UPADEK ZACHODU I WYKLUCIE SIĘ GNIOTA PÓŁNOCNOATLANTYCKIEGO

Patrząc na obecny czas degeneracji i upadku Unii Europejskiej, USA, Kanady, Australii czy Nowej Zelandii, nie sposób się oprzeć spojrzeniu na czas wykluwania się tej rzeczywistości, na upadku uniwersum na naszym kontynencie, zbudowanego na chrześcijaństwie, które było obdzierane z istoty przez destrukcyjne siły. Opisując dzień obecny na obszarze cywilizacji północnoatlantyckiej, spojrzymy poprzez pryzmat upadku Zachodu – łacińskiego uniwersum na przełomie w XIV i XV wieku, przez co ujrzymy bardzo ciekawy obraz.

W okresie chrześcijańskiego uniwersum na naszym kontynencie istniały cechy producentów, które opierały się na współpracy i wzajemnej pomocy, oferując swym członkom bezpieczeństwo. Tworzyły one rzeczywistą kulturę, która na poziomie społecznym sprowadzała się do wolnej pracy. Działalność produkcyjna przynosiła środki utrzymania rodzinie producentów, jednak celem życia nie był materialny interes, tylko zbawienie, życie wieczne. Czym była praca, o tym szeroko pisał prymas Polski, kardynał Stefan Wyszyński.[1]

Praca, dodajmy: twórcza! Praca tych ludzi z wieku wielkich zakonów w dziejach Europy, które kształtowały jej oblicze, była na wskroś twórcza. Co więcej – dawała im niezależność, co było ważne dla ówczesnych ludzi, w przeciwieństwie do współczesnych niewolników. Pracować u kogoś, jak obecnie głosi totalitarna propaganda we wszystkich satrapiach demokratycznych cywilizacji północnoatlantyckiej, było hańbiące, bowiem niewolnicze i właśnie w tym kierunku obracał się trend,  jednakże nie ślepo, bowiem ludzkie dzieje nie są przypadkowe, tworzy je wypadkowa wielu elementów rzeczywistości każdego czasu. Przypadkowość dziejów istnieje tylko dla ideologów, którzy uważali się za filozofów, jak osławiony Kant.

Działalność gospodarcza stanowiła tylko jeden z aspektów postępowania osoby, które podlegało zasadom Dekalogu. W chrześcijańskim uniwersum obowiązywała zasada, że bogactwa istnieją dla człowieka, a nie człowiek dla bogactw. Zasada ta została odwrócona, stając się motorem postępowania instytucjonalnych bandytów, którzy doprowadzili poprzez wieki do obecnego totalitarnego absurdu. Wraz z upadkiem etosu pracy na przełomie czternastego i piętnastego wieku, licznymi epidemiami, dziesiątkującymi ludność krajów Europy Zachodniej, które czyniły spustoszenie, rodził się współczesny, ludobójczy totalitaryzm. W wyniku coraz bardziej drastycznych zmian w kierunku koncentracji kapitału, który automatycznie niszczył wolność w zakresie gospodarczym, druzgotano istniejący system społeczny, oparty na wolnych producentach, zrzeszonych w cechach producenckich i związkach kupieckich. Koncentracja kapitału została zapoczątkowana na wielka skalę przez kosmopolityczny bankierski Zakon Templariuszy, którzy prowadzili interesy w całej ówczesnej Europie. Zapędy zakonników kontynuuje dziś elita bankiersko – polityczna, która została spasiona na ich pieniądzach, jakie posłużyły do powstania wielkich rewolucji i imperiów kolonialnych.

Święty Kościół Powszechny zdawał sobie sprawę z ułomności człowieka. Dlatego własność prywatna okazała się bardziej efektywna od wspólnotowej, w której człowiek traci wiele czasu na dyskusje, mniej pracuje, trwoni czas na pustce, która go niszczy, co widzimy, obserwując pracę w nie tyle państwowych, co w satrapijnych instytucjach. W prywatnej własności działał wolny producent, natomiast w monopolistycznej gospodarce został zredukowany do eksploatowanego do maksymalnych granic wyrobnika. Dla chciwych monopolistów liczył się tylko zysk za wszelką cenę, a przy chciwości, jądrze wszelkiego zła,  zysk za wszelką cenę stanowił jedyną regułę interesów monopolistycznej gospodarce bolszewickiej. I tak jest do dzisiaj. Prywatna własność nie jest dobrem samym w sobie, tylko możliwością wolnego działania.

Sam pamiętam bardzo poważnie podchodzącego do życia osobnika, co prawda bardzo naiwnego, który chcąc za wszelką cenę zarobić pieniądze w satrapii północnoatlantyckiej, pracował w rano fabryce, a popołudniu w knajpie. Jego organizm długo nie wytrzymał i po miesiącu tak intensywnego wysiłku dostał zawału serca. Co zarobił – stracił, a jeszcze musiał  dopłacić, ponieważ zarobione pieniądze nie wystarczyły na pokrycie kosztów leczenia. Skrajnym przypadkiem był też tak zwany biznesmen, który tylko liczył pieniądze, nie mając na nic czasu. Ciągle się śpieszył, a właściwie uciekał, marząc, aby zbliżyć się majątkiem i społecznym znaczeniem może nie do Rothschilda, ale Epsteina, Oppenheima czy Warburga. Atoli jego inteligencja sprasowana przez interes do cienkiej warstwy, niestety nie osiągała poziomu ich kostek, chociaż jego życie przez cały czas obracało się wokół pieniądza.

Pragnienia, wyobrażenia, pożądanie – nie tworzą niczego twórczego w człowieku. Wyobraźnia sama w sobie może być tak samo destrukcyjna jak u schizofreników oraz twórcza – jak u wynalazców czy artystów. Możliwości jak okoliczności, środki, umiejętności, siła charakteru – szybko sprowadzają człowieka na ziemię. Warto zapoznać się z pismami Henry Forda, nie tylko założyciela rodzinnej firmy Ford Motor Company, ale przede wszystkim twórcę współczesnego systemu gospodarczego, który upada, ponieważ nie spełnia kryterium, które postawił on, jako twórca. Henry Ford opisuje ten problem, podobnie jak żyjący współcześnie Robert Kiyosaki (Bogaty ojciec, biedny ojciec), chociaż ten drugi w inny sposób ujmuje temat. Obaj jednak opisują wydarzenia poprzez swoją działalność praktyczną. Z doświadczenia wiem, jaka jest różnica między nauczycielem z doświadczeniem zawodowym a teoretykiem. Olbrzymia i nie do zasypania. Teoretyka rozumieją zdolni, natomiast praktyka bez problemów prawie wszyscy i widzą sens nauki. Chyba, że teoretyk jest to nauczyciel z powołania, co występuje bardzo rzadko.

Wyłania się w tym miejscu jeszcze inny problem, a mianowicie fakt, iż ludzkie chcenie może dotyczyć nieograniczonej ilości, lecz istnieje jeszcze sprawa sensowności i absurdu, jako kwalifikacji wyboru. Rzeczywistość kwalifikuje, stąd jest tak znienawidzona przez fanatycznych ideologów jak Kant, Hegel, Marks, Lenin, von Mises, Hayek i im podobni.

Rzeczywistość bowiem wyraża się w prawidłowości zależności pomiędzy poszczególnymi elementami i zachodzącymi zjawiskami, które tworzą rzeczywiste pole ludzkiego działania. Dlatego wolność, sprowadzona do samego wyboru, nie jest wolnością tylko pozorem. Bandyta u władzy też wybiera: czy zastosować broń atomową czy biologiczną, chemiczną czy ekologiczną i tak dalej. Realność to tylko część prawidłowego aktu woli.

Cechy średniowieczne spełniały rolę obrońcy praw producenta, albowiem mały, drobny producent, chciał być niezależny ekonomicznie, a jednocześnie mieć poczucie bezpieczeństwa, czyli być wolnym od spekulantów i władzy, którzy tworzą kryzysy, celem zmonopolizowania rynku poprzez doprowadzenie do bankructwa właśnie małych i średnich przedsiębiorców.  Do totalitaryzacji rynku służy tylko i wyłącznie zorganizowana spekulacja. Mały przedsiębiorca w chrześcijańskim uniwersum na naszym kontynencie miał dość wpływu na to, aby wysłuchano jego skargi, lecz nie aż tyle, aby ją rozpatrzono i podjęto działania. Co innego cech, którego siła przebicia była inna.

Średniowieczny system ekonomiczny opierał się na współpracy, kierując się normami i zasadami. Kościół kładł nacisk na godność człowieka, jego wolną wolę oraz podkreślał fakt, że wysiłki człowieka nie były bezużyteczne, a wręcz przeciwnie. Stąd władcy pieniądza zawsze dążyli do rozbicia naturalnego społeczeństwa na pseudo indywidualności. Pomogła im w tym wyśmienicie maszyna, która wprowadziła mechanistyczny model społeczeństwa.

Koncentracja kapitału, aby zniszczyć małych i średnich producentów rozpoczęła się od demontażu silnych cechów oraz związków kupieckich, które stały na drodze tak samo wtedy, jak i dzisiaj. Jest to bandycka reguła rozbicia społeczeństwa. Trzeba przyznać, że mało znany polski socjalista, Edward Abramowski, stwierdził na podstawie pism Lenina, że proponowany przez bolszewików sowieckich komunizm to kapitalizm – tylko w partyjnej oprawie. Abramowski znany jest w nielicznych kręgach, tak samo jak przed wojną, a tym bardziej po wojnie. A warto się z nim zapoznać [2].

Bandycka ideologia w postaci liberalizmu (bądź jego odwrócenia w postaci marksizmu) zawsze zwalczały organiczną organizację społeczeństwa. Stąd wyolbrzymione znaczenie ekonomii w tych ideologiach oraz maszyny i mechanistycznego modelu społeczeństwa. Demokracja atomizuje społeczeństwo i mechanizuje. Narzucany w ostatnich czasach siłą mit demokracji najlepiej ilustruje owo totalitarne zjawisko, przede wszystkim w krajach islamskich, okupowanych przez dzikie hordy natowskie. (Cdn.)

Andrzej Filus

Przypisy:

[1] St. Wyszyński, Duch pracy ludzkiej: konferencje o pracy, Włocławek 1946; tenże, Chrystus społecznik, Poznań 1947; tenże, Inteligencja w straży przedniej komunizmu, Katowice 1939; tenże, Uświęcenie pracy zawodowej, Paris 1963; tenże, Duch pracy ludzkiej: myśli o wartości pracy, Warszawa 1991; tenże, Początki nauczania społecznego, Warszawa 2001.

[2] E. Abramowski, Ideje społeczne kooperatyzmu, Warszawa 1907: tenże, Pierwiastki indywidualne w socjologii, Warszawa 1899; tenże, Pisma: pierwsze zbiorowe wydanie dzieł treści filozoficznej i społecznej, t. I, Warszawa 1924; tenże, Pisma: pierwsze zbiorowe wydanie dzieł treści filozoficznej i społecznej, t. II, Warszawa 1924; tenże, Pisma: pierwsze zbiorowe wydanie dzieł treści filozoficznej i społecznej, t. III, Warszawa 1927; tenże, Filozofia społeczna: wybór pism, Warszawa 1965; tenże, Rzeczpospolita przyjaciół: wybór pism społecznych i politycznych, Warszawa 1986.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*