REWOLUCJA ELEKTRONICZNA (od Watergate do rajskiego ogrodu) (3)

 

A to prowadzi nas do problemu Seksu. Jak powiedział świętej pamięci John O’Hara, cieszę się, że przyszliście do mnie, a nie do jednego z tych szarlatanów z wyższego piętra… Psychaitrzy, kapłani i jak oni tam jeszcze siebie zwą, wszyscy oni chcą go odłączyć i zostawić magnetofon 3 przy sprawie. Więc go włączmy. Wy wszyscy paparazzi, bierzcie wideokamery i magnetofony i zapisujcie, fotografujcie swoje sensacje. Potem przejrzyjcie całe sensacje i wybierzcie seksualne kawałki, a zobaczycie sami, jak one naprawdę zaczną powstawać.

Reich zbudował maszynkę z elektrodami przytwierdzonymi do penisa, żeby mierzyć siłę orgazmu. A tu nie przynoszący zadowolenia orgazm złowieszczo zwisa, zaczyna wkraczać do magnetofonu 3. Tyle zyskałeś”. A oto przynoszący zadowolenie orgazm wznosi się na grafiku w górę. Tak to zbierzecie, co lepsze ze swoich slajdów i zwołajcie sąsiadów, by sobie popatrzyli. To będzie całkiem po sąsiedzku. Spróbujcie połączyć je w jedno, przeplatając 24 kadry w jedną sekundę. Spróbujcie zwalniać i przyśpieszać. Wykonajcie eksperyment z symulatorem. Oto po prostu skrzynka, o dowolnej formie i rozmiarach z metalowymi ściankami. Wasz beztroski korespondent, mający 37 lat doznał spontanicznego orgazmu bez pomocy rąk w symulatorze, zbudowanym w pomarańczowym gaju miasteczka Farr, w stanie Teksas. Trick udał się dzięki maleńkiemu akumulatorowi ustalonego zastosowania. Właśnie tym powinien zajmować się każdy ciepłokrwisty chłopiec czy dziewczyna w swoich piwnicznych pracowniach. Działanie symulatora może być nasilone przy wykorzystaniu namagnesowanego metalu, posyłającego przez ciało silne pole magnetyczne. I maleńkie akumulatory – niczym laserowe pistolety.

W takich spodenkach wyładowuje się Meggi z dwoma pistoletami. Pistolet wypada z jego ręki. Chociaż jest szybki, to okazuje się niewystarczające.

Aby skonstruować niewielki, tego typu akumulator, poszukajcie sześciu silnych magnesów. Rozmieście swoje namagnesowane kwadraty tak, aby przedstawiały skrzynkę. W jednym szczycie skrzynki przewierćcie otwór i wstawcie metalową korbkę. Teraz obszyjcie skrzynkę i korbkę dowolnym materiałem pochodzenia organicznego… gumą, skórą, tkaniną. Skierujcie korbę na swoje przyrodzenie, a także na przyrodzenia swoich przyjaciół
i sąsiadów. To jest pożyteczne dla starego i młodego, dla człowieka i zwierzęcia a nazywa się Seksem. Poza tym, jak wiadomo, to bezpośrednio wiąże się z Życiem. Odrzucimy św. Pawła z naszych karków i odepnijmy z nich biblijną strefę. I każemy magnetofonowi 3 samemu przykrywać swoje błoto. Woń zaczyna się od Rajskiego Ogrodu i prowadzi do Watergate.

Powiedziałem, że prawdziwy skandal w stylu Watergate – to wykorzystanie zapisów. A jakie to wykorzystanie? Po dokonaniu zapisów – jak to opisano wyżej, co z nimi robią potem? Odpowiedź: wyprowadzają je w naturę. Zapisy te odtwarzają samemu celowi, to znaczy jednostce – z przejeżdżających samochodów, czynią to także agenci, przechodzący przez ulicę. Odtwarzają je u niego w rejonie. A nawet odtwarzają je w metrze, w restauracjach, na lotniskach i w innych miejscach publicznych. Reprodukcja – to istotnie ważny składnik. Mam za sobą określoną liczbę eksperymentów z ulicznymi zapisami i odtwarzaniem ich po wielu latach i odkryłem ten porażający fakt, że nie potrzebujecie wcale seksualnych zapisów czy choćby podłożonego filmu dla wywołania efektu reprodukcji. Każdy zapis, odtworzony w naturze w ten sposób, który opiszę teraz, może wywoływać następstwa. Bez wątpienia, seksualne czy podłożone taśmy filmowe byłyby skuteczniejsze. Jednakże część siły słowa uwalnia się już w zwykłym wytworze, jak może przekonać się o tym każdy, kto chce stracić trochę czasu na eksperymenty… Cytuję uwagi poczynione na marginesie takich eksperymentów z odtwarzaniem.

Piątek, 28. lipca 1972 r. Na początek kilka uwag na temat eksperymentów z magnetofonem, zaczętych przez Iana Samervilla w 196.. roku.
W nich znajdują się nie tylko zapisy. poczynione na ulicach, w pubach, na prywatkach i w metrze, ale też i odtworzenia w przyrodzie. Kiedy wróciłem do Londynu z USA w 1966, on już nagromadził spory zasób danych i rozwinął swoją technologię. Dostrzegł, że odtworzenie w naturze może wywrzeć określony wpływ. Odtworzone zapisy awarii mogą wywołać inną awarię.

W 1966 roku zatrzymałem się w pewnym hotelu i przeprowadziliśmy pewną liczbę takich operacji: zapisy odgłosów z ulicy, wklejanie innego materiału, odtworzenie na ulicy… (pamiętam, jak wkleiłem zapis syren przeciwpożarowych i przy odtworzeniu taśmy na ulicy, obok nas przejechały samochody strażackie). Źródłem tego eksperymentu było Niewidzialne pokolenie (ciekawe, czy ktokolwiek, oprócz agentów CRU czytał ten artykuł lub też myślał o urzeczywistnieniu tych metod w faktycznych operacjach). Każdy prowadzący takie eksperymenty w przeciągu długiego okresu czasu nazbiera więcej podobnych zbieżności niż pozwoli na to prawo średnich liczb. Metodyka może być wzmocniona filmowaniem nieruchomych lub poruszających się obrazów w czasie odtwarzania. Często obserwowałem taką operację: zapisujecie lub filmujecie jakieś miejsce, które chcecie zniszczyć czy zburzyć, potem odtwarzacie zapisy i robicie jeszcze więcej odbitek, a to prowadzi do awarii, pożarów, rozbiórek, przeprowadzek. Zwłaszcza do tych ostatnich. Cel przesuwa się. Prowadziliśmy taki eksperyment z centrum scjentologicznym na Fitzroy Street 37. Za parę miesięcy przenieśli się oni na Tottenham Court Road 38, gdzie tego rodzaju operacja była zrobiona jeszcze raz.

Oto zapis operacji, przeprowadzonej na przeciwko baru Mokka na Free Street, 29 Londyn W1, zaczętej 3. sierpnia 1972 roku. Za przyczynę do wszczęcia operacji posłużyła oburzająca i nie sprowokowana nieuprzejmość i trujące ciasteczka serowe. Teraz okrążyć bar Mokka. Zrobić zapis. Zrobić zdjęcia. Postać na zewnątrz. Niech mnie zobaczą. Oni tam wewnątrz po prostu stoją w moczu. Koszmarny stary właściciel, jego zwariowana żona i syn – odburkujący subiekt. Oni wiedzą coś o tym. „U was, chłopcy, zwyczajnie talent do klepania biedy. Tak więc wychodźcie i klepcie zwycięstwo. Zacznijcie niszczyć kamerę, a ja szybko zawołam po faraona. Mam prawo robić wszystko, co mi się podoba, w miejscu publicznym”. Jeśli doszłoby do tego, wyjaśniłbym policji, że zapisuję szumy ulicy i przygotowuję film dokumentalny o Soho. To przecież pierwszy w Londynie bar-ekspresso, czy nie tak? Robiłem im przysługę. Nie mogliby znieść tego, o czym my dwaj wiedzieliśmy, nie narażając się na śmieszność.

„On nie robi żadnego filmu. On próbuje zerwać automat z kawą, wywołać pożar w kuchni, wywołać drakę, poszczuć na nas Sanepid”. Tak, wpadłem i zrozumieli to. Spojrzałem w okno, popatrzyłem na starego restauratora i uśmiechnąłem się, jakby mu się spodobało to, co robię. Szereg reprodukcji powstanie później razem z nowymi fotografiami. Nie śpieszyłem się wcale, pospacerowałem w kierunku rynku na Bruce Street, gdzie zapisałem grę w monte, rozgorączkowanych zebranych z trzema kartami. Raz ona jest, raz jej nie ma. Reprodukcja powstawała wiele razy z wielką liczbą zdjęć. Ich biznes się rozpadł. Otwierali na coraz krótsze odcinki czasu. 30. października 1972 r. bar Mokka został zamknięty. Na tym miejscu powstała Jadłodajnia Królowej.

Teraz, spróbujmy użyć analogicznie trzech magnetofonów do zwykłej operacji. Magnetofon 1- sam bar Mokka w dziewiczym stanie. Magnetofon 2 – moje zapisy w pobliżu baru. To zapisy DOSTĘPU. Magnetofon 2 w Rajskim Ogrodzie był Ewą, stworzoną z Adama. Tym sposobem zapis baru Mokka – staje się częścią samego baru Mokka. Zapis zrobiony jeden jedyny raz, staje się w ten sposób autonomiczny i wymyka się kontroli. Magnetofon 3- Reprodukcja. Adam przeżywa uczucie wstydu, kiedy jego niepoprawne zachowanie zostało nagrane na magnetofon 3, który jest Bogiem. Odtwarzam swoje zapisy baru Mokka, kiedy mam tylko na to ochotę i z tymi zmianami, których zechcę dokonać, staję się bogiem dla tego konkretnego punktu. Wywieram nań wpływ. One natomiast nie mogą oddziaływać na mnie. A jaka rolę odgrywają w tej operacji fotografie? Pamiętacie, że wcześniej mówiłem na temat słowa pisanego i wymawianego. Słowo pisane jest obrazem, jest wyobrażeniem. Słowo mówione może rozpadać się na dowolne bloki werbalne, wchodzące w relację z przedstawieniem rzeczywistości, a faktycznie może rozprzestrzeniać się na dowolne dźwiękowe bloki, wchodzące w relacje z obrazem.

 

William S. Burroughs

Tłum. H. R.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*