Inne

Szkolna Ekspedycja: XV odsłona projektu Pilchowice – Malezja przez Knurów!

 

Kolejna Szkolna Ekspedycja, tym razem Pilchowice – Malezja przez Knurów, rozpoczęła się w Katowicach. Pożegnaliśmy rodzinę i wyruszyliśmy w podróż życia w składzie:

Sara Sommer, Weronika Ścieranka, Jakub Dzida, Magdalena Twardowska, Katarzyna Serafin, Marta Werwińska, Kacper Imiołek, Agnieszka Żaba, Amelia Golec (Zespół Szkolno – Przedszkolny w Pilchowicach), Magdalena Hrynyszyn (absolwent Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Pilchowicach), Milena Błędzińska i Nikola Pieczka (Zespół Szkół im. I. J. Paderewskiego w Knurowie). Opiekunem była nauczycielka Zespołu Szkolno – Przedszkolnego w Pilchowicach, Pani Paulina Skocz, a kierownikiem wyprawy Pan Adam Ziaja.

35 godzin – tyle zajęła nam podróż do stolicy Malezji – Kuala Lumpur. Z lotniska udaliśmy się na dworzec autobusowy w poszukiwaniu transportu do pierwszej miejscowości. Melakka to miasto pełne zabytków z okresu panowania kolonialnych potęg. Od Portugalczyków, przez Holendrów po Brytyjczyków, a w okresie po II wojnie światowej – również Japończyków. Nasze zwiedzanie zaczęliśmy od słynnego placu Holenderskiego, nazywanego także placem Czerwonym. Pod przewodnictwem Sary i Kuby udaliśmy się w stronę dzielnicy Little India. Zobaczyliśmy Meczet na Wodzie (Straits Mosque). Aby wejść do środka, dziewczyny musiały założyć burki turystyczne. Współczuję kobietom, które muszą nosić je na co dzień, ponieważ jest w nich bardzo ciepło i w takich warunkach pogodowych staje się to niepraktyczne. Wieczorem udaliśmy się do pobliskiego baru, aby kibicować naszym piłkarzom, podczas pierwszego starcia z Senegalem na mundialu w Rosji.

Kolejne dni spędziliśmy w Singapurze. Aby dostać się do tego niesamowitego miasta-państwa konieczne było przekroczenie dwóch granic. Po kontroli paszportowej udaliśmy się na poszukiwanie hotelu. Zatrzymaliśmy się w hostelu dla backpakerów. W pokojach zainstalowano łóżka dwupiętrowe, całkiem fajnie, pewnego rodzaju atrakcją była konieczność mieszkania z obcymi osobami – (świetna opcja na poznanie wielu niezwykłych ludzi). Po krótkim wypoczynku czekał nas upragniony wieczorny spacer i godzinna sesja na tle pięknych wieżowców. Następny dzień był bardzo aktywny, podczas zwiedzania Singapuru zrobiliśmy 27 km! Po wyczerpującym dniu udaliśmy się na wyspę Sentosa, gdzie naszym oczom ukazał się błogi raj. Tam odpoczęliśmy i odbyliśmy tradycyjny „plażing”. Wieczorem oglądaliśmy przepiękny pokaz fontann, tańczących w rytm muzyki wraz z iluminacją świetlną. Kolejne dni mijały i nadszedł ten wielki dzień, w którym mieliśmy się udać do dżungli, w celu odnalezienia pięknego kwiatu raflezji, inaczej zwanej również trupim kwiatem, ponieważ wydziela ona zapach zgniłego mięsa. Odnalezienie tego kwiatu było głównym celem naszej ekspedycji. Niestety problemy z autobusem uniemożliwiły nam dojazd do Cameron Highlands, więc musieliśmy zatrzymać się na noc w Kuala Lumpur.

Po przespanej nocy złapaliśmy autobus i pokonując liczne zakręty z niezwykłym kierowcą, który nie zwalniał nawet na moment, dotarliśmy na miejsce. Widok od samego początku zapierał dech w piersiach. Na całej przestrzeni zarysowały się nam niesamowite pola herbaty. Po śniadaniu rozpoczęliśmy zwiedzanie. Poruszaliśmy się dwoma autami terenowymi. Pierwszy punkt wycieczki, to farma motyli (o tak wczesnej porze motyle spały). Na farmie było również kilka gatunków węży. Dodajmy, że klatki w których przebywały, nie wyglądały na solidne. Było tam także wiele gatunków ciekawych roślin i kaktusów. Następny punkt, długo oczekiwany – to pola herbaty. Gdy wyszliśmy z aut, poczuliśmy aromatyczny zapach czarnej herbaty, bowiem zielonej na Wyżynie Cameron nie uprawiają. Kierowca opowiedział nam o tym, jak miejscowi dbają o drzewa herbaciane (tak, to są drzewa, ale rolnicy ścinają je, aby wygodniej było zbierać liście). Każdy zabrał „pamiątkowy liść” do kieszeni i ruszyliśmy w dalszą drogę. Z platformy widokowej, znajdującej się w Mszanym Lesie mogliśmy podziwiać zarówno pola herbaty jak duży fragment dżungli. Tam też przewodnik pokazał nam 2 odmiany dzbaneczników. Rośliny te zjadają owady, podobnie jak rosiczka. Zobaczyliśmy także drzewo, którego liście pachniały jak maść Bengay. Ostatnim punktem programu tego dnia było zwiedzanie fabryki herbaty, tam dowiedzieliśmy się, że od zebrania do zapakowania gotowego do spożycia produktu mija doba. Mieliśmy okazję zobaczyć ogromne sita i bębny, w których suszy się liście herbaty.

Pełni wrażeń udaliśmy się na długo oczekiwane przez nas zakupy i nieco już zmęczeni udaliśmy się do hotelu na krótki odpoczynek. Po krótkiej regeneracji wybraliśmy się na popołudniowy spacer nad wodospad. Po powrocie szybko się spakowaliśmy, bo następnego dnia mieliśmy udać się na wyspę, aby trochę odpocząć od intensywnego zwiedzania. (Cdn.)

 

Nikola Pieczka

Foto: ze zbiorów A. Ziaji – Proj. Szkolna Ekspedycja, ZS Pilchowice

 

(Visited 57 times, 1 visits today)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*