Irańczycy ostrzegli Amerykanów o ataku rakietowym

Minister spraw zagranicznych Iranu, Mohammad Dżawad Zarif, poinformował premiera Iraku, Adila Abda al-Mahdiego, o planowanym ataku rakietowym na dwie bazy amerykańskie na terenie tego kraju. Wyraził z tego powodu wyrazy ubolewania, licząc na zrozumienie władz irackich i całego narodu. Premier Iraku ostrzegł Amerykanów, którzy schowali się w schronach oraz przygotowali swój złom w postaci rakiet Patriot, zainstalowanych w maju 2019 roku, których zadaniem jest obrona przeciwrakietowa. Złom jest tylko złomem, obrona wywołała politowanie wśród obserwatorów, a w Rosji powstały o niej nawet dowcipy. Wszystkie rakiety irańskie precyzyjnie uderzyły w wyznaczone cele. Pokaz irańskich możliwości technicznych osłupił Amerykanów, a Izrael od zaraz po pokazie siły irańskiej pokazał laserową broń przeciwrakietową. Trzeba przyznać, że zaprezentowane rysunki wyglądają imponująco.

Ofiary ataku mogą być tylko przypadkowe, wynikające z braku ostrożności po ataku w wyniku nadużycia alkoholu lub narkotyków, głównych wzmacniaczy natowskiej dzikiej hordy. Irańczycy nie byli zainteresowani zabijaniem żołnierzy, wykonujących rozkazy nazistowskich psychopatów. Zaraz po pierwszym ataku, spikerka Izby Reprezentantów, Nancy Pelosi, napisała, że Trampkowi trzeba odebrać władzę co do Iranu. Dziś właśnie sprawa ma się rozstrzygnąć. Trampek wczoraj w swoim przemówieniu, mówiąc bardzo delikatnie, spuścił z tonu (nie chcę cytować wypowiedzi samych Amerykanów o Trampku, ponieważ nawet ubikacja jest dla nich Wersalem).

Irańskie rakiety według miarodajnych ocen mają zasięg do tysiąca kilometrów, zatem syjonistyczny reżim nie może już spać spokojnie, a tym bardziej być bezkarnym za swoje terrorystyczne działania. Iran przestrzegł papierowe monarchie nad Zatoką Perską wraz z Izraelem przed jakimkolwiek ruchem, skierowanym przeciwko niemu w wyniku ataku na amerykańskie bazy w Iraku.

Andrzej Filus

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*