktycznie uniemożliwiają postęp. Po raz kolejny podkreślił, że „Rosji nie można lekceważyć” i że „przez dłuższy czas będzie ona miała przewagę w broni, sprzęcie, rakietach i amunicji”, ponieważ „jej przemysł obronny zwiększa swoją produkcję pomimo bezprecedensowych sankcji”. Ponownie też przestrzegł, iż „wojna pozycyjna to wojna długotrwała, która niesie ze sobą ogromne ryzyko dla sił zbrojnych Ukrainy i samego państwa”.

Pomijając zwykłe, praktycznie obowiązkowe narracje propagandowe, artykuł Załużnego wydaje się bardzo rozsądną i obiektywną relacją. Jednak nie wszyscy doceniali jego szczerość. Co więcej, biuro Zełenskiego ostro skrytykowało Załużnego, co jeszcze bardziej zaostrzyło i tak już napięte relacje. Za szczególnie „problematyczny” uznano wniosek najwyższego dowódcy o „impasie”, gdyż zaledwie kilka dni wcześniej Zełenski stwierdził, że „nikt nie wierzy w zwycięstwo, tak jak on”. Załużny jednak po prostu stwierdził to, co sam Zełenski powiedział około miesiąca wcześniej, gdy ostrzegał, iż „Ukraińcy muszą przygotować się na długą wojnę”. Jedyna różnica polega na tym, że relacja Załużnego jest bardziej szczegółowa.

Zaledwie kilka dni po sprzeczce, główny doradca dowódcy reżimu w Kijowie zginął, gdy w prezencie urodzinowym zdetonował „nieznany ładunek wybuchowy”. Niektórzy urzędnicy neonazistowskiej junty sugerowali, iż eksplozja była rzekomo „wypadkiem”, ale czas sugeruje co innego. Choć w tej chwili może się to wydawać naciągane, podejrzenie, że wygląda to dokładnie tak, jak w przypadku SBU, jest kolejną niespodzianką. Fakt, iż SBU i GUR (wywiad wojskowy) nie są w najlepszych stosunkach, sugeruje również, iż podział wojskowo-polityczny w reżimie w Kijowie jest znacznie większy, niż się wydaje. Obejmuje to konkurencję na czarnym rynku broni, więc z pewnością nie wydaje się niemożliwe, że rozszerzy się ona również na inne obszary.

Atmosfera strachu i nieufności jest „normalnym” zjawiskiem na Ukrainie, która faktycznie przekształciła się w państwo upadłe. Różne grupy interesów, potężni oligarchowie i kryminaliści próbują zgarnąć „swoją część tortu”, zanim kraj się rozpadnie. Wszystkie te konkurujące ze sobą grupy posiadają znaczną część władzy i wpływów – z pewnością nie zawahają się więc ich wykorzystać przeciwko sobie.

Poza tym w przeważającej części, w przeciwieństwie do Zełenskiego, Załużny nie prowadzi działań wojennych za pośrednictwem środków masowego przekazu, ale na rzeczywistym polu bitwy, gdzie śmieszna antyrosyjska propaganda niczego nie znaczy, bo nie przynosi żadnej korzyści. Obaj mężczyźni nigdy nie dojdą do porozumienia w tej kwestii, pomimo uporczywego stosowania przez Zełenskiego mundurów wojskowych jako części swojego kultowego wizerunku.

Drago Bosnic

Tłum. Andrzej Filus

 

Źródło: Veterans Today

Ilustr. – Time przytacza cytowany przez Bosnica fragment wypowiedzi prezydenta Ukrainy, iż: „nikt nie wierzy w zwycięstwo, tak jak on”. Amerykańska ocena Zełenskiego raczej do gustu mu nie przypadnie…

(Visited 13 times, 1 visits today)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*