Rekord sprzedaży karnetów piłkarskich padł w Łodzi. “Widzew” dumą zrujnowanego przez liberałów miasta!

Robotnicze Towarzystwo Sportowe “Widzew Łódź” to jeden z najbardziej utytułowanych polskich klubów. Drużyna cztery razy zdobywała mistrzostwo Polski, a do tego dołożyła siedem tytułów wicemistrza. W swojej bogatej historii “Widzew” sięgnął również po Puchar Polski i Superpuchar Polski. Występował na europejskiej arenie, reprezentując nasz klub w Lidze Mistrzów i Pucharze UEFA. Jeszcze kilkanaście lat temu klub był w polskim futbolu potęgą. Drużyna jako ostatni zespół z naszego kraju awansowała do fazy grupowej Champions League. W sezonie 2013/14 drużyna spadła do I ligi. Zespół rozpoczął rozgrywki pod wodzą Włodzimierza Tylaka, ale na ławce trenerskiej szybko zastąpił go Rafał Pawlak. W rundzie wiosennej z piłkarzami “Widzewa” pracował natomiast Wojciech Stawowy. Na dwie kolejki przed końcem sezonu jasne stało się, że łodzianie nie unikną degradacji, ale nie to stanowiło największy problem. Martwiono się przede wszystkim olbrzymimi kłopotami finansowymi klubu. Największą odpowiedzialność za degradację klubu ponosi właśnie prezes Sylwester Cacek, który zainwestował miliony, ale organizacyjnie na stanowiskach decyzyjnych obsadził rodzinę. W 2015 roku kibice „czerwonych” dowiedzieli się, że klub przestanie istnieć. Bardzo szybko grupa fanów “Widzewa” postanowiła działać, a nie jest to pierwsza taka inicjatywa w kraju. Stowarzyszenie “Reaktywacja Tradycji Sportowych Widzew Łódź” to inicjatywa ludzi, którzy chcą podjąć próbę odbudowy widzewskiej piłki nożnej i przywrócić blask dawnej tradycji klubu. Zebranie założycielskie wybrało już pierwszy zarząd, którego prezesem został Marcin Ferdzyn. Nowy “Widzew” zakładają też: Stanisław Syguła, Grzegorz Waranecki, Rafał Krakus, Rafał Markwant, Tomasz Gasiński, Tomasz Barański. Skarbikiem został Andrzej Aleksander. Podobną drogę jeszcze kilka lat temu przechodzili fani “Lechii” Gdańsk zaczynając od najniższej klasy rozgrywkowej. Reaktywacja Tradycji Sportowych “Widzew Łódź” została zarejestrowana jako stowarzyszenie przez zarząd Łódzkiego Związku Piłki Nożnej. Widzew jest od tej pory w strukturach ŁZPN i PZPN. 30. lipca Łódzki Związek Piłki Nożnej oficjalnie przyznał stowarzyszeniu Reaktywacja Tradycji Sportowych “Widzew Łódź” licencję na grę w czwartej lidze. Po roku awansował o oczko do III ligi (dawnej IV ligi). Do końca rozgrywek jest jeszcze cała runda wiosenna, ale jest niemal pewne, że awansującym zespołem z grupy będzie lokalny rywal “Widzewa” – Łódzki Klub Sportowy. Mimo to łódzcy kibice postanowili nie dać za wygraną i docenić, że miasto wsparło klub, budując mu stadion. Sprzedaż “abonamentów” zaczęła się już w listopadzie ubiegłego roku i od samego początku cieszyła się ogromnym zainteresowaniem. Do końca 2016 roku sprzedano ok. 6 tysięcy karnetów. Tego co stało się w lutym i marcu nie przewidział jednak nikt. Pod koniec lutego “pękła” bariera 10 000 karnetów, a ostatnio każdego dnia sprzedawano po ok. tysiąc wejściówek na całą rundę (11 meczów w roli gospodarza). 9. marca Zarząd Klubu zdecydował, że sprzedaż karnetów zostanie zatrzymana na liczbie 15 100. Wynik byłby jeszcze bardziej imponujący, ale Zarząd Klubu zdecydował się zablokować dalszą sprzedaż, aby mieć możliwość zrealizowania swoich zobowiązań biletowych i sponsorskich. Przekraczając liczbę 15056 sprzedanych karnetów, “Widzew” Łódź pobił rekord Polski, który do tej pory należał do “Lecha” Poznań, który wiosną 2011 sprzedał taką właśnie ilość stałych wejściówek.  Ten ewenement odbił się szerokim echem nie tylko w Polsce. O zaangażowaniu łódzkich kibiców informowały m.in. media w Anglii, Niemczech, Danii, Francji, Włoszech, Hiszpanii, Rumunii, Szwecji, Norwegii, Rosji, a nawet… Arabii Saudyjskiej. “Widzew” rundę wiosenną zainauguruje w najbliższą niedzielę meczem ze “Świtem” w Nowym Dworze Mazowieckim. Pierwsze spotkanie na nowym stadionie kibice obejrzą 18. marca. Wtedy do Łodzi przyjedzie ostatni w tabeli “Motor” Lubawa. Okazuje się, że nie megalomańskie inwestycje w stylu dworca Łódź Fabryczna, Nowe Centrum Łodzi czy Mia100 Kamienic („Miasto kamienic”), dające Łodzi gigantyczne zadłużenie, wynoszące 2,8 mld zł, przynoszą Łodzi rozgłos. Świetną reklamą dla miasta okazał się klub, który reaktywowali sami łodzianie i własnymi rękami postawili na nogi. Może, przenosząc to na skalę makro, również wszystko zależy od nas samych?

Roman Boryczko,

2017

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*