Koniec NATO?

North Atlantic Terrorist Organisation ulega powolnej likwidacji. W przeciwieństwie do propozycji Marcrona, utworzenia armii unijnej, działanie Turcji jako potęgi militarnej jest krokiem poważnym. Działanie rządu tureckiego idzie w poprzek nazistowskiemu reżimowi USA. Naziści są bardzo zaniepokojeni suwerennymi poczynaniami władz tureckich.

Parlament turecki przygotowuje ustawę o ludobójstwie Indian przez nazistowski reżim USA do dnia dzisiejszego. Co więcej powrócił – i słusznie – problem pływających obozów śmierci na żaglowcach, przewożących porwanych przez brutalną dzicz mieszkańców Afryki, którzy byli potem przewożeni na amerykański kontynent. Myśl naukowo-techniczna Atlantów stworzyła z tego obozy śmierci najpierw we Francji, podczas ludobójczej rebelii paryskiej z roku 1789, zabijając masowo politycznych przeciwników, a potem zastosowali ten ludobójczy wynalazek obrońcy nazistowskiego reżimu w USA wobec południowców. Następnie Brytyjczycy w koloniach, nie tylko podczas wojny burskiej. Oczywiście jest to odpowiedź na rezolucję Kongresu o ludobójstwie Ormian. Najgorzej kiedy zbrodniarz oskarża kogoś o zbrodnię, która de facto została popełniona. Gwoli ścisłości należy przedstawić stanowisko Turcji w tej sprawie. Ankara zaprzecza, że było to „ludobójstwo”, argumentując, że zginęło od 300 000 do 500 000 Ormian i przynajmniej tyle samo Turków podczas wojny domowej, kiedy Ormianie powstali przeciwko ówczesnym władcom osmańskim.

Naziści dostali kolejnego ataku wściekłości. Waszyngton wezwał tureckie władze do wyjaśnień, w związku z wypowiedziami prezydenta Turcji na temat możliwości zamknięcia dwóch strategicznych baz wojskowych USA, zlokalizowanych w tym kraju. Prezydent Recep Tayyip Erdogan  zagroził zamknięciem nazistowskich baz wojskowych w Incirlik i Kurecik w odpowiedzi na groźby sankcji USA i rezolucję Senatu Stanów Zjednoczonych, uznającą „ludobójstwo” Ormian. Sekretarz obrony USA, Mark Esper, powiedział w poniedziałek, że będzie rozmawiał z tureckim ministrem obrony, Hulusim Akarem, aby zrozumieć, co naprawdę mają na myśli i jak są poważni w swych zamierzeniach. Podczas lotu z Brukseli do Waszyngtonu powiedział tonem nie tylko ugodowym: Jeśli Turcy podchodzą do tego poważnie, to znaczy, że są suwerennym narodem. Od początku… mają nieodłączne prawo do przyjmowania lub nie przyjmowania baz NATO lub obcych wojsk. Warto przytoczyć te słowa w kontekście postępującej amerykańskiej okupacji naszego kraju.

Naziści będą robić zadymę w Unii, o czym świadczą kolejne jego słowa: Myślę, że stanowisko zajęte przez Turcję staje się problemem sojuszu, ich problematycznego zaangażowania w sojusz, jeśli rzeczywiście poważnie podchodzą do tego, co mówią. Wiemy już, o czym będą szczekać media głównego ścieku w Polsce. Ujadanie wampirów i zombies na temat Turcji jest pewne.

Zajmowana przez USA baza lotnicza Incirlik, położona na południu Turcji, jest znana z tego, że Waszyngton wykorzystuje ją do magazynowania broni jądrowej. Potężny radar wczesnego ostrzegania znajduje natomiast w bazie Kurecik, położonej w południowo-wschodniej Turcji.

W ubiegłym tygodniu turecki minister spraw zagranicznych, Mevlut Cavisoglu, również ostrzegł, że Ankara może zamknąć bazę Incirlik, jeśli USA nałożą sankcje na ten kraj  po październikowej ofensywie na Kurdów i zakupie rosyjskiego systemu obrony powietrznej S-400.

Kolejną wściekłość nazistów wywołało porozumienie między Turcją i Libią, w ramach którego doszło do ścisłej współpracy między obu krajami. Turcja zbuduje w Libii bazę wojskową. Już płyną tam wojenne okręty tureckie, co wywołało też wściekłość sił antyrządowych w Libii, finansowanych przez nazistów, a przede wszystkim „renegata”, jak jest określany, generała – agenta CIA, Khalifa Haftara, którego bandy miały zdobyć Trypolis, jak się przechwalał, już w kwietniu br. Jednakże rząd wezwał pospolite ruszenie do obrony stolicy i siły rządowe odparły bandytów.

Dzień wcześniej doniesienia medialne sugerowały, że prezydent Recep Tayyip Erdogan przeprowadził rozmowy z libijskim premierem, Fayez al-Sarrajem, w Stambule, zaledwie kilka dni po tym, jak turecki przywódca powiedział, że jest gotowy wysłać wojska do Libii na żądanie Trypolisu. Już podczas spotkania przywódców obu krajów w Stambule pod koniec zeszłego miesiąca, Ankara i Trypolis podpisały porozumienie w sprawie rozszerzenia  współpracy wojskowej i morskiej.

Listopadowa umowa wojskowa została ratyfikowana przez turecki parlament w sobotę. Natomiast nowa umowa, zawarta z Libią, została skierowana do parlamentu późno wieczorem w ubiegłą sobotę. Organ ustawodawczy Turcji jest kontrolowany przez rządzącą partię AK AK (AKP) prezydenta Turcji, Tayyipa Erdogana i jej nacjonalistycznych sojuszników MHP.

Jeśli nowa umowa między obu krajami zostanie zatwierdzona, wtedy rząd libijski może zażądać od Turcji pojazdów, sprzętu i broni dla wojska, marynarki wojennej i lotnictwa. Nowa umowa dotyczy także współpracy wywiadów obu krajów. Libijska ropa wymyka się Jankesom z rąk.

Andrzej Filus

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*