Unia Europejska

We własnym kraju nie znaczymy NICZEGO! Eurowybory 2019…

Ten, kto poszedł na wybory, ten wybrał tego, kogo chciał. I to, co chciał… Na moje oko eurowybory nie mają niczego wspólnego z parlamentaryzmem i demokracją, a są ciepłą posadką do nic nie robienia i wspaniałą fuchą, bo zarabia się w Brukseli krocie w porównaniu z polskimi płacami. Nic innego nie przychodzi mi do głowy, by skomentować wybory do nadrządu, który jest wszak spełnieniem marzeń wszelkiej maści masonów i globalistów.

Ku uciesze wyżej wspomnianych do tego gniazda szerszeni wprowadzili nas postkomuniści, mamiąc naród korzyściami, jakie będziemy z tego tytułu mieć i sukcesami, jakie Polska osiągnie na arenie międzynarodowej. Pewnie wszyscy teraz pomyślą o emigracji… Emigracja jednak nie jest sukcesem dla społeczeństw a zmorą, bowiem kwiat inteligencji oraz najlepsi synowie i córki idą pod obce jarzmo. Żyją i pracują pod obcymi systemami podatkowymi, wypracowując chleb komuś obcemu. Okazuje się, że obecne zbieranie chętnych do tej instytucji europejskiej pogardy, jaką jest PE, wypadło w Europie nad wyraz okazale. W Polsce również (wedle wersji oficjalnej przynajmniej) pobito rekord i frekwencja wyniosła aż 45,68 proc. Skrajni narodowcy z Konfederacji, którym nagle wyparowało 300 tysięcy głosów, nie weszli do Europarlamentu, wysuwając ciche sugestie, iż wybory zostały zmanipulowane. Fakt, że w niektórych Domach Pomocy Społecznej (jak w Tykocinie), gdzie upośledzeni pensjonariusze, nie umiejący się podpisać, szli do urn z karteczkami, sugerującymi poparcie dla kandydatów PiS-u jeszcze o niczym nie świadczy – wszak dla upośledzonych jasne jest, czym jest dobra zmiana…

Nie najlepiej wyszli na przedwyborczej karuzeli Platformersi z Koalicji Obywatelskiej. Stworzyli bowiem bardzo szerokie ciało, złożone z całkiem niepasujących do siebie członków. Taki Golem miał żyć, funkcjonować i na dodatek przyciągać wyborców. Dobre sobie! Zaufane duchy od podszeptów do uszka podlały wszystko mocno antyklerykalnym przekazem, w gęstym od homoseksualnych chuci sosie. Okazuje się, iż Polacy (choć głupi i podatni na każdy paciorek, błyskotkę i sreberko oraz łasi na pochwały) tego cudeńka politycznego nie kupili. Było to dla ludzi Schetyny i ich giermków szokiem, gdyż odniesienie się do Europy jest niemalże wpisane w kod genetyczny Koalicji! Jednak, by nie dramatyzować za bardzo, tak czy inaczej wybory wygrało partyjniactwo! Ludziom o mentalności folwarcznej wystarczy pełna miska i święty spokój. Po cichu się psioczy na wszystko, ale panu skwapliwie się czapkuje. Symbioza tronu z ołtarzem oraz zamordyzm nie przeszkadzają. Disco polo, kiełbasa, chipsy, piwo czy grill i wszyscy są szczęśliwi, udając inteligentnych.

W Polsce umacnia się przecież ciągle system dwupartyjny POPiS-u, nie dający nikomu żadnej alternatywy. Owszem obie partie różnią się programami i punktem odniesienia – a to do Kościoła a do elementów świeckich i życia bez zasad. Tym niemniej mianownik obu formacji jest ten sam – władza! Do tego duopolu dołączyły środowiska homoseksualne z Wiosny Roberta Biedronia jako kwiatem do kożucha. Konieczna zmiana, która niczego nie zmienia! Polskę rozdarto na pół, na pół rozdarto również przyjaciół i rodziny, mówiąc im nieustannie w mediach, że to walka o śmierć i życie!

Tymczasem fakty są takie, iż Prawo i Sprawiedliwość, obecnie reprezentujące interesy USA i Państwa Izrael, zdobyło 45,38 proc. głosów swych wyborców. Koalicja Obywatelska, reprezentująca głosy inteligencji, przedsiębiorców, czapkująca głowie europejskiej rodziny i bardziej rodzimym środowiskom żydowskim, zdobyła – 38,47 proc. Do gry dołączono projekt-widmo jako ukłon w stronę postępu – Wiosnę, czyli starego dobrego SLD-owskiego działacza w nowym, świeżym wydaniu – Roberta Biedronia! To ugrupowanie otrzymało 6,06 proc. głosów elektoratu. (Cdn.)

 

Roman Boryczko,

czerwiec 2019 

(Visited 20 times, 1 visits today)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*